Wszystko pójdzie po mojej myśli

newskey24.com 2 tygodni temu

Dzisiaj przyszedł czas na spisanie tej historii. Jadwiga Kowalska siedziała w bujanym fotelu, trzymając w dłoniach robótkę na drutach. Obok, na staromodnej kanapie, spokojnie spał jej wnuczek. Patrzyła na niego z czułością i cichym zadowoleniem. „Rośnie zdrowo, a to dzięki moim staraniom” – pomyślała.

Jadwiga zawsze była dumna z oszczędności. W młodości, gdy razem z mężem zaczynali wspólne życie, liczyli każdy grosz. Właśnie wtedy nauczyła się czerpać euforia z małych rzeczy i doceniać to, co mają. Potrafiła ugotować smaczny posiłek z niewielu składników, naprawić ubrania, by służyły jeszcze lata, i wychować córkę na dobrą osobę bez zbędnych wydatków.

Teraz, gdy Ola wyszła za Wojciecha, Jadwiga widziała, iż zięć kompletnie zapomniał o wartości oszczędzania. Choć zarabiał dobrze, dla niej pieniądze przepadały na próżno – nowe zabawki, drogie pieluchy, markowe ubrania. „Za moich czasów rodziłyśmy w polu!” – powtarzała, wspominając czasy, gdy wystarczało tak niewiele.

Spoglądając na wnuczka w sweterku od sąsiadki, myślała: „Po co wydawać na nowe, skoro stare jeszcze służą?”. Widziała, jak Ola próbuje iść jej śladem, ale Wojciech tylko się irytował. Kupował ciągle nowe rzeczy, nie rozumiejąc, iż nie ilość się liczy, ale mądre gospodarowanie.

Westchnęła i znów wzięła się za dzierganie. „Młodzi dziś inni – rozmyślała. – Wszystko musi być najlepsze, modne, drogie. A przecież dawniej ludzie umieli być szczęśliwi z tym, co mieli”. Przypominała sobie, jak uczyła Olę szacunku do pracy i oszczędności.

Tymczasem Wojciech siedział w gabinecie, wpatrzony w okno, za którym gasło światło. Myśli nie dawały skupić się na raportach – ciągle wracał do domowych sporów. Żona i teściowa zamieniły jego życie w koszmar skąpstwa.

Kiedyś żyli skromnie, niemal biednie. Oszczędność była ich drugim imieniem. Ale teraz, gdy dobrze zarabiał, Ola i Jadwiga zachowywały się, jakby wciąż brakowało grosza. Gdy kupił żonie sukienkę, ona szukała tańszej. Gdy nowy telefon – tłumaczyła, iż stary jeszcze działa. A Jadwiga tylko dorzucała swoje: „Za moich czasów obywaliśmy się bez tego”.

Najgorzej było, gdy urodziło się dziecko. Ola odmówiła kupowania dobrych pieluch, używając starych tetrowych. Wojciech tłumaczył, iż stać ich na wygodę i bezpieczeństwo – ale Ola i Jadwiga tylko powtarzały: „Dawnej ludzie żyli i nic”.

Pewnego wieczoru, po kolejnej kłótni, zebrał rodzinę przy stole. Mówił spokojnie: „Pieniądze mają służyć życiu, a nie być celem”. Przekonywał, iż oszczędzać trzeba z głową. ale teściowa i żona tylko przytakiwały sobie: „Dawniej było lepiej”.

„Przecież nie rozwiodę się przez to” – myślał Wojciech, patrząc w ciemność za oknem. Ale wiedział już jedno: nie odda syna pod ich rządy. „Nie doczekają się! Wszystko będzie po mojemu!”

Dziś zrozumiałem – czasem upór przynosi więcej szkody niż pożytku. Trzeba znaleźć wyważoną drogę.

Idź do oryginalnego materiału