Wiosenna trasa z Kozubnika - Żar i Kiczera

mywaytoheaven.pl 2 miesięcy temu
Beskid Mały choć mam na wyciągnięcie ręki, nie należy do najczęściej przeze mnie odwiedzanych rejonów. Ciężko wszakże mu konkurować z Beskidem Śląskim, a już tym bardziej z sielankowym Beskidem Żywieckim. Czasami jednak jakaś moc wypędzi mnie na niższe ścieżki, by przypomnieć sobie znane tereny i odkryć nieco te znane mniej.
Taki sposobem pojawiam się w miejscowości Kozubnik, skąd uskutecznię zaledwie 8-kilometrową pętlę. Startuję szlakiem czarnym, który początkowo prowadzi między domami. Cisza, spokój, wszyscy śpią.

Droga przez wieś
Kolorowy dom
Wariant czarny dość długo prowadzi drogą jezdną, ale kiedy wreszcie znikam w lesie, zdobywam wysokość przyjemnymi zakosami. Wąska ścieżka wiedzie wśród paproci, świerków i drzew liściastych, a niedawne opady deszczu potęgują zielone barwy lasu. Po 35 minutach i pokonaniu 2 kilometrów dystansu mój szlak łączy się z czerwonym. Na tym odcinku ścieżka wnosi się umiarkowanie w górę, a po turystach nie ma śladu. Widocznie niepewna pogoda odstraszyła potencjalnych wędrowców.

Szlak czarny
Po upływie niespełna godziny docieram na górę Żar. W tych okolicach trochę mnie już nie było i gołym okiem mogę dostrzec zmiany - nowe atrakcje turystyczne i jeszcze więcej komercji. Widok z wierzchołka przy dobrej pogodzie jest naprawdę przyjemny, jednak tłumy mu towarzyszące skutecznie mnie odstraszają. Góra napływ turystów odnotowuje od 2004 roku, kiedy PKL udostępniło kolej linowo-terenową, która w 5,5 minuty może przewieść turystów na szczyt. Dziś mogę nacieszyć się ciszą i tańcem chmur na okolicznych grzbietach.

Nowa atrakcja na szczycie
Beskid Mały w chmurach
W dole Jezioro Międzybrodzkie i Żywieckie
Stok i kolej terenowa
Niebawem ruszam do kolejnego punktu trasy - na szczyt Kiczera. Najpierw muszę obejść zbiornik elektrowni wodnej, a po drodze napotykam kwieciste łąki. Po 20 minutach ponownie znikam w lesie i popadam w zachwyt nad ilością kwitnącego łubinu. Fioletowe kwiaty są niezwykle fotogeniczne, tak iż porównuje je do magicznych wróżek. Łubin kwitnie od czerwca do sierpnia, a roślina jest równie piękna, co trująca.

Łąki obok zbiornika
Łubin 💜
Na Kiczerę pozostaje mi około 15 minut marszu, a podejście nie należy do wymagających. Wierzchołek słynie przede wszystkim z widoku na zbiornik góry Żar, ale podziwiać możemy również panoramę Beskidu Małego, a w dole Jezioro Czanieckie. Na szczycie często można spotkać biwakowiczów, jest miejsce na ognisko i do odpoczynku. Kiczera to jeden z przyjemniejszych punktów na mapie Beskidu Małego.

Widok z Kiczery na górę Żar
Szczyt i altana
Widok na wschód
Po chwili odpoczynku udaję się w drogę powrotną szlakiem żółtym. Wariant ten wszakże prowadzi do Porąbki, jednak mam zamiar uciec nieco wcześniej na jedną z pożarówek, którą domknę pętlę w Kozubniku. Początkowo idę dość stromo w dół, gwałtownie tracąc wysokość, ale już niebawem teren jest łagodny i przyjemny. Po 40 minutach znajduję się ponownie w miejscowości Kozubnik, która jeszcze do niedawna słynęła z opuszczonego kompleksu wypoczynkowego. Teraz w miejsce starych budynków powstają nowe apartamenty, choć osobiście przyznam, iż okolica nieszczególnie mi się podoba. Klimat postapokaliptyczny zdecydowanie bardziej tu pasował.

Okolice żółtego szlaku
Kozubnik 2015
Beskid Mały okazał się dzisiaj kameralny, a krótka trasa nie pozwoliła się zmęczyć. Choć odwiedzone miejsca mają swój urok, to niestety pasmo za Jeziorem Międzybrodzkim zawsze będzie gdzieś daleko w moich planach. Lubię czasem odświeżyć pamięć, ale w górach szukam czegoś zupełnie innego niż tutaj.

A.P.
11.06.2023



Idź do oryginalnego materiału