Tych, którzy zbliżają się do kresu drogi zawodowej, termin „mikroemerytura” zwykle przyprawia o palpitacje serca. W ten sposób określa się bowiem świadczenia dla seniorów niższe od ustawowego minimum. Dla młodszych pracowników może oznaczać jednak coś zgoła innego niż groszowe przelewy z ZUS-u. Współcześni 20- i 30-latkowie traktują mikroemerytury jako receptę na wypalenie.