Wyrocznia: “Stary, czy ty w ogóle podnosisz ciężary?”

wybudzeni.com 1 rok temu

Wyrocznia: “Stary, czy ty w ogóle podnosisz ciężary?”

Wyrocznia odpowie na 3 pytania. Żonaty mężczyzna, który aktualnie ma abonament z niską ilością seksu, podchodzi do Wyroczni.

W pierwszym pytaniu mężczyzna pyta: “Jak mogę sprawić, by moja żona uprawiała ze mną seks?”.

Wyrocznia odpowiada: “Jeśli chcesz sprawić, by twoja żona uprawiała z tobą seks, najprostszym sposobem jest zmuszenie jej do tego”.

Mężczyzna jest przerażony tą sugestią, a gdy się uspokaja, zdaje sobie sprawę, iż być może nie sformułował tego dobrze. Próbuje zadać drugie pytanie w inny sposób. “Wyrocznio, jak mogę podniecić moją żonę, żeby uprawiała ze mną seks?”

Wyrocznia mówi: “Musisz zacząć grę o nazwie Przerażenie [Dread], częściej wychodzić z domu, mieć cel, doskonalić się, być w formie, lepiej się ubierać i mieć zajęte, produktywne życie. jeżeli wykorzystasz jej emocje, poprowadzisz ją i dasz jej znać, iż masz inne opcje, jednak zdecydujesz się być z nią, wtedy będzie chciała uprawiać z tobą seks”.

Mężczyzna jest zirytowany odpowiedzią. Brzmi to jak dużo pracy, a on nie chce wykorzystywać emocji swojej kobiety i nie chce nią manipulować. Musi być jakiś łatwiejszy sposób. Z trzecim i ostatnim pytaniem mężczyzna pyta: “Wyrocznio, jak sprawić, by moja żona CHCIAŁA uprawiać ze mną seks?”.

Wyrocznia odpowiada: “Stary, czy ty w ogóle podnosisz ciężary?”

Źródło: The Oracle Story and MRP

Zobacz na: Wszystkie modele są błędne, niektóre są przydatne
Chłopaki wymieniają się notatkami | Rian Stone
Gra w Przerażenie [Dread]. Co dokładnie chcesz, żeby robiła dla ciebie twoja kobieta – Rians Stone
Zasada wielkości Hennemana – zastosowanie w rozbudowie masy mięśniowej
Trening o wysokiej intensywności – Mike Mentzer | Trening kulturystyczny

Wyrocznia i Małżeńska Czerwona Pigułka

Dawno, dawno temu, gdzieś we Wszechświecie istniał świat niemal identyczny jak Ziemia. Mieli te same pragnienia, problemy, triumfy i wyzwania; mieli mężczyzn i kobiety, dzieci, pracę i rodzinę oraz wszystkie euforii i smutki, które się z nimi wiążą. Ich świat był duplikatem naszego, z jedną różnicą:

Mieli Wyrocznię.

Wyrocznia była maszyną – metalowym sześcianem o nieokreślonym wieku i pochodzeniu. Pewnego dnia pojawiła się w tajemniczy sposób i zaczęła spełniać swoją jedyną funkcję: odpowiadać na pytania, i to odpowiadać dobrze.

Odpowiedzi Wyroczni były cenniejsze niż złoto. Jej rady, wydawane na starannie wydrukowanych kartach, ratowały przedsiębiorstwa, powstrzymywały wojny i kładły kres klęskom głodu. Wystarczyło zadać pytanie, a po chwili, gdy rozlegał się metaliczny odgłos zgrzytania, odpowiedź wysuwała się niczym język ze szczeliny osadzonej w wypolerowanej powierzchni wyroczni.

Istniały tylko dwa ograniczenia: jedno narzucone przez społeczeństwo, a drugie przez naturę samej Wyroczni. Po pierwsze, ze względu na wysoki popyt, można było zadać wyroczni tylko trzy pytania. Po drugie (i to zwykle było najtrudniejsze dla większości ludzi), Wyrocznia była frustrująco dosłowna. Odpowiadała na pytania w prosty sposób, dokładnie tak, jak je zadałeś.

I tak oto Robert, po długim i wyczerpującym oczekiwaniu, znalazł się na czele najdłuższej kolejki w ówczesnym świecie. Był przygnębionym mężczyzną, który nie wyglądał lepiej po dniach spędzonych na czekaniu na poradę Wyroczni.

Robert był zmęczoną duszą. Pracował długie godziny – łatwo było to stwierdzić patrząc na niego. Śmieciowe jedzenie, które przynosił do pracy jadał przy biurku, beznamiętnie wstukując liczby do arkuszy kalkulacyjnych. Wlókł się do domu, dzień po dniu, ze stresem związanym z pracą na twarzy. Jednak te problemy bledły w porównaniu z tym, na który szukał odpowiedzi.

Odpowiedź ta miała uratować jego małżeństwo.

W miarę upływu lat coś zmieniło się między Robertem a jego żoną. Z jej twarzy zniknęło światło. Wydawała się ponura, zgorzkniała, rozkojarzona. Do seksu praktycznie nie dochodziło – a kiedyś był taki dobry! Intymny, dziki i ekscytujący! Kiedyś spędzali w łóżku całe dnie. Ale tamte dni… tamte dni były teraz tylko bolesnym wspomnieniem. Robert czuł się tak, jakby żył z duchem kobiety, którą kochał. jeżeli praca go przygnębiała, było to niczym w porównaniu z tym, co czuł, patrząc dzień po dniu na twarz swojej żony. Był zmęczony błaganiem jej o okruchy fizycznej intymności – a ona była wyraźnie zmęczona byciem błaganą. Coś musiało się stać.

“Następny!”

Strażnik o surowej twarzy wykonał ostry ruch w kierunku Roberta. Robert wziął głęboki oddech. Teraz albo nigdy.

Trzęsąc się, Robert ruszył w kierunku wypolerowanej powierzchni Wyroczni. Wielokrotnie ćwiczył swoje pytanie, dopracowując je do najbardziej podstawowej formy – miał tylko trzy szanse na uzyskanie odpowiedzi, które uratowałaby jego związek. Kochał swoją żonę tak bardzo, iż czasem aż go to bolało… ale skończyły mu się pomysły. jeżeli to nie zadziała, wiedział, iż to koniec.

Robert odchrząknął. “Wyrocznio! – powiedział tak wyraźnie, jak tylko pozwalały mu na to nerwy. “Jak mogę sprawić, by moja żona uprawiała ze mną seks?”.

Wyrocznia wybudziła się z trybu uśpienia; rozbłysła delikatnym i enigmatycznym światłem. Rozległ się zgrzyt niewidocznej maszynerii, a następnie, bez fanfar, z pustej skądinąd twarzy Wyroczni wysunęła się karta.

Robert z walącym sercem wyciągnął rękę do przodu, drżącymi palcami wziął kartę i podniósł ją, by przeczytać:

Najprostszym sposobem jest zmuszenie żony do seksu. Obezwładnij ją swoją siłą fizyczną i rozpocznij stosunek seksualny.

Usta Roberta otworzyły się.

Czy… czy Wyrocznia właśnie kazała mu zgwałcić żonę?

Twarz Roberta zaczerwieniła się z wściekłości. Gdyby Wyrocznia była innym człowiekiem, a nie metalową kostką, Robert uderzyłby go od razu. To wcale nie była odpowiedź jaką chciał uzyskać! Czy to był żart? Spędził godziny formułując to pytanie, a teraz miał tylko dwa…

Robert uspokoił się, wracając myślami do pytania, które właśnie zadał. Jak mogę sprawić, by moja żona miała…

Ach.

To było to. Zmusić. Innymi słowy – zmusić.

Wyrocznia odpowiedziała na pytanie Roberta. Jednak zdał sobie sprawę, iż po jego pachach spływał zimny pot, bo zadał zupełnie niewłaściwe pytanie.

Zdał sobie sprawę, iż jeszcze nie jest na straconej pozycji i ma szanse na uzyskanie interesującego odpowiedzi. Musiał tylko przeformułować swoje pytanie.

“Wyrocznio!” powiedział Robert, jego umysł szalał: “Jak mogę sprawić, by moja żona uprawiała ze mną seks?”.

Po raz kolejny zawirowała tajemnicza maszyneria; po raz kolejny karta wysunęła się z gniazda Wyroczni. I po raz kolejny Robert przeczytał kartę szybkimi ruchami przekrwionych oczu:

Najprostszym sposobem jest manipulowanie jej emocjami. W losowych odstępach czasu musisz znikać. Wyjeżdżać na kilka godzin lub dni. Nie ogłaszaj swojego odejścia. Nie zapowiadaj swojego powrotu. Twoja żona zgodzi się na twoje seksualne żądania ze strachu przed utratą wszystkiego, co jej dajesz.

Pierwsza odpowiedź rozzłościła Boba, druga sprawiła, iż zrobiło mu się niedobrze. Czy to było to? Zmusić żonę do seksu? Namieszać jej w głowie tak, by niechętnie rozłożyła nogi? Jego żona nie była głupia – w końcu by się zorientowała. I co by się wtedy stało?

“Patrz!” Robert krzyknął, desperacja zalała jego głos. “Ja… ja nie wiem, co powiedzieć! Kiedyś mieliśmy wszystko – mieliśmy miłość, pasję i pożądanie! Mieliśmy… nie wiem… romans. I chemię, motylki w brzuchu i… dobrze się bawiliśmy! Mieliśmy tyle zabawy. Mieliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy, a teraz to zniknęło. Jestem u kresu wytrzymałości! Powiedz mi, po prostu POWIEDZ… CO MOGĘ ZROBIĆ!”

Oczy Roberta rozszerzyły się nagle z przerażenia tym, co właśnie powiedział.

Zakrył usta dłońmi. Zadał ostatnie pytanie, chociaż choćby nie miał takiego zamiaru. Upadł na kolana, a jego usta już bezsensownie szeptały o powtórkę.

Ale było już za późno. Maszyna już zaczęła formułować swoją odpowiedź. A kiedy w końcu wyciągnął swoją przypominającą język kartę, to było tak, jakby sam Wszechświat dawał mu kosmiczną malinkę.

To było to. Ostatnia rada, jaką Robert kiedykolwiek otrzyma od zimnego i obojętnego pudełka. Porzucił resztki nadziei, wyjął kartę z gniazda Wyroczni i spojrzał na starannie wydrukowaną linijkę tekstu.

To nie była choćby odpowiedź.

To było pytanie – pytanie, które zmieniło wszystko.

Robert czytał to pytanie na głos, raz za razem, a gdy to robił, chmury burzowe w końcu się rozstąpiły. Wiedział, iż istnieje przyszłość dla niego, jego żony i rodziny. Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu pojawiła się maleńka iskierka nadziei. Wiedział, co musi zrobić.

W kącikach ust Roberta pojawił się uśmiech. Wyszeptał pytanie na głos, a jego zmęczone życiem serce podskoczyło z euforii na widok nowych możliwości, które się przed nim rozpościerały. Oszołomiony, przeczytał pytanie Wyroczni po raz ostatni:

Czy ty w ogóle podnosisz ciężary, brachu?

Skuteczność interwencji związanych z aktywnością fizyczną w leczeniu depresji, lęku i stresu: przegląd przeglądów systematycznych

„Wnioski i znaczenie: Aktywność fizyczna jest bardzo korzystna dla poprawy objawów depresji, lęku i niepokoju w szerokim zakresie populacji dorosłych, w tym populacji ogólnej, osób ze zdiagnozowanymi zaburzeniami zdrowia psychicznego i osób z chorobami przewlekłymi. Aktywność fizyczna powinna być podstawowym podejściem w leczeniu depresji, lęku i niepokoju psychicznego” – Źródło: Br J Sports Med. 2023 Sep;57(18):1203-1209; Effectiveness of physical activity interventions for improving depression, anxiety and distress: an overview of systematic reviews

Wyrocznia: “Stary, czy ty w ogóle podnosisz ciężary?”

Idź do oryginalnego materiału