Z życia wzięte. "Życzę ci, żeby twoje dzieci zrobiły ci to samo": Powiedziała mi ciotka, gdy oddałam siostrę do ośrodka opieki

zycie.news 18 godzin temu
Zdjęcie: Siostry, źródło: Pexels


A raczej tylko moja matka, bo ojciec zmarł niedługo przed tym, jak dowiedziała się, iż jest w ciąży. Urodziła dziewczynkę, Bogusię. Niestety nie była ona zdrowa. Na palcach jednej ręki można policzyć, co dolega temu dziecku, ale moja mama nie rozpaczała. Biegała po lekarzach i ośrodkach rehabilitacyjnych, licząc na wyleczenie siostry.

To wszystko sprawiało, iż czułam się, jakbym straciła matkę. Ciągle mówiła o Bogusi, nie interesowała się mną ani moimi dziećmi. Bolało mnie to, ale trzymałam to dla siebie, żeby nie wyjść na egoistkę. Odwiedzałam ich od czasu do czasu, ale nie zostawałam długo. Siostra w ogóle mnie nie akceptowała, wdzierała się i mruczała coś z oburzeniem. Dlatego przestałam próbować nawiązywać z nią kontakt. Oczywiście opieka nad chorym dzieckiem nie pozostała niezauważona przez matkę. Przeżyła piętnaście lat, po czym zatrudniła asystentkę, która czasem przychodziła do nich i pomagała.

Potem żyła jeszcze przez pięć lat i całkowicie wygasła, oddając Bogusi wszystkie swoje siły. Przed śmiercią poprosiła mnie, żebym zaopiekowała się siostrą, a ja nie mogłam jej odmówić. Moi krewni niemal przysięgli, iż mi pomogą. Nie fizycznie, ale finansowo. Z tego powodu nie wysłałam jej do specjalnej placówki, gdzie zajęliby się nią specjaliści. To było bardzo trudne. Musieliśmy z mężem przeprowadzić się do mieszkania mamy, żeby się nią opiekować. Dzieci były już dorosłe i nie musiały przebywać w tym piekle.

Bogusia była nie do zniesienia. Uspokajała się tylko w swoim pokoju i wpadała w furię za każdym razem, gdy przychodziłam ją nakarmić lub zabrać do łazienki. Pamiętając o obietnicy danej matce, trzymałam się z całych sił. Po pogrzebie matki moi krewni czasami dzwonili, żeby zobaczyć, jak sobie radzę. Prosiłam ich o pomoc, o opiekę nad siostrą, żebym mogła czasem wyjść, ale oni zawsze mieli coś do zrobienia. Mój mąż też nie wytrzymał długo, ale nie winię go za to. Nie, nie rozwiedliśmy się: on wrócił do naszego mieszkania.

Bogusia i ja zostałyśmy same, miałam nadzieję, iż się do mnie przyzwyczai, iż się dogadamy, ale było coraz gorzej. Przestałam choćby wychodzić z mieszkania, bałam się zostawić ją samą. Mąż lub dzieci przynosili mi jedzenie i wszystko, czego potrzebowałam. Byłam tak bardzo zaangażowana w opiekę nad siostrą, iż nie zauważałam, jak układa się moje własne życie. Zdałam sobie z tego sprawę, dopiero gdy moja najmłodsza córka zaszła w ciążę. Odmówiła przyjścia do mnie, a ja nie mogłam wyjść. Pielęgniarka była droga, a ja nie miałam takich pieniędzy. "Stajesz się jak babcia", powiedziała moja córka, obrażona, po czym zemdlałam.

Poczułam się, jakbym się obudziła. Rozejrzałam się, spojrzałam na siebie w lustrze i z przerażeniem zdałam sobie sprawę, iż w ciągu sześciu miesięcy postarzałam się o pięć lat. Przeraziło mnie to. To właśnie wtedy zaczęłam gorączkowo szukać dobrej placówki specjalnej dla mojej siostry. Ciotka jakoś się o tym dowiedziała i zrobiła z tego prawdziwą aferę. Powiedziała, iż to złe, iż muszę się opiekować siostrą i iż to się będzie liczyło w życiu pozagrobowym.

Wtedy się załamałam i zaproponowałam, żeby zabrała ze sobą "klucz do raju", ale z jakiegoś powodu odmówiła. Zaczęła mówić o moim siostrzanym obowiązku i czymś jeszcze, ale ja już jej nie słuchałam, a potem wyrzuciłam ją z domu. Czułam się z tym źle, ale z drugiej strony, czy miałam złożyć swoje życie na ołtarzu opieki nad siostrą, która robiła wszystko, co w jej mocy, by oprzeć się mojej opiece? Szczerze mówiąc, wydawało mi się, iż Bogusia choćby nie do końca zdawała sobie sprawę, iż ludzie wokół niej się zmienili.

Nie widziałam w niej choćby kropli zrozumienia i to sprawiło, iż poczułam się lepiej. Wszyscy moi krewni potępiają mnie za to, ale nie obchodzi mnie to. Przestałam się z nimi komunikować. Moja rodzina jest dla mnie ważna i fakt, iż mogę dzielić ważne chwile naszego życia z moim mężem i dziećmi.

Zerknij: Z życia wzięte. "Na pogrzebie ojca pojawiła się kobieta": Oświadczyła, iż jest jego żoną

Idź do oryginalnego materiału