„Wielka Wyprzedaż -70%”? Nie daj się nabrać. Dyrektywa Omnibus w 2026 roku wciąż pokazuje, jak sklepy nami manipulują. Sprawdź metkę, zanim zapłacisz

warszawawpigulce.pl 1 godzina temu

Mamy 29 grudnia 2025 roku. Ledwo opadł kurz po bitwie o karpia i prezenty pod choinkę, a handlowcy otwierają kolejny front. W witrynach galerii handlowych i na stronach internetowych pojawiają się wielkie, czerwone napisy: „WINTER SALE”, „WYPRZEDAŻ ROCZNIKA”, „RABATY DO -70%”. Polacy, kuszeni wizją okazji, ruszają na zakupy, by upolować kurtkę zimową za połowę ceny lub nowy telewizor. Jednak rok 2026 to czas, w którym nasza świadomość konsumencka powinna być wyższa niż kiedykolwiek. Dzięki unijnej dyrektywie Omnibus, która zadomowiła się już w polskim prawie, mamy potężne narzędzie do weryfikacji uczciwości promocji. Mimo to, sprzedawcy wciąż próbują sztuczek psychologicznych, „żonglerki cenami” i ukrywania prawdy drobnym drukiem. Zanim wyciągniesz kartę płatniczą, sprawdź, czy ta „okazja życia” nie jest w rzeczywistości droższa niż w listopadzie.

Fot. Warszawa w Pigułce

Sezonowe wyprzedaże to element folkloru handlowego. Sklepy muszą „wyczyścić magazyny” przed nadejściem wiosennych kolekcji, a elektronika z rocznika 2025 musi ustąpić miejsca nowszym modelom. To naturalny proces. Jednak przez lata byliśmy karmieni fikcją: spodnie, które rzekomo kosztowały 400 zł, nagle przeceniano na 200 zł, podczas gdy ich realna cena rynkowa nigdy nie przekroczyła 220 zł. Dyrektywa Omnibus miała to ukrócić. I ukróciła – ale nie u wszystkich. Niektórzy nauczyli się lawirować w przepisach, stosując manipulacje, które w 2026 roku wciąż są skuteczne. Jak nie dać się „ostrzyc” na wyprzedaży?

Czym jest ten słynny Omnibus? (Krótkie przypomnienie)

Dla przypomnienia: Dyrektywa Omnibus nałożyła na sprzedawców obowiązek informacyjny. Od kilku lat, przy każdej obniżce ceny towaru lub usługi, sprzedawca musi podać obok aktualnej ceny promocyjnej również najniższą cenę tego produktu z ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem obniżki.

To ta mała, często szara i niepozorna kwota na dole metki lub pod przyciskiem „Kup teraz”. To ona jest jedynym wyznacznikiem prawdy.

Przykład:

  • Cena wielka czerwona: 199 zł
  • Cena przekreślona (stara): 399 zł
  • Najniższa cena z 30 dni: 189 zł

W tym przypadku widzimy czarno na białym: mimo iż sklep krzyczy o promocji, to w ciągu ostatniego miesiąca ten produkt był tańszy o 10 złotych. „Promocja” jest więc w rzeczywistości podwyżką względem niedawnej ceny. W 2026 roku klienci coraz częściej szukają tej „trzeciej ceny”, ale sprzedawcy robią wszystko, by ją ukryć lub zbagatelizować.

Triki sprzedawców na „czyszczenie magazynów”

Skoro prawo nakazuje pokazywać prawdę, jak manipulują? Oto najczęstsze mechanizmy, które zaobserwujesz 29 grudnia:

1. „Huśtawka cenowa” (Strategia na cierpliwych)

Sklepy wiedzą, iż Omnibus patrzy 30 dni wstecz. Co robią? Podnoszą cenę produktu drastycznie w górę na początku listopada (np. przed Black Friday) i utrzymują ją sztucznie wysoką przez 40 dni. Nikt tego nie kupuje, ale cena „bazowa” w systemie rośnie.

Gdy przychodzi 29 grudnia, sklep robi „wielką obniżkę”. Najniższa cena z ostatnich 30 dni jest wtedy wysoka (bo obejmuje okres sztucznej podwyżki). Omnibus pokazuje: „Najniższa cena z 30 dni: 400 zł”, „Obecna cena: 250 zł”. Wygląda to na super okazję. Tymczasem w październiku ten sam produkt kosztował 220 zł. System jest zgodny z prawem, ale nieetyczny.

2. „Tylko online” vs „Tylko w salonie”

W 2026 roku coraz częściej widzimy rozjazd cenowy. Sklepy stacjonarne mają inne ceny niż strona www. Wchodząc do galerii, widzisz kurtkę za 300 zł. Na metce brak informacji o cenie online. Sprawdzasz w telefonie: na stronie ta sama kurtka kosztuje 180 zł. Dlaczego? Bo w sklepie stacjonarnym trudniej porównać historię cen. Zawsze sprawdzaj cenę w aplikacji sklepu, stojąc przy wieszaku. Często możesz zamówić „Click & Collect” stojąc w sklepie i oszczędzić 30%.

3. „Do -70%” – magiczne słowo „DO”

Wielki plakat na witrynie krzyczy „-70%”. Wchodzisz do środka. Przeglądasz wieszaki. Wszystko jest przecenione o 10%, 15% lub 20%. Gdzie te 70%? Okazuje się, iż rabat -70% dotyczy jednej pary skarpetek w koszu przy kasie.

To klasyczna przynęta. Prawnie sklep jest kryty, bo użył słowa „do”. Psychologicznie – Ty już jesteś w sklepie i prawdopodobnie kupisz coś z mniejszym rabatem, działając pod wpływem impulsu.

4. Żonglerka kodami EAN

To bardziej zaawansowany trik. Omnibus dotyczy konkretnego produktu (kodu EAN). jeżeli producent wypuści ten sam telewizor, ale zmieni jedną literkę w kodzie modelu (np. z TV-55X na TV-55Y) i wprowadzi go do sprzedaży 20 grudnia jako „nowość”, to nie musi pokazywać historii ceny starego modelu. Dla klienta to ten sam telewizor. Dla systemu – nowy produkt, który nie ma „historii 30 dni”, więc można nim manipulować dowolnie.

Odklejamy metki – sport narodowy Polaków

W sklepach stacjonarnych (odzieżowych, obuwniczych) nic nie zastąpi starej, dobrej metody fizycznej weryfikacji. Na metkach często naklejane są kolejne warstwy cenówek (biała, potem żółta, potem pomarańczowa).

Delikatne odklejenie wierzchniej warstwy często ujawnia bolesną prawdę. Może się okazać, iż „pierwotna cena” (nadrukowana na metce fabrycznej) wynosiła 29,99 EUR (ok. 130 zł), potem polska cena wynosiła 199 zł, a teraz „super promocja” to 149 zł. Wciąż płacisz więcej niż wynosi cena katalogowa w Euro. W dobie otwartych granic i sklepów online wysyłających z Niemiec czy Hiszpanii, warto o tym pamiętać.

Wyprzedaż a zwroty i reklamacje – powtórzmy to

W szale zakupowym często słyszymy od sprzedawców: „Towar z wyprzedaży nie podlega zwrotowi ani reklamacji”.

To zdanie jest w połowie kłamstwem, a w połowie prawdą (zależnie od kontekstu).

  • REKLAMACJA: Towar z wyprzedaży ZAWSZE podlega reklamacji (z tytułu niezgodności z umową), jeżeli ujawni się w nim wada (np. odklei się podeszwa). Fakt, iż kupiłeś go taniej, nie odbiera Ci praw konsumenckich. Wyjątek: jeżeli towar był przeceniony z powodu konkretnej wady (np. „kurtka bez guzika”) i zostałeś o tym poinformowany – wtedy nie możesz reklamować braku guzika.
  • ZWROT (Widzimisię):
    • Online: Masz 14 dni na zwrot, choćby jeżeli to wyprzedaż -90%.
    • Stacjonarnie: Sklep MOŻE odmówić przyjęcia zwrotu towaru z wyprzedaży, choćby jeżeli normalnie przyjmuje zwroty towarów z nowej kolekcji. To ich dobra wola. Czytaj regulamin przy kasie!

Pułapka „gratisów” i wielopaków

W okresie poświątecznym królują zestawy „2+1 gratis” lub „drugi produkt -50%”.

Matematyka jest tu bezlitosna. Często okazuje się, iż aby skorzystać z promocji, musisz wydać więcej, niż planowałeś, kupując rzeczy, których nie potrzebujesz.

Przykład: Chcesz kupić spodnie za 100 zł. Widzisz promocję „3 pary za 200 zł”. Kupujesz 3 pary, wydajesz 200 zł.

Efekt: Miałeś wydać 100 zł, wydałeś 200 zł. Masz 3 pary spodni, z których w jednej będziesz chodzić, a dwie będą leżeć. Sklep zarobił na Tobie 100 zł więcej. To nie Ty oszczędziłeś, to sklep zwiększył wolumen sprzedaży.

Co to oznacza dla Ciebie? – Strategia zakupowa na styczeń

Nie daj się omamić czerwonym kolorem. Oto Twój niezbędnik na najbliższe dni:

1. Patrz na mały druk (Omnibus)

Ignoruj wielką, przekreśloną cenę. Ona jest tylko marketingiem. Twoim punktem odniesienia jest „Najniższa cena z 30 dni przed obniżką”.

Jeśli obecna cena jest taka sama lub wyższa – to nie jest okazja.

Jeśli obecna cena jest niższa – to realna promocja.

2. Używaj porównywarek i historii cen

Będąc w sklepie, zeskanuj kod kreskowy telefonem (aplikacje typu Ceneo, Skąpiec, czy Google Lens). Sprawdź, ile ten produkt kosztuje u konkurencji. W internecie używaj wtyczek do przeglądarki pokazujących wykres historii cen (np. w ostatnich 6 miesiącach). Zobaczysz wtedy, czy „super okazja” nie jest po prostu powrotem do normalnej ceny po świątecznej podwyżce.

3. Zrób listę potrzeb

Brzmi banalnie, ale to jedyny ratunek dla portfela. Idź na wyprzedaż z listą: „Potrzebuję zimowych butów”. Nie kupuj tostera tylko dlatego, iż jest przeceniony o 50%, jeżeli stary działa. Wyprzedaż to świetny moment na zakup rzeczy niezbędnych, a najgorszy na zakup „zachcianek”.

4. Uważaj na fałszywe sklepy (Scam)

W okresie wyprzedaży w social mediach (Facebook, Instagram, TikTok) pojawia się mnóstwo reklam fałszywych sklepów. „Markowe buty za 99 zł” (zamiast 600 zł). jeżeli okazja wydaje się zbyt piękna, by była prawdziwa – to oszustwo. Sprawdź, czy sklep ma NIP, adres w Polsce i regulamin. W 2026 roku cyberprzestępcy są mistrzami w podrabianiu stron znanych marek.

Wyprzedaże mogą być świetną okazją do zaoszczędzenia pieniędzy, pod warunkiem, iż to Ty kontrolujesz proces zakupowy, a nie spece od marketingu. Dyrektywa Omnibus dała nam latarkę, byśmy widzieli w ciemnościach handlowych trików.

Idź do oryginalnego materiału