Poznaliśmy się, gdy pracowałam dla pewnej pani, a on mieszkał w sąsiedztwie. Flavio często pomagał mi nosić ciężkie torby z zakupami, woził mnie do sklepu monopolowego lub spożywczego i towarzyszył mi na spacerach z psami.
Stopniowo uczył mnie włoskiego i spędzaliśmy razem cały wolny czas. Rok temu zmarła kobieta, dla której pracowałam i myślałam o znalezieniu nowej pracy. Jednak Flavio oświadczył mi się i poprosił, żebym się do niego wprowadziła. Postanowiłam zaryzykować i zaczęliśmy razem mieszkać.
Chociaż nie byliśmy zaręczeni i nie pobraliśmy się, czułam się z Flavio jak za kamiennym murem. Dbał o finanse i wysyłał pieniądze do mojego kraju dla moich dzieci i wnuków. Jego syn z poprzedniego małżeństwa często jadł z nami na kolację i dobrze się dogadywaliśmy.
Pewnego dnia postanowiliśmy odwiedzić mój rodzinny kraj podczas świąt Bożego Narodzenia. Jednakże, będąc tam, Flavio był bardzo zdenerwowany stanem mojej rodziny. Uważał, iż moje dzieci i wnuki są rozrzutne i nieodpowiedzialne, i odtąd nie pochwalał drogich prezentów, które im wysyłałam.
Oskarżał ich, iż chcą ode mnie tylko pieniędzy i ostrzegał, iż opuszczą mnie na starość. Zraniły mnie słowa Flavio, ponieważ moje dzieci i wnuki były dla mnie bardzo ważne. Chciałam im pomóc, ponieważ martwiłam się o ich sytuację finansową. Słowa o starości również mnie zaniepokoiły, ponieważ brzmiały jak aluzja, iż planuje odesłać mnie z powrotem do ojczyzny, gdy się zestarzeję...