Youtuber Tomasz Strzelczyk ostrzega turystów: „Uwaga na jedzenie nad morzem!” [FILM]

kamienskie.info 1 dzień temu
Zdjęcie: Screenshot_20250628_214209_Chrome


Wideo z Międzyzdrojów bije rekordy popularności – autor kanału „Oddasz fartucha” nie przebiera w słowach.

Międzyzdroje znalazły się w centrum uwagi za sprawą kulinarnego śledztwa znanego youtubera Tomasza Strzelczyka. Twórca kanału „Oddasz fartucha” postanowił sprawdzić, jak naprawdę wygląda jakość jedzenia oferowanego turystom. Wnioski? Zaskakujące i niepokojące.

Smażalnia, w której „lepiej nie jeść”

Pierwszym przystankiem była popularna smażalnia. Strzelczyk zamówił filet z dorsza z frytkami i surówką. Choć danie kosztowało niemal 70 zł, jego jakość – według relacji youtubera – pozostawiała wiele do życzenia. Na talerzu zamiast chrupiącej ryby pojawił się przesiąknięty tłuszczem filet, niedosmażone frytki oraz zbyt słodka, mdła surówka.

– Tej ryby nie da się zjeść. Jest ohydna, pływa w oleju, a frytki są przeźroczyste. To kompletna porażka – mówi w nagraniu Strzelczyk. – Dobrze, iż płaci się z góry, bo nikt by za to nie zapłacił.

Wędzony łosoś… z mikrofali

Jeszcze większe rozczarowanie spotkało go w sklepie z rzekomo świeżymi wędzonymi rybami. Tam zamówił szaszłyk z łososia, który – ku jego zaskoczeniu – został odgrzany w mikrofalówce. Ryba miała być świeżo wędzona, jednak jak przyznała pracownica, „nie mają czasu wędzić wszystkiego na miejscu”.

– Myślałem, iż to wędzarnia, a nie kuchenka mikrofalowa. Ta ryba nie jest ani wędzona, ani smaczna. Jest sucha jak wiór – relacjonuje oburzony Strzelczyk.

Jeden z kawałków miał choćby zielonkawy odcień i nieprzyjemny zapach. Youtuber nie miał wątpliwości – to produkt, którym powinien zająć się sanepid.

Wnioski? „Nie dajcie się nabrać!”

Film Tomasza Strzelczyka, który w ciągu kilku dni obejrzało kilkaset tysięcy widzów, to nie tylko relacja z wakacyjnego wypadu, ale ostrzeżenie dla turystów. Twórca apeluje, by nie ufać kolorowym reklamom i zdjęciom w internecie, bo rzeczywistość może być zupełnie inna.

– To, co widzicie na plakatach i Facebooku, często nie ma nic wspólnego z tym, co trafia na wasz talerz – podsumowuje Strzelczyk.

Materiał odbił się szerokim echem w sieci i wywołał gorącą dyskusję na temat standardów gastronomicznych w nadmorskich kurortach. Wielu internautów podzieliło się podobnymi doświadczeniami.

Idź do oryginalnego materiału