Wybierz, czy stoisz po jej stronie, czy po naszej

polregion.pl 2 dni temu

Danuta po pracy wstąpiła do sklepu niedaleko domu. Już stała przy kasie, gdy zauważyła ciocię Jadzię. Kiedyś pracowały razem z matką Danuty. Zawsze, gdy spotykała przyjaciółkę mamy, zatrzymywała się, by zamienić kilka słów.

Zapłaciła, odsunęła się od kasy i czekała na ciocię Jadzię przy wyjściu.

– Dzień dobry – powiedziała Danuta, gdy ta podeszła. – Dawno pani nie widziałam.

– Danusiu, witaj. Chorowałam, nie wychodziłam z domu. Chodź, muszę ci coś powiedzieć.

Danuta zaniepokoiła się. Krzysiek miał szesnaście lat – trudny wiek. Trzynastoletnia Ola też zaczynała się interesować chłopakami. Może ona coś przeskrobała? Zrobiło się jej duszno. Torba z zakupami ciążyła, plastikowe uchwyty wbijały się w dłoń. Może wymówić się brakiem czasu, uciec od tej rozmowy? Nie zdążyła. Ciocia Jadzia zatrzymała się i zaczęła mówić cicho, pochylając się do jej ucha:

– Nie pomyśl, iż plotkuję. Mówię, co sama widziałam. Nie jesteś mi obca, przecież patrzyłam, jak dorastałaś. Twój Wojtek zagląda do sąsiedniego domu, do młodej kobiety. Jej okna wychodzą dokładnie na moje. Gdy tylko przychodzi, ona zaraz zasłania firanki.

Danutę oblało zimno, a potem rzuciło ją w gorączkę. Nie spodziewała się takiego zwrotu. Od wielu rzeczy, ale nie od Wojtka.

– Postanowiłam cię uprzedzić. Sama jestem niespokojna. Macie dwoje dzieci. A jeżeli tam u niego to coś poważnego? Powinnaś porozmawiać z mężem, póki nie jest za późno.

– Tak, muszę już iść, ciociu – Danuta odsunęła się, ruszyła gwałtownie w stronę domu, starając się uciec od współczujących spojrzeń, od słów cioci Jadzi, zapominając, iż mieszkają w sąsiednich blokach.

Zadyszana, nie trafiła od razu kluczem do zamka. Weszła do mieszkania, opadła na pufę, postawiła torbę przy nodze. Wypadła z niej bułka, potoczyła się po podłodze. Danuta, ogłuszona wiadomością, choćby tego nie zauważyła. Na hałas z pokoju wyszła Ola, zaczęła zbierać rozsypane zakupy.

– Zanieś to do kuchni, zaraz przyjdę – powiedziała Danuta, odprawiając córkę.

„Jak on mógł? Widziała ciocia Jadzia, mogli widzieć inni. A dzieci? A ja nic nie zauważyłam…” – myślała, zdejmując kurtkę.

– Mamo, źle wyglądasz… – zaczęła Ola.

– Idź do pokoju. Daj mi chwilę – ostro odparła Danuta.

Ola zawahała się, ale zostawiła matkę samą.

„Dobrze, iż Wojtka nie ma. Będę miała czas się uspokoić. Gdyby był, pewnie bym wybuchnęła przy drzwiach. Emocje to zły doradca.”

Wstała, poszła do kuchni, nalała wody do szklanki i piła małymi łykami, przekonując się, by nie wpadać w panikę. Trochę lżej. Zaczęła przygotowywać obiad. Ale wszystko wypadało jej z drżących rąk.

Na patelni rumieniły się kotlety, wystarczyło odgrzać ugotowane wcześniej ziemniaki. Co chwilę podchodziła do okna, próbując znaleW końcu zrozumiała, iż najważniejsze jest, by mimo wszystko zachować miłość i przebaczenie w sercu, bo życie bywa ciężkie, ale właśnie w tych trudnościach sprawdzamy, co naprawdę liczy się najbardziej.

Idź do oryginalnego materiału