Przyjechałam do rodziców na wieś z dziećmi, ale po tych słowach ojca zdecydowałam, iż już nie przekroczę progu tego domu.

polregion.pl 2 dni temu

Rodzice powinni się cieszyć, gdy dzieci do nich przyjeżdżają, ale nie moi. Ojciec jest zawsze niezadowolony, a matka stara się tego nie zauważać. Kiedy przyjeżdżam do nich z dziećmi, zaczyna się prawdziwa zabawa. Nie chodzi o to, aby pobawić się z wnukami, dowiedzieć się, jak się mają sprawy, nakarmić nas pysznym obiadem, ale żeby chociaż nie krzyczeć na mnie na każdym kroku. Tym razem, kiedy pojechaliśmy do wioski, nerwy mi się skończyły. Mój mąż nigdy nie rozumiał, dlaczego jadę do rodziców, skoro nie jestem tam mile widziana. Kiedy do nich przychodzę, przynoszę leki, jedzenie, kilka niezbędnych rzeczy. Tak, sami nie proszą, ale jestem ich córką, jestem zobowiązana – mówiłam mężowi. Ale tego lata była moja ostatnia podróżna wieś. Moja cierpliwość nie jest nieograniczona, jak mogą myśleć rodzice.

Nie obrażam ich, kiedy nie przychodzą na święta lub po prostu nie dzwonią, żeby zobaczyć, jak sobie radzimy. Zdarza się, iż sama mogę mieć za dużo pracyi zapomnieć o urodzinach mojego ojca. Kiedy przybyłam dna wieś, moja matka powitała mnie unaprogu z otwartymi ramionami.

– Jak ja na Ciebie czekałam! Rozbierzcie się. Upiekłam ciasta, nigdy takiego nie próbowaliście – mówiła.

– Ojciec jest w domu? Coś jest podejrzanie cicho.

Okazało się, iż ojciec poszedł na ryby z sąsiadem, nic nie wie o naszym przyjeździe. Zanim głowa rodziny wróciła do domu, moja mama i ja kopałyśmy w ogrodzie, wspominaliśmy przeszłość, a choćby gotowałyśmy wspólnie obiad. Nie mogłam się nacieszyć, ponieważ nigdy nie miałam takiej relacji z mamą po wyprowadzce z domu. Kiedy ojciec wrócił, nasza sielanka się skończyła.

– Znowu Ty. To przez to, iż przyjeżdżasz, nie jesteś tu mile widziana. Za każdym razem to samo. Mamy to! Znowu będziesz mnie uczyć życia, prawda? A ja Ci się nie dam. Wychowałem bezczelną dziewczynę, a teraz cierpię.

– Tato, o co Ci choodzi? Czy uczę Cię życia? Kilka razy powiedziałam, żebyś przestał. Tak się złożyło, iż zaproponowałam pójście do szpitala, bo ja o tobie myślę, a Ty tak do mnie. Mógłbyś pójść z wnukami pobawić się lub porozmawiać z córką, dowiedzieć się, jak wygląda moje życie. A Ty krzyczysz i krzyczysz.

– Nie interesuje mnie Twoje życie.

Po tych słowach zebrałam dzieci, zadzwoniłam do męża i poprosiłam, aby przyjechał po nas. Nie obchodziło mnie, iż na zewnątrz jest noc. Nie chciałam już zostać w ich domu. Mama próbowała to naprawić, ale pogorszyła sytuację. Powiedziała mi, iż muszę przeprosić ojca, ponieważ inaczej nie będzie spokoju. Chciałam tylko pomóc moim rodzicom, ale dostałam go w twarz z ich strony.

Idź do oryginalnego materiału