Witaj. Jestem żoną. Czy mogę wejść?

newsempire24.com 2 dni temu

**Dziennik osobisty**

Nie minęło pięć minut, a już słyszałam cichy dźwięk telefonu. Oczywiście, wyłączyłam dzwonek, ale wibracje i tak przebiły się przez ciszę kuchni. Pewnie kolejny pacjent z bolącym zębem albo znajomy znajomego, który „tylko prosi o małą radę”. Zawsze odbierałam. Byłam przecież lekarzem, a pomaganie ludziom to moja natura.

Tym razem jednak to nie pacjent, tylko Oksana. Odetchnęłam, widząc jej imię na wyświetlaczu.

— Słuchaj, robię lekcje z Andrzejem. Zadzwoń później, dobrze? — powiedziałam od razu, zanim zdążyła się odezwać.

— Później będzie za późno — odparła sucho. — Jurka nie ma w domu, prawda?

— Jeszcze nie wrócił z pracy. Miał dzisiaj zebranie. O co chodzi?

— Nie było żadnego zebrania. Właśnie widziałam go w restauracji z jakąś laską. Siedzieli przy stoliku, śmiali się, a potem wsiadł do swojego samochodu i odjechali pewnie do niej. Słuchaj, Taniusiu, to nie jest pierwszy raz. Oni się widują od dawna. Wiem, co mówię.

Serce zamarło mi na sekundę. Jurka? Mój Jurek? Ten sam, który pamięta każde święto, zawsze odbiera Wasilkę z przedszkola i mówi, iż jestem najpiękniejsza, choćby gdy wstaję z krzyżem po nocy spędzonej przy chorym dziecku?

— Może się pomyliłaś… — wyszeptałam, ale w głębi duszy wiedziałam, iż Oksana nigdy nie kłamała w takich sprawach.

— Wiesz, iż nie. Mam tu kolegę z policji. Chcesz, żeby sprawdził, kim ona jest? Mogę mu powiedzieć. Tylko daj znać.

— Sprawdzaj — rzuciłam i rzuciłam telefon na sofę, jakby to on był winny całemu światu.

Andrzej zawołał mnie do zadań, ale ledwo skupiłam się na liczbach. Myśli wirowały – może to pomyłka? Może spotkanie służbowe? Ale Oksana mówiła, iż byli blisko. A Jurek… cóż, był zwykłym mężczyzną. I od zawsze przyciągał spojrzenia kobiet.

Gdy wrócił, udawałam, iż wszystko jest w porządku. Uśmiechnęłam się, zapytałam, czy chce kolację. Powiedział, iż jest zmęczony, wziął prysznic i położył się spać. A ja? Siedziałam w kuchni, pijąc herbatę za herbatą, i myślałam.

Następnego dnia poszłam do mamy. Musiałam z kimś porozmawiać.

— Co mam zrobić? — spytałam, tuląc kubek z gorącym napojem.

Mama westchnęła. — Kiedy twój ojciec mnie zdradził, urządziłam awanturę. Pojechałam do niej, rozwaliłam pół mieszkania. Prawie rozwaliłam jej głowę stołkiem. Ale wiesz, co się stało później? Żałowałam. Nie dlatego, iż go straciłam, tylko dlatego, iż zrobiłam z siebie wariatkę. Tylko ty decydujesz, czy warto walczyć. Ale pamiętaj — dzieci potrzebują ojca.

Dwa dni później Oksana przyszła do przychodni z adresem.

— Więc jednak… — szepnęłam, biorąc kartkę.

— Co zrobisz? — spytała, mrużąc oczy. — Bo ja bym jej…

— Oksana, dosyć! — przerwałam. — Nie potrzebuję przemocy.

I tak się stało. Po pracy, zamiast do domu, poszłam do niej. Stałam pod drzwiami, serce waliło jak młot. Bałam się, ale wiedziałam, iż muszę to zrobić.

— Dzień dobry — powiedziałam, gdy otworzyła. — Jestem żoną Jurka. Mogę wejść?

Nie czekając na odpowiedź, przeszłam do środka. Mieszkanie było wynajmowane, skromne, ale schludne. Usiadłyśmy w kuchni.

— Nazywam się Tatiana. A ty… Katarzyna, tak? Kochasz mojego męża. Rozumiem to. Trudno go nie kochać. Ale zanim ciebie poznał, spotkał mnie. Mamy dwójkę dzieci. Myślisz, iż on je zostawi?

Patrzyła w dół, milcząc. Wstałam i wyszłam, zanim zrozumiała, co się stało.

Wróciłam do domu, gdzie Jurek gotował kolację, a dzieci biegały wokół stołu. Położyłam się, udając, iż śpię. Słuchałam, jak czyta Wasilce bajkę, jak prosi Andrzeja, żeby był cicho.

Nie odszedł następnego dnia. Nie odszedł wcale. Żyliśmy dalej, jakby nic się nie stało.

A latem pojechaliśmy nad morze. Jurek grał w siatkówkę na plaży, a ja patrzyłam na niego i myślałam: *Czy jeszcze kiedyś zawiedzie?*

Ale nie pytałam. Bo może właśnie w tej ciszy było nasze prawdziwe zwycięstwo.

Idź do oryginalnego materiału