Minęło piętnaście lat, odkąd opuścił swoją rodzinę. Waldemar pamiętał ten dzień, jakby to było wczoraj. Jak spakował walizkę i powiedział żonie, iż odchodzi. Że dłużej tego nie zniesie. Poznał kogoś innego. W tym momencie myślał, iż postępuje adekwatnie.
Po latach małżeństwa, gdy Ola całkowicie poświęciła się rodzinie, stała się w oczach męża zwykłą gospodynią domową. Waldemar zaczął zauważać, iż między nimi jest przepaść. Jakby byli sobie obcy, mówili różnymi językami. I wtedy poznał Ilonę. Miała w sobie tę świeżość, tę iskrę, której brakowało Waldkowi w relacjach z żoną. Ilona patrzyła na niego z podziwem, słuchała z zainteresowaniem.
Odzyskał ten dawno zapomniany smak życia i pogrążył się w nowym romansie, jak w wirze. Więc zdecydował — jaki był sens dalej być z żoną? Po co się torturować? Decyzja o odejściu przyszła mu z łatwością. Sumienie? Nie, to nie było sumienie. Był uczciwy wobec Oli. Zaproponował wymianę, zostawił im mieszkanie. Czego więcej trzeba? choćby nie próbował sobie wyobrazić, jak zmieni się życie jego byłej żony. Jak poradzi sobie z dwójką dzieci. Prawdopodobnie znajdzie miłego faceta...
Na początku wszystko układało się po myśli Ilony: namiętność, romanse, randki. Ale z czasem euforia minęła i zaczęła się trudna codzienność. Ilona miała zupełnie inny charakter, niż jego była żona. Była bardziej wymagająca, bardziej kapryśna. Była przyzwyczajona do życia na wielką skalę.
Chciała pięknego życia, drogich rzeczy, podróży. Waldemar starał się sprostać jej wymaganiom. Ciężko pracował, brał dodatkowe zmiany. Ale pieniędzy wciąż było za mało. Zaczęły się kłótnie, skandale, wzajemne oskarżenia.
Podczas małżeństwa urodziła im się choćby córka. Ale pojawienie się dziecka nie mogło całkowicie poprawić stosunków w rodzinie. Waldek starał się zaspokoić potrzeby żony, ale wszystko na próżno. Pewnego dnia, po wczesnym powrocie do domu, Waldek zastał Ilonę w łóżku z innym mężczyzną. choćby się nie zawstydziła i nie szukała wymówek. Powiedziała, iż ma dość swojego męża i odchodzi od niego.
Okazało się, iż tym kochankiem był bogaty biznesmen. Ilona znalazła to, czego chciała... Waldek znów został sam i nagle zrozumiał, iż wiele lat temu popełnił błąd. Zniszczył swoją rodzinę w imię urojonego szczęścia... Zdradził najbliższych — żonę i dzieci. A teraz, po tylu latach, znów tu jest. To park, w którym uwielbiał spacerować ze swoimi pociechami. Jak wiele rzeczy przypominało mu o przeszłości! Tutaj była ławka, z której obserwował dzieci biegające po parku. A tutaj było drzewo, na które Daniel próbował się wspiąć, ale spadł i stłukł sobie kolano.
Nagle jego myśli przerwał głos — Tato? Waldek otworzył oczy i zobaczył przed sobą dziewczynę. Wysoką, szczupłą, z długimi blond włosami. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, pełnymi zaskoczenia i... euforii — Zuza? - powiedział niepewnie, nie wierząc własnym oczom. Dziewczyna skinęła głową, a na jej policzkach pojawiły się dołeczki. Zupełnie jak u Oli. - Naprawdę! - Nie widział swoich dzieci od dłuższego czasu.
Z początku wypełniał obowiązek alimentacyjny, jednak Ilona skutecznie wymusiła na nim zaprzestanie płacenia. Domagała się większej uwagi i wypominała mu te kwoty przelewane Oli na dzieci. Zuzanna przytuliła ojca, rozmawiali, spacerując po ulubionym parku.
Nagle jego oczom ukazała się zjawiskowa kobieta. Uporczywie znajoma, jednak absolutnie odmieniona. Oli do twarzy było ze szczęściem rodzinnym, którym cieszy się dzięki mężowi, którego poznała jakiś czas po ciosie ze strony Waldka. Zbyszek zaopiekował się Aleksandrą i dziećmi, przejął brakującą w rodzinie rolę ojca i do dzisiaj wywiązuje się z niej po mistrzowsku.
Waldek nie mógł wydusić z siebie ani słowa, gdy Ola podeszła do niego, cała piękna, gładka i pachnąca. Zaczął ją przepraszać, widząc już w myślach, jak razem wracają do wspólnego domu, w desperacji błagał o drugą szansę, ale podszedł do nich Zbyszek — wysoki, przystojny, szpakowaty i postawny. Uśmiechnął się czarująco, gdy panowie zostali sobie przedstawieni przez zdezorientowaną sytuacją Olę.
Nim się obejrzał oszołomiony, Zuza wcisnęła mu do ręki swój numer telefonu i poprosiła o kontakt, a Ola i Zbyszek pożegnali się uprzejmie i udali się w swoją stronę. Waldek nigdy w życiu nie żałował swoich czynów tak dotkliwie, jak w tej właśnie chwili. Zrozumiał, iż tylko zadbana przez męża kobieta może być piękna choćby w kuchennym fartuszku, mieszając gulasz w parującym garze. Oj... Do twarzy jej ze szczęściem...