patrzysz na mnie z obrazu
ale nie znajduję cię na moście Kierbedzia
ani na żadnej z warszawskich ulic
czy to historia cię przegoniła
czy kres życia zastał w pół drogi
z koszykami jeszcze ciężkimi od pomarańczy
małych słońc
co świeciły dla kupujących
nigdy dla nędzarzy takich jak ty
duży kontrast
ze smutkiem zmęczeniem
którego nie potrafiły już kryć twoje oczy
czy widziały coś złego
a może to głód
ile za taką pomarańczę
ile warta jest sytość starej kobiety
zamglona Warszawa
szarobury strój
i kosze z cytrusami
przesycone kolorem zapachem
posmakiem luksusu
którego nie może przecież poczuć
stara żydówka
jej ręce zajęte robótką
dwa kosze i rezygnacja
ujęte w panoramie Skarpy Wiślanej
w oparach mgły
od strony Powiśla
Statystyki: autor: biegnąca po fali — 29 lis 2024, 09:16