Anka.
Najlepsza przyjaciółka.
— Hej, mogę na chwilę wpaść? — zapytała Kasia.
— Jasne, wpadnij — odpowiedziała Anka. — Tylko poczekaj, muszę się jeszcze ogarnąć.
— Okej, to widzimy się za godzinę!
Rozłączyła się, ale…
Coś było nie tak.
Nie usłyszała sygnału zakończenia połączenia.
Spojrzała na ekran.
Połączenie trwało nadal.
Zamierzała to zignorować.
Chciała się rozłączyć, ale wtedy usłyszała swoje imię.
— Kasia? Serio? — rozbrzmiał głos Anki.
— No tak — odpowiedział ktoś inny.
Głos jej matki.
Kasia zamarła.
Dlaczego jej matka rozmawiała z Anką?
— Dobrze, iż do ciebie dzwoniła, bo ja już nie mam siły — powiedziała matka. — Ciągle czegoś chce, ciągle jęczy, iż życie jest niesprawiedliwe.
— No, ona zawsze była trochę naiwna… — zaśmiała się Anka.
— Naiwna? Ona jest ślepa.
Kasia poczuła, jak w gardle rośnie jej gula.
— choćby nie wie, iż ojciec miał drugą rodzinę przez lata.
Serce stanęło jej w miejscu.
Co?
Nie oddychała.
Nie ruszała się.
Po prostu słuchała.
— A to, iż myśli, iż dostanie coś z jego spadku… No cóż, przykro mi, ale wszystko już zapisane na kogo innego.
— Naprawdę jej nie powiedziałaś? — Anka brzmiała na rozbawioną.
— Po co? Niech sobie żyje w swoim świecie. Jak przyjdzie co do czego, to się dowie.
Krew odpłynęła jej z twarzy.
Ojciec miał drugą rodzinę?
Całe jego życie było kłamstwem?
A jej własna matka…
Śmiała się z niej za plecami.
Nie pamiętała, jak odłożyła telefon.
Nie pamiętała, ile czasu minęło.
Czuła tylko, jak coś w niej pęka.
Bo czasem najgorsza prawda to nie ta, którą ktoś przed tobą ukrywa.
Tylko ta, którą poznajesz przez przypadek.