Z życia wzięte. "Przyjęliśmy starszą panią do naszego domu": Nie mogliśmy przypuszczać, jak cudownie się to skończy

zycie.news 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Zawiedziona matka, źródło: YouTube/E3Live


Karol jest niezwykle rozwiniętym chłopcem, a lekarze dają mu szansę na wyzdrowienie, potrzebuje stałej opieki, ale mój mąż i ja pracujemy i nie zawsze możemy być przy nim. Dlatego zdecydowaliśmy się zatrudnić nianię dla naszego syna, szukaliśmy odpowiedniej kandydatki przez ponad miesiąc, ale nikt nam nie odpowiadał.

Mieszkaliśmy w wygodnym domu, zawsze utrzymywaliśmy nasz dwupiętrowy dom w czystości i szukaliśmy kogoś, kto pomógłby nie tylko z naszym synem, ale także z pracami domowymi. Przez jakiś czas prosiliśmy naszą krewną o opiekę nad Karolem, gdy byliśmy w pracy, ale kobieta nie mogła pracować tak długo.

Pewnego dnia, wracając z pracy, zobaczyliśmy starszą kobietę na przystanku autobusowym niedaleko naszego domu. Na zewnątrz panowała śnieżyca, a biedna kobieta siedziała na mrozie i marzła. Mój mąż zaproponował, iż zatrzyma się i podwiezie nieznajomą, a ja uprzejmie się zgodziłam.

Wysiedliśmy z samochodu i zobaczyliśmy zapłakane oczy kobiety. Ostatni autobus już odjechał, siedzi tu pani na próżno" - powiedział mąż. "Synu, nie czekam na autobus, po prostu nie mam dokąd pójść... Moja córka wyrzuciła mnie z domu, a mój najstarszy syn poszedł do pracy, jego żona mnie nie lubi i choćby nie chce mnie widzieć. Nie czekam już na nic, po prostu siedzę tutaj i myślę o tym, czym zasłużyłam sobie na taką postawę moich dzieci".

Mój mąż i ja spojrzeliśmy na siebie i po cichu zdecydowaliśmy, iż zabierzemy nieznajomą do naszego domu, z jakiegoś powodu wzbudziła zaufanie od pierwszego wejrzenia. "Zapraszamy do naszego domu, mamy dużo miejsca i właśnie szukamy opiekunki dla naszego syna, jest na wózku inwalidzkim i potrzebuje opieki, a my pomocy w domu" - powiedziałam.

W drodze do domu babcia Nina powiedziała mi, iż sama wychowała dwoje dzieci i postawiła je na nogi. Jej najstarsza córka wcześnie wyszła za mąż i urodziła troje wnucząt; jej mąż nigdy nie lubił swojej teściowej i zawsze kłócił się z żoną z jej powodu.

Syn babci Niny znalazł kobietę, która natychmiast stała się głową rodziny, ale nie lubiła matki męża i nie pozwalała mu się z nią kontaktować. Ostatni rok był trudny dla emerytki. Dziś rano babcia Nina nie wytrzymała, gdy córka i zięć zaatakowali ją i zaczęli obwiniać za wszystkie swoje kłopoty, wyrzucili ją z domu.

Żal mi było tej kobiety, bo widziałam, iż ma dobre serce. Nasz Karol od razu polubił babcię Ninę, pracowała jako nauczycielka matematyki, więc wiedziała, jak podejść do dzieci. Daliśmy jej przestronny pokój i płaciliśmy miesięczną pensję za opiekę nad naszym synem i za prace domowe.

W ciągu roku Nina stała się pełnoprawnym członkiem naszej rodziny; Karol nazywał ją babcią, chodzili razem na spacery, zabierała go do klubów zainteresowań. Byliśmy mile zaskoczeni, gdy nasz syn stanął na nogi, a to wszystko dzięki Ninie, pracowała z nim każdego dnia, motywowała go.

Minęły dwa lata od naszego pierwszego spotkania; dzieci Niny przychodziły do nas kilka razy, aby przeprosić matkę. Wybaczyła im, ale nie chciała wracać, mówiąc, iż teraz my jesteśmy jej rodziną...

Idź do oryginalnego materiału