Już setki razy zastanawiałam się nad odejściem z pracy. Już dawno rzuciłabym na jego biurko wypowiedzenie, ale nie ma alternatywy z odpowiednią pensją. Muszę więc wysłuchiwać absurdalnych skarg i wykonywać absurdalne zadania.
W mojej rodzinie też nie dzieje się najlepiej. Mój mąż ma nową rundę kryzysu wieku średniego. Sześć miesięcy temu zaczął chodzić na siłownię, schudł i nabrał kondycji. Teraz postanowił zadbać o swój wizerunek. Tak, tak, tak właśnie powiedział. Powiedział, iż nie chce wyglądać jak stary dziad.
Kupił mnóstwo modnych drobiazgów i chodzi do pracy ubrany jak podlotek. Nie mam pojęcia, dokąd to wszystko doprowadzi. Ogólnie mam wrażenie, iż wszystko wokół mnie się rozpada i zmienia. Co mogę powiedzieć, tydzień temu mój samochód zaczął się choćby psuć! Szczerze mówiąc, czasami wydaje mi się, iż jestem w błędnym kole.
To tak, jakbym została przeklęta, to jedyne wytłumaczenie, jakie przychodzi mi do głowy. Byłam tak pochłonięta własnymi sprawami i problemami, iż zupełnie zapomniałam o urodzinach mojej najlepszej przyjaciółki Magdy. Jednak ona sama nie zamierzała ich świętować. Powiedziała, iż nie ma sensu organizować uroczystości, jeżeli data nie jest okrągła.
"Ogólnie rzecz biorąc, w naszym wieku można zapomnieć o urodzinach. To nie liczby, ale rodzaj wstydu" - powiedziała Magda, sugerując, iż niestety nie stajemy się młodsze z biegiem lat.
Dopiero dzień po tej dacie przypomniałam sobie, iż choćby nie zadzwoniłam do Magdy i nie złożyłam jej życzeń. Jak mogłam pozwolić, żeby mi to umknęło? Skarciłam siebie w myślach i natychmiast poszłam do sklepu, kupiłam ulubione ciasto Magdy i ogromny bukiet kwiatów. Pobiegłam do domu przyjaciółki tak szybko, jak tylko mogłam. Otworzyła drzwi z kwaśną miną i nie pozwoliła mi wejść do przedpokoju.
Zaczęłam żarliwie ją przepraszać i tłumaczyć swoje niewybaczalne gapiostwo. Moja przyjaciółka słuchała mnie z kamienną twarzą, krzyżując ręce na piersi. przez cały czas przepraszałam, wkładając ciasto i bukiet w ręce Magdy.
Ta jednak odmówiła przyjęcia darów i przeprosin. Zażądała natomiast pięciuset złotych na poczet urodzinowego prezentu. Oznajmiła, iż kwotą tą odkupię swoje winy. Żadne tłumaczenia z mojej strony nie przekonały Magdy do akceptacji tego, co przyniosłam i przyjęcia przeprosin. Była niegrzeczna, naciskała na otrzymanie żądanej kwoty, albo mogę zapomnieć o naszej przyjaźni.
Oczywiście nie zamierzałam jej nic dawać. Odwróciłam się i poszłam do domu. Zatrzymałam kwiaty i tort. Żałuję, iż wcześniej nie zobaczyłam prawdziwego oblicza tej szantażystki!