Wywiad z założycielem DICE

skatenerd.pl 4 tygodni temu

Trzeba przyznać, iż założenie własnej marki deskorolkowej w wieku 18 lat jest zrealizowaniem marzeń wielu skejtów. W tak młodym wieku Igor „Bejbifejsik” Wodzień stworzył Dice. To stosunkowo świeża marka, która nie tylko była założona przez młodą osobę, ale również wspiera młode dobrze zapowiadające się talenty. Z roku na rok w Dice dzieje się coraz fajniej, więc postanowiłem przeprowadzić wywiad z samym założycielem, a przy okazji wypowiedzieli się również chłopacy tworzący team.

Pamiętam z wywiadu przeprowadzonego przez Skatecast, iż miałeś kilka momentów, gdy deskorolka pojawiała się w Twoim życiu, ale jestem ciekaw jak wyglądały początki, gdy zacząłeś jeździć już na poważnie. Na jakich miejscówkach najczęściej wtedy śmigałeś? Z kim jeździłeś? Jakimi skejtami i markami się najbardziej jarałeś?

Zacząłem śmigać prawie codziennie w okresie 2016/17 z powodu mojego ziomala Mateusza, który zaszczepił mi w głowie wizję, iż dziewczyny będą się mną bardziej jarać. W zaledwie parę dni zapomniałem o początkowej motywacji, bo się w pełni wkręciłem po prostu w skateboarding. Jeździłem na Parku Jordana, codziennie do szkoły i do Pool Forum, które w pierwszą zimę stało się jakby moim drugim domem. Pamiętam, iż Cep (Tomek Kuśmider) był wtedy cięciem, więc z nim dużo spędzałem czasu. Pamiętam też, iż bardzo często jeździłem z poznanymi na bowlu Szatimanem, Jankiem Piecuchem i Piasekiem. Poznałem GX1000 + polskie SOD i to chyba tymi squadami jarałem się najbardziej.

Kiedy i w jakich okolicznościach wpadłeś na pomysł, żeby założyć własną markę? Jak długo trwało od pomysłu do wydania pierwszego produktu? Skąd miałeś wiedzę na temat tego jak ogarnąć własne deski lub ubrania?

W 2019 przed maturą założyłem squad tak jak spodzień z liter takich 4, co mi się najbardziej spodobały. Chciałem zrobić streetowe video, a w Krakowie był tylko Jędrek Maczugowski i nagrywał przede wszystkim ze starszymi ziomalami do Youth, BHC i SOD. Te dwa ostatnie ucichły z powodów bardziej lub mniej naturalnych, ale pozostawiły świetne produkcje filmowe. Od powstania DICE do koszulki Mans Head minęły 3 miesiące.

Co najbardziej pozytywnie, a co najbardziej negatywnie zaskoczyło Cię w prowadzeniu własnej marki deskorolkowej z perspektywy czasu?

Najmilej zaskoczyło mnie to, iż zupełnie nie nudzi mnie cały proces stojący za tworzeniem Dice. Najniemilej ogrom czasu potrzebny, żeby zrobić ubrania przebijające jakościom cały skate rynek.

Jestem ciekaw jak przeprowadziłbyś analizę SWOT swojej marki. Jakie DICE ma mocne strony? Jakie słabe strony? Jakie są szanse marki? Jakie zagrożenia mogą przed Wami stać?

Mocna stroną DICE jest zżyty team, zaplecze sprzętowe do tworzenia produktów i to, iż oprócz mnie prawie każdy w teamie jest dobry w nagrywaniu. Słabą stroną DICE jest, iż śmigamy głównie w Krakowie i nie mamy manual skatera w teamie (śmiech). Już się udało więc myślę, iż nie ma co mówić o szansach na sukces, po prostu będziemy robić to, co teraz możliwe jak najlepiej. A co zagraża DICE? Na pewno kontuzje team riderów. Poza tym chyba nic, ale w deskorolce to oczywistość.

Wiem, iż przykładasz wagę do jakości swoich produktów. Opowiedz proszę skąd bierzesz deski i jak wygląda proces tworzenia ubrań, aby były zadowalającej Cię jakości.

Deski produkuje nam najlepsza fabryka w Europie, czyli HLC. Chłopaki robią również deski dla Plan B, Sk8mafii, Jarta i Flipa, więc to naprawdę poważni gracze. Apropos bluz i koszulek to kroje, materiały, hafty i nadruki kminimy sami, więc mamy nad wszystkim kontrolę. Część rzeczy kupujemy z zaufanej szwalni, a standard jakości to dla nas najważniejsza rzecz. Z poleceń mamy chyba więcej sprzedaży niż z czegokolwiek, więc myślę, iż jest świetnie.

Skąd u młodego przedsiębiorcy wiedza na temat tych wszystkich procesów powstania ubrań? Miałeś wcześniej związek z branżą odzieżową czy po prostu chciałeś zrobić coś wyjątkowego?

Chcemy po prostu uzyskać taki efekt, iż jak ktoś założy chociażby bluzę Dice to od tego momentu każda inna bluza będzie sprawiać wrażenie “szmaty” przy naszej. Skoro mamy możliwość to chcemy zrobić po prostu najlepsze rzeczy na rynku skateboardingowym. Smuci mnie to, iż ludzie płacą po 360 zł zagranicznym markom za jakieś marne gotowce i ten problem chce rozwiązać. Na proste produkty łatwo znaleźć poradniki, ale z trudniejszymi przebyliśmy długą drogę razem z moją dziewczyną Jagną, żeby coś z tego było.

Pamiętam jak opowiadałeś o plecaku Dice. Czy są jakieś produkty, których możemy spodziewać się w najbliższej przyszłości?

Na pewno kolekcję koszulek, bluz i czapek, a czy coś więcej to dowie się każdy kto obserwuje nas na

.

Gdzie można kupić Wasze deski? Poza oficjalnym sklepem widziałem, iż są również w kilku skateshopach. Z biegiem czasu będzie ich więcej?

Wiadomo, iż najlepiej przez stronę kupić, bo marża sprawia, iż z desek, które sprzedajemy w skateshopach zarabiamy tak śmieszną kasę, iż na pojedyncze śniadanie by nie starczyło. Ale jak jesteście lokalsami np. na PTG albo w Gliwicach to w Skate Poincie i Kor Pow znajdziecie jakieś ostatnie sztuki. Wrzuciliśmy je tam bardziej dla reklamy i obustronnego wsparcia.

Bardzo fajne jest to, iż Wasz team stanowią nie starsi wymiatacze, ale młode talenty. Fajnie widzieć jak kolejne pokolenia rosną w siłę. Jak dobierałeś osoby do teamu? Mógłbyś po krótce scharakteryzować każdego z nich?

Cały czas przez nasze filmy przewija się masa skejcików, ale faktycznie ostatnio powstał oficjalny team. Ze względu na prywatność pozwól, iż opiszę chłopaków bardziej pod względem deskorolki. Pierwszy dołączył Piotrek Osika – przystojniak z Bohni, z którym złapałem zajawkę na rury, bo chłop je wyjaśnia. W moim wieku mordziuś, wierzę w niego, bo do tej pory z nim najwięcej mocnych numerów nagrałem. Potem przyjaciele z Tarnowa – Berecik i Bongo, którzy już wcześniej regularnie z nami śmigali. Berecik jak go poznałem to jeździł tak, iż w ogóle nie brałem go pod uwagę jeżeli chodzi o team, ale podgonił tak gwałtownie chłopaków, iż nie mogę się doczekać, co przyniesie dla niego przyszłość. Jest wspaniałym człowiekiem, spaja team i generuje zawsze dobre chwile. Pozdro 600. Bonio mnie chyba najbardziej zaskoczył, pierwszy raz poznałem go przez Berecika jak poszliśmy na street. Nagraliśmy dwa dobre numery, potem znowu na kolejnym wyjściu i potem znowu. Zaskakujesz mnie Bonio. Sztos, iż tyle rzeczy próbujesz i urealniasz nierealne triki. W teamie również jest Hrabia Gluten, który imponuje mi swoją dyscypliną i zajawą na street. Jest mega młody, jeździ częściej i więcej niż 99% skejtów. Jedyną trudność stanowi to, iż mieszkamy w innych miastach, ale będziemy się jak najwcześniej widywać na nagrywy. Ostatnim ziomalem, który niedawno dołączył jest Kuba Brańka, którego przedstawił mi Zacek. Jest równym ziomalem i od razu go polubiłem. Rzuca się na grube hammery i ma mega mocną psychę do próbowania trudnych trików, więc z pewnością jego part zainspiruje niejednego skejcika na świecie do podbijania streetów.

Najmniej interesujący temat, czyli prowadzenie działaności, podatki, księgowość itp. Skąd u Ciebie wiedza na ten temat?

To wszystko jest w internecie, a dodatkowo moja dziewczyna, która w tym siedzi dużo mi wyjaśnia.

Jak widziałbyś swoją firmę za na przykład 5 lat?

Duże kolekcje jeszcze lepszych produktów, zgrany i zżyty team, z którym śmigamy za hajs ze sprzedaży po świecie i kręcimy materiały, które inspirują skejtów w całej Europie do jeżdżenia na streecie.

Jaką radę dałbyś młodym osobom, które myślą o założeniu swojej marki deskorolkowej?

Zróbcie to od razu. Zacznijcie od tego, na co was stać. Ulepszajcie wszystko, co się da w trakcie rozwoju. Jak to mówią – jak nie ruszysz z miejsca to nie możesz skręcić.

Dodatkowo zapytałem cały team o ich najlepsze wspomnienie związane z Dice oraz za co najbardziej lubią markę. Oto, co mi odpowiedzieli:

Hrabia Gluten (Franek Raczkowski)

Moje ulubione wspomnienie z Dice to wydarzenie, które było w tamtym roku w Krakowie. Dice wspierał organizację takiej “ustawki” na spocie pod Wawelem razem z Crazyroadwalls (oni robią mega krawężniki). Była świetna atmosfera, sporo ziomków i dużo dobrej jazdy. Dice lubię za to, iż Bejbik wkłada dużo serca w projekty i promowanie marki. To taka firma od ziomków dla ziomków.

Piotrek Osika

Ulubione wspomnienie to chyba wyjście na street i nagranie crooksa na zakręconej ławce. Musieliśmy ją przenieść z takiego podestu przed Galerią Kazimierz na flacik z lepszym najazdem, a później zablokować ją tak, żeby się nie ruszała. Z triczkiem poszło całkiem szybko, a wyjebka była jak już siadł także to był dobry dzień. Lubię markę Dice za to, iż po przeprowadzce do Krakowa ekipka Bejbika brała mnie na spoty mimo, iż byłem totalnym randomem. No i lubię też grafikę z oczami!

Berecik

Moje ulubione wspomnienie z Dice było w maju 2023 kiedy razem z chłopakami pojechaliśmy dużą ekipą do Pragi. Tak naprawdę był to mój pierwszy skate trip. Poznałem wtedy deskorolkę od strony jazdy na streetach, co mega otworzyło mi głowę i zwiększyło motywację. Za co najbardziej lubię ta markę ? Myślę, iż za to jak ogromna uwagę jaką Bejbik i Jaga przywiązują do tego, żeby ubrania były jakościowe.

Bongo

Moim ulubionym odczuciem związanym z Dice było to kiedy dołączyłem i zrozumiałem, iż od triku ze streetu czerpie się więcej satysfakcji niż z jazdy na skateparku. Jest to związane ze wspomnieniem kiedy nagrywaliśmy trik w Krakowie na Zakrzkówku. Był to noseslide na rurce, który był użyty w filmie Broken Buddies i pamiętam, iż byłem tego dnia bardzo zadowolony na tyle, iż spontanicznie wskoczyłem do wody. Markę Dice najbardziej cenię za jakość materiałów użytych do wykonywania produktów wybranych na podstawie szerokiej selekcji. Poza tym estetycznie pasują mi do gustu.

Kuba Brańka

Lubię Dice za to z jaką zajawką i pasją Igor podchodzi do tego wszystkiego. Jest naprawdę mega zajarany tworzeniem marki i chce ja podnieść na jak najwyższy level.

Idź do oryginalnego materiału