Z życia wzięte. "Mąż myśli tylko o sobie": Zjada wszystko. Nie zostawia choćby okruszka dla dziecka

zycie.news 1 tydzień temu
Zdjęcie: Zawiedziona żona, źródło: YouTube/SALA DE CINE


- Robisz z tego wielkie halo. Jakby w sklepie nie sprzedawali bananów. Idź i kup kilka.

W naszej rodzinie to się zdarza cały czas: twarożek, herbatniki, jabłka. Muszę choćby chować jedzenie, bo mój syn z takim ojcem może pozostać głodny. Jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Nasz syn niedługo skończy dwa lata. Mamy mieszkanie obciążone hipoteką, więc jak widać, brakuje nam pieniędzy.

Mój mąż uważa, iż to on jest żywicielem rodziny, bo dzięki niemu mamy mieszkanie. W rzeczywistości sprzedał swoje mieszkanie, żeby wpłacić zaliczkę, ale moi rodzice też pomogli. Moja mama uważa, iż Darek jest prawdziwym egoistą. W pewnym sensie się z nią zgadzam.

Przygotowywaliśmy się do przyjęcia urodzinowego. Gotowałam, żeby poczęstować gości, a on ciągle biegał pod nogami i opróżniał talerze. Najgorsze jest to, iż dobrał się choćby do ciasta. Zostawiłam je na balkonie, bo nie było miejsca w lodówce. Wzięłam je do kuchni, żeby pokroić, patrzę, a tam jest wycięty kawałek i nie ma już czekoladowej dekoracji.

Wyobraź sobie, jaki byłam zażenowana. To się zdarza cały czas. Tak, zarabia pieniądze, ale można robić rzeczy rozsądnie, myśleć o innych. Ma tylko jedną wymówkę: "Kupimy, nie martw się".

Ok, nie dba o mnie, ale jak można nie dbać o swoje dziecko? Poza tym nie mamy za dużo pieniędzy, liczę wszystko. Zapas na miesiąc może nam się skończyć w tydzień. - Po co się go czepiasz? To człowiek, niech je. Zarabia pieniądze. A ty nie miej do niego pretensji, tylko gotuj więcej — broni go teściowa.

Ciekawe jest to, iż bez względu na to, ile gotujesz, on wszystko zjada. Nie możemy kupić więcej — wciąż mamy kredyt hipoteczny do spłacenia, ubrania do kupienia i inne artykuły gospodarstwa domowego.

Ogólnie rzecz biorąc, powiedziałam mężowi, iż jeżeli zrobi to jeszcze raz, weźmiemy rozwód. Podzielimy mieszkanie i będziemy żyć własnym życiem. Miał do mnie pretensje, skarżył się mamie. Teraz teściowa choćby ze mną nie rozmawia. I myślę, iż mam rację.

Co ty na to?

Idź do oryginalnego materiału