13 listopada 2025 Dzisiaj znowu rozgrywała się cała ta katastrofa, której nie mogę już dłużej ignorować. Dzwonił do mnie tata, pan Stanisław, z telefonu w kuchni. Jego głos był przerażony, niemal błagający: Weroniko, przyjedź natychmiast, coś się dzieje. Nie wiedziałam, co dokładnie, ale poczułam, jak podskakuje mój serce. – Sąsiedzi w naszym bloku przy Słonecznej […]