Wyszliśmy z metra i zobaczyliśmy moją mamę, siedzącą na chodniku i błagającą o jałmużnę. Mój mąż i ja byliśmy wstrząśnięci. Nikt o tym nie wiedział.

twojacena.pl 1 tydzień temu


Mama ma 68lat, a ja mam 44. Mieszkamy w tym samym mieście, ale na różnych końcach. Podobnie jak inni starsi ludzie, moja mama wymaga stałej opieki, ale nie może przeprowadzić się do mnie z jednego powodu – jest kociarą i nie tylko. W jej mieszkaniu żyje 9 kotów i 6 psów. Z tego powodu prawie nigdy u niej nie bywam. Kręcą się pod nogami i wszędzie jest pełno sierści. Mało tego, iż ma w mieszkaniu schronisko, to do tego karmi wszystkie bezdomne psy i koty w okolicy. Wszystko, co dostaje od mnie na lekarstwa i jedzenie, wydaje na jedzenie dla zwierząt. Teraz samodzielnie robię zakupy i przynoszę jej wszystko, czego potrzebuje, ponieważ wiem, iż ona te pieniądze przeznaczy na swoich pupilków.

Niedawno byliśmy u przyjaciół. Wypiliśmy kilka drinków, więc postanowiliśmy zostawić samochód u przyjaciół, a do domu wrócić metrem. I wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy po wyjściu z metra zobaczyłam moją mamę siedzącą na chodniku i błagającą o jałmużnę. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Mój mąż również był zszokowany, bo widział, jak brałam pieniądze z wspólnego budżetu dla mamy.

Okazało się, iż mama zbierała pieniądze dla swoich psów i kotów – na ich jedzenie i opiekę. To wszystko wydawało się nieprawdopodobne, ale co byście zrobili, widząc swoją matkę w takim stanie? Co pomyślą nasi krewni, znajomi i przyjaciele? Oczywiście, wszyscy pomyślą, iż jestem niewdzięczną córką, iż zapomniałam o mojej matce i zostawiłam ją na ulicy. Wzięliśmy taksówkę i odwieźliśmy mamę do domu. Tam powiedziałam jej co czuję i co o tym wszystkim myślę. Wiem, iż choćby po mojej interwencji, przez cały czas się tym zajmuje, tylko lepiej się przede mną ukrywa. Teraz chodzę po ulicach, szukając mojej mamy.

Idź do oryginalnego materiału