Z życia wzięte. "Mamo, musisz mi dać pieniądze na remont domu moich teściów": W końcu mieszkamy z nimi

zycie.news 18 godzin temu

Jej głos brzmiał na spięty, niemal zirytowany, jakbym już obiecała pomóc, ale nagle zmieniła zdanie i tym samym zniweczył wszystkie jej plany.

Ja wszystko rozumiem. Mieszkam we Włoszech od dłuższego czasu, pracuję tam od wielu lat. Do domu wracam tylko raz w roku, podczas wakacji. Mam własne mieszkanie w Warszawie. Moja córka również ma jednopokojowe mieszkanie, które wynajmuje, a pieniądze wydaje na siebie — na niektóre kobiece zabiegi, ubrania, kosmetyki.

Oczywiście te pieniądze nie wystarczą na remont domu teściów. A teraz moja córka mówi, iż ja muszę za wszystko zapłacić. Szacuje, iż remont będzie kosztować 70-80 tysięcy. To ogromna suma pieniędzy.

Po prostu nie wiem, jak zareagować. Z jednej strony mieszkają tam moja córka i wnuczka. Z drugiej strony, to nie jest mój dom i nie rozumiem, dlaczego mam w niego inwestować

-Mamo, ty zrozum! My tu mieszkamy, to jest nasz dom. Nie mogę wychowywać dziecka w takich warunkach. Rury przeciekają, ściany pękają, dach niedługo się zawali. Jesteś we Włoszech od tylu lat, nie żal ci nas?

Wzięłam głęboki oddech. Było mi przykro, oczywiście. Ale w mojej głowie pojawił się obraz: myłam podłogi innym ludziom, gotowałam dla innych, oszczędzałam każde euro, by spłacić kredyt za mieszkanie mojej córki, które wynajmowała. Mieszkanie, które mogło być jej schronieniem, zamiast wydawać pieniądze na manicure i nowe sukienki.

-Nie pracuję po to, by wpłacać pieniądze na ściany innych ludzi. Masz ładne mieszkanie. jeżeli to dla ciebie takie trudne, dlaczego się tam nie przeprowadzisz? Po drugiej stronie linii zapadła cisza. Potem usłyszałam jej cichy, niemal oskarżycielski głos:

-Po prostu cię to nie obchodzi, mamo. Mam małe dziecko, potrzebuję pomocy, a ty taka jesteś. Żyjesz swoim życiem we Włoszech i choćby o nas nie myślisz.

Te słowa zabolały jak wbite gwoździe. Wiedziałam, iż nie do końca miała rację, ale czułam, iż nie ma sposobu, by ją teraz przekonać. Rozłączyła się bez pożegnania. Od tygodni zastanawiam się, co robić. Jak mogę rozwiązać tę kwestię, nie niszcząc relacji z córką i nie pozwalając jej zamienić mnie w źródło pieniędzy na potrzeby innych ludzi.

Z czasem córka zmieniła myślenie i poprosiła o pieniądze na remont jej mieszkania. Dla mnie to była zupełnie inna rozmowa. Chętnie pomogłam, a córka dziękuje mi do teraz.

Idź do oryginalnego materiału