Gythio znaliśmy z opowieści Markowych Rodziów. W tym niewielkim miasteczku na Peloponezie spędzili kilka dni, podczas swej objazdówki półwyspu kilka lat temu. Gythio bardzo przypadło im wtedy do gustu, więc mając go na trasie, nie mogliśmy tam nie zawitać. Jednak tym, co najbardziej motywowało nas do odwiedzin w tej części Peloponezu była plaża Valtaki ze znajdującym się przy niej wrakiem statku Dimitrios.
Gythio
Do Gythio jedziemy z południowego krańca półwyspu Mani. Wietrzna pogoda towarzyszy nam na całej trasie wiodącej wzdłuż wschodniego brzegu środkowego z palców Peloponezu. Pod kątem widoków jest naprawdę całkiem ciekawie. Do celu, czyli Gythio docieramy dość sprawnie. Przed wjazdem do miasta robimy szybkie zakupy, a następnie kierujemy się do ścisłego centrum. Auto zostawiamy na bezpłatnym parkingu, położonym nad brzegiem morza tuż przy ul. Eleftherolakones i od razu ruszamy na sapcer.
Ruiny antycznego teatru
Charakterystyczne, brązowe drogowskazy kierują z różnych stron Gythio do ruin antycznego teatru. Postanowiliśmy właśnie od niego rozpocząć nasze eksplorowanie miasta. Wędrujemy nieco zaniedbaną ul. Archeou Theatrou, wzbudzając pewne zdziwienie wśród mijanych na niej mieszkańców. Docieram do ruin i… no cóż, za wiele to z teatru nie zostało. A to co zostało prezentuje smętny obraz nędzy i rozpaczy. Teren jest zaniedbany, zarośnięty i nie znajdujemy żadnego powodu, by komukolwiek rekomendować zobaczenie dawnego teatru na własne oczy. Nie idźcie w nasze ślady i… tam nie idźcie. Jak też widzicie, teatr tak nas zachwycił, iż choćby jednego zdjęcia tam nie zrobiliśmy.
Spacerem przez Gythio
Wracamy ku centrum miasteczka i przyglądamy się wspinającym po zboczu niewielkiego wzgórza budynkom. Początkowo trzymamy się blisko brzegu morza, ale po chwili wkraczamy na ul. Laryssiou, która biegnie powyżej głównej szosy nr 39. Pozwala nam ona przespacerować się wśród gęsto stojących tu domów, a schodzące ku morzy schody dają możliwość złapania nieco rozleglejszych widoków. Ulica Laryssiou doprowadza nas w okolice kamiennej grobli, którą ze stałym lądem połączona jest wyspa Kranai (Cranae).
Kranai
Wyspę Kranai warto odwiedzić z kilku powodów. Przede wszystkim oferuje całkiem niezłą panoramę samego Gythio, z jego gęstą zabudową skierowaną w stronę morza. Drugim powodem są przyjemne, choć odrobinkę zaniedbane tereny spacerowe. Na wyspie można też odwiedzić wieżę Tzanetakis, zbudowaną podczas rządów osmańskich, w której w tej chwili mieści się Muzeum Etnologiczne. Niestety ani podczas naszej wizyty, ani też teraz, nie jest ono czynne. Kranai to również XIX-wieczna latarnia morska o wysokości 25 m. Z wyspą wiąże się też historia z mitologii. Bowiem to właśnie stąd Parys i Helena udali się do Troi zaraz po tym, jak zabrał ją od króla Menelaousowi z pobliskiej Sparty. Spędzamy tam chwilę rozkoszując się widokami i kotami, które krążą wokół kilku wędkarzy.
Obiad w tawernie Palyria
Wzdłuż głównej szosy, czyli drogi nr 39, działa całkiem spora ilość tawern. Jest w czym wybierać, więc idziemy wzdłuż drogi i sprawdzamy, co mają w ofercie. Ostatecznie decydujemy się na posiłek w tawernie Palyria. Obsługa jest bardzo miła i proaktywna, więc jesteśmy gwałtownie i sprawnie obsłużeni. Nasze dania również lądują na stole w ekspresowym tempie. Jest smacznie, przystępnie cenowo, więc wybór był naprawdę trafiony. Po posiłku wracamy wzdłuż brzegu morza do samochodu. Ponownie możemy cieszyć się całkiem przyjemną, miejską panoramą.
Plaża Valtaki i wrakt statku Dimitrios
Jak Zakynthos ma swoją Zatokę Wraku, tak Peloponez ma swoją plażę Valtaki. Bo to właśnie przy niej znaleźć można wrak statku Dimitrios. Z nabrzeża w Gythio można go dostrzec, bo znajduje się raptem 6 km od miasta. 10 min i jesteśmy na miejscu. Samochód zostawiamy na wypełnionym kamperami z różnych stron świata parkingu. Stamtąd idziemy wprost do wraku.
Skąd wziął się Dimitrios?
Istnieją dwie, główne hipotezy, tłumaczące, dlaczego Dimitrios rozbił się właśnie przy plaży Valtaki. Pierwsza, nieco bardziej emocjonująca, wskazuje, iż statek służył do przemytu papierosów między Turcją a Włochami. W pewnym momencie został zestrzelony, a znajdująca się na nim kontrabanda spalona. W efekcie statek błąkał się po morzu i wylądował u brzegu Peloponezu. Druga hipoteza wskazuje na to, iż statek przybył do Gythio dość nagle, gdy zachorował dowodzący nim kapitan. Po pewnym czasie, kiedy nie wpływały opłaty za jego cumowanie, statek został „wypuszczony” z portu i zaczął sobie swobodnie dryfować, aż osiadł na mieliźnie parę kilometrów od miasta. Jednak dla wielu osób Dimitrios jest statkiem widmo, który nie wiadomo skąd i jak się wziął. A to, jak wiadomo, może pobudzać wyobraźnię.
Czy warto zobaczyć wrak Dimitrios z bliska?
Jadąc drogą z Gythio możecie zatrzymać się na punkcie widokowym, z którego całkiem dobrze widać wrak. My jednak woleliśmy przyjrzeć się mu z bliska. Co według nas jest najlepszym wyborem. Wrak robi spore wrażenie, mimo iż upływ czasu oraz działanie soli morskiej wyżarły sporą część jego kadłuba. Sama plaża też jest całkiem malownicza. Niestety wiatr skutecznie zniechęca nas od rozłożenia kocyka i spędzenia na niej dłuższej chwili. Spacerujemy więc, robimy zdjęcia, Marek lata dronem i ruszamy dalej. Ku Neapoli i Geoparkowi Agios Nikolaos.
Gythio – czy warto?
Naszym zdaniem – jak najbardziej. Miasto i jego najbliższe okolice będą idealne na dłuższy pobyt, w szczególności, jeżeli zależałoby Wam na plażowaniu, spacerach i ogólnym relaksie. Gythio będzie też niezłą bazą wypadową do takich atrakcji, jak wrak statku Dimitrios, jaskinia Diros (znajduje się 35 km na zachód od miasta; my z niej zrezygnowaliśmy, bowiem była udostępniona jedynie niewielka jej część z racji prowadzonych tam prac) czy uroczy Półwysep Mani. Samo miasteczko ma też bardzo przyjemną atmosferę, a liczne tawerny pozwolą Wam zakosztować w pysznej, greckiej kuchni i to bez wydawania małej fortuny.
Noclegów w Gythio możecie szukać Booking.com <afiliacja>
Booking.com