Wzburzenie w sercu: Niechęć dziecka do niechcianego wujka

twojacena.pl 1 godzina temu

Wujka Staszka Bartek od razu nie polubił, a choćby więcej – znienawidził go.

Mama, nerwowo przeplatając palce, powiedziała pewnego wieczoru ośmioletniemu synowi:
– Bartku, poznaj wujka Staszka. Razem pracujemy, a teraz postanowiliśmy też zamieszkać razem.

Bartek zmarszczył brwi, nie rozumiejąc. Jak to? Ten obcy człowiek będzie teraz z nimi mieszkał?
– A tata? – warknął, rzucając mamie złowrogie spojrzenie i zerkał na wujka Staszka, który stał w drzwiach.
– Bartek, nie zaczynaj! – Mama jeszcze bardziej się zdenerwowała, podnosząc głos.

– Tata wróci! Na pewno wróci! Nie potrzebujemy ciebie! – krzyknął Bartek do nieznajomego mężczyzny. Łzy trysnęły mu z oczu, a on pobiegł do swojego pokoju.
– Bartku, synku. Ile razy ci mówiłam, tata nas zostawił. Mnie zostawił i ciebie zostawił. Nie wróci już. Nigdy nie wróci. A wujek Staszek – to dobry człowiek. Zobaczysz, będzie się o nas troszczył, zaprzyjaźnicie się. – Mama usiadła obok Bartka, który rzucił się na łóżko. Głaskała go po głowie, po ramionach, mówiła cicho i łagodnie, ale Bartek nie odwracał się, wbijając twarz w ścianę. Nie wierzył mamie i nie chciał jej słuchać. Tata wcześniej też często wyjeżdżał na długo, swoim wielkim tirkiem, ale zawsze wracał. Wesoły, z prezentami dla Bartka i mamy. Już od bramy wołał: „No to jak, witacie mnie? Zobaczcie, kto przyjechał!” – a Bartek biegł mu na spotkanie, rozkładając ręce: „Tato, tato! A co mi przywiozłeś?” Zanim tata wyjechał tym razem, długo rozmawiał z mamą w kuchni. Mama pochlipywała, a tata powtarzał: „Krysia, bez scen, wiedziałaś, iż mam rodzinę. Muszę o nich myśleć”. Bartek miał wtedy sześć lat, nie rozumiał, dlaczego mama płacze, skoro tata mówił o nich, o ich rodzinie, o nim i mamie. Przecież nie może być tak, żeby była jakaś inna rodzina. Bartek zasnął, a rano, gdy się obudził, taty nie było. „A kiedy wróci?” – spytał mamę, która tego ranka była zamyślona i często wzdychała. Bartek nie uwierzył, gdy mama wytłumaczyła, iż tata nigdy już nie wróci. Że ma inną rodzinę, inną żonę i inne dzieci, a oni – Bartek i mama – już mu nie są potrzebni. Bartek wtedy bardzo się na mamę rozzłościł, płakał i krzyczał, iż wszystko kłamie, iż tata go kocha i na pewno wróci. Bartek czekał bardzo długo, ale tata nie przyjeżdżał. Mama sykała na niego, gdy pytał o ojca. A teraz w ich domu pojawił się ten wujek Staszek.

Mama wyszła. Bartek usłyszał, jak w kuchni wujek Staszek powiedział:
– Krysia, nie powinnaś tak. Trzeba go było przygotować.
– Nic się nie stało. Przyzwyczai się. Wszystko się ułoży. – Mama odcięła krótko.

Rano przy śniadaniu wujek Staszek siedział z nimi. Chwalił jajecznicę usmażoną na smalcu, jakby to było coś niezwykłego. Mama uśmiechała się, nalewając mu gorącej herbaty.
– Bartek, chcesz, żebym cię zawiózł do szkoły? Możesz choćby pokręcić kierownicą – zaproponował wujek Staszek.
– Sam pójdę. – Burknął Bartek. Tata też pozwalał mu siadać za kierownicą swojego tiBartek spojrzał na wujka Staszka i nagle zrozumiał, iż to nie jest obcy człowiek, ale ktoś, kto od dawna starał się być jego prawdziwym ojcem, i w końcu wyciągnął do niego rękę, uśmiechając się przez łzy.

Idź do oryginalnego materiału