Z życia wzięte. "Mąż mówi, iż to ja zniszczyłam nasze małżeństwo": Bo za bardzo poświęciłam się dzieciom

zycie.news 4 godzin temu
Zdjęcie: kobieta @pexels


Kiedy wychodziłam za Pawła, wierzyłam, iż nasze życie będzie pełne miłości i wzajemnego wsparcia. Byliśmy młodzi, zakochani, gotowi na wspólne życie.

A potem pojawiły się dzieci.

Od pierwszej chwili, gdy trzymałam nasze maleństwo w ramionach, wszystko się zmieniło. Mój świat przestał się kręcić wokół mnie czy mojego męża – teraz liczyły się tylko one. Nasze dzieci.

Każda ich potrzeba była dla mnie priorytetem. Kiedy płakały w nocy, to ja wstawałam, by je uspokoić. Kiedy były chore, to ja czuwałam przy nich, rezygnując ze snu. Kiedy dorastały, to ja pilnowałam ich lekcji, rozwijałam ich pasje, walczyłam o ich szczęście. Paweł zawsze był gdzieś obok, ale nie w centrum.

Nie zauważyłam, kiedy zaczęło mu to przeszkadzać.

„Zawsze masz dla nich czas, a dla mnie nigdy” – rzucił pewnego dnia, kiedy po raz kolejny odwołałam naszą kolację, bo jedno z dzieci zachorowało.

„Paweł, przecież to tylko dzieci” – odpowiedziałam wtedy, nie przywiązując do jego słów wagi.

Ale to nie było dla niego 'tylko'.

Z każdym rokiem stawał się coraz bardziej odległy. Czułam to, ale nie miałam siły o tym myśleć. Zawsze było coś ważniejszego – szkolne zebrania, choroby, ich pierwsze miłości, egzaminy.

A potem pewnego dnia spojrzał na mnie i powiedział coś, czego nigdy nie zapomnę:

„To ty zniszczyłaś nasze małżeństwo.”

Zamarłam.

„Co?” – wyszeptałam, nie wierząc własnym uszom.

„Poświęciłaś się dzieciom tak bardzo, iż ja przestałem istnieć” – jego głos był zimny, pełen pretensji.

Jak mógł to powiedzieć? Czy naprawdę byłam winna tylko dlatego, iż byłam dobrą matką?

„Paweł, przecież to także twoje dzieci” – próbowałam się bronić.

„Tak, ale ja nigdy nie przestałem być też twoim mężem” – powiedział gorzko. „A ty przestałaś być moją żoną dawno temu.”

Przestałam?

Czy to naprawdę moja wina? Czy powinnam była mniej kochać nasze dzieci, mniej się o nie troszczyć?

Dziś siedzę sama w pustym domu. Dzieci wyfrunęły w świat, a Paweł… już dawno przestał na mnie czekać.

I pytam siebie: Czy naprawdę można być zbyt dobrą matką, a przez to stać się złą żoną?

Idź do oryginalnego materiału