Nie pisze do mnie bezpośrednio, nie dzwoni do mnie ani mnie nie odwiedza, ale stara się pozostawić po sobie ślad w postaci szminki na koszuli i zapachu perfum. Pisze do mojego męża wieczorami, kiedy jest w domu, denerwując go.
Wiem o wszystkim, ale nie reaguję. Po prostu nie obchodzi mnie już, przez co przechodzi mój mąż. Muszę tylko odsiedzieć urlop macierzyński, wrócić do pracy, rozejrzeć się, a potem podjąć pewne kroki...
Mój mąż zaczął chodzić na boki jeszcze przed narodzinami dziecka. Wtedy to było jak sierp przez moje serce, złapałam go kilka razy w korespondencji, po której mieliśmy kłótnie. Ale za każdym razem zapewniał mnie, iż to był ostatni raz, nie pozwoli sobie na to ponownie, wszystko będzie dobrze.
Kochałam i wierzyłam, nie chciałam spojrzeć prawdzie w oczy. Potem zaszłam w ciążę, mój mąż był bardzo szczęśliwy. Wydawało mi się, iż teraz wszystko będzie dobrze. Przez jakiś czas tak było, ale potem znowu zaczęły się dziwne telefony i korespondencja, a w pracy nagle pojawiły się zatory, które mój mąż miał obowiązek usuwać aż do zmroku.
Chociaż go kochałam, nie byłam krótkowzroczna: doskonale wszystko rozumiałam, zdawałam sobie sprawę, iż mój mąż będzie przez cały czas oszukiwał, bez względu na to, co powie, bez względu na to, jak bardzo będzie bił się w piersi. Kiedy byłam w szpitalu przez dwa tygodnie, mój mąż w ogóle nie nocował w domu i pojawił się tylko kilka razy.
Tę informację przekazali mi sąsiedzi, którzy jak zawsze troszczą się o życie innych ludzi. Prawdopodobnie w tym momencie w mojej duszy umarła ostatnia cząstka miłości do męża. Jestem w szpitalu, boję się, iż moja ciąża może zostać przerwana, a mój mąż świetnie się bawi ze swoją kochanką. Moim pierwszym odruchem było wysłanie go do lasu, zrobienie skandalu i rozwód.
Udało mi się jednak pozbierać i zastanowić, do czego doprowadzą moje działania. Oczywiście wystąpię o alimenty, ale mój mąż ma marną pensję, więc kilka z tego będę miała. Nie chcę choćby rozmawiać z mężem o tej sytuacji. Nie chcę słuchać jego kłamstw, iż coś zmyśliłam.
Udaję więc, iż nie widzę na nim szminki — to koleżanka przypadkiem mnie umazała, a on przechodzi bardzo trudny okres w pracy, więc zostaje do późna w nocy i ciągle z kimś pisze SMS-y.