Wieczny solipsyzm kobiecego umysłu
12 styczeń 2010
Ten esej ukazał się pierwotnie, w nieco innej formie, na In Mala Fide 6 października 2009.
Gdybym miał wybrać przypadkowe słowo, żeby opisać kobiety, jednym z pierwszych byłoby, iż są „solipsystyczne”. Definicja solipsyzmu wg słownika Merriam-Webster to:
„Teoria zakładająca, iż ‘ja’ może znać tylko własne modyfikacje i iż samo ‘ja’ jest jedyną istniejącą rzeczą; także: skrajny egocentryzm.”
Samice gatunku ludzkiego to mistrzynie w zakopywaniu się we własnych myślach i neurozach oraz rzutowaniu ich na mężczyzn. W USA praktycznie wszystkie kobiety cierpią na niewypowiedziane złudzenie, iż faceci są tacy sami jak one, jeżeli chodzi o pociąg seksualny. Od karierowiczek, które zawodzą się, iż ich osiągnięcia nie stawiają facetom fiutów na baczność, po spasione kluchy, które twierdzą, iż mężczyźni ich nie chcą z powodu presji społecznej, kobiety są niezrównane w przypisywaniu swoich uprzedzeń i pragnień płci męskiej.
Nawet w sprawach, w których różnice są oczywiste, jak wpływ starzenia na wartość seksualną na rynku, kobiety nie przestają brnąć w tę swoją projekcję, dowodem jest mit „męskiej menopauzy” czy idiotyczne twierdzenie, iż faceci mają biologiczny zegar. Mężczyźni rzadko wchodzą w taki seksualny solipsyzm, a ci, którzy to robią, są wyśmiewani, bo w przeciwnym razie mielibyśmy znacznie więcej gości zachowujących się jak ten dziwoląg.
Kobiecy seksualny solipsyzm i projekcja to główne powody, dla których damskie „rady randkowe” są gówno warte. Weźmy na tapetę kilka zasad z książki The Rules:
— Zasada 1: Bądź „Stworzeniem Niepodobnym Do Żadnego Innego”
— Zasada 3: Nie gap się na mężczyzn i nie gadaj za dużo
— Zasada 4: Nie spotykaj się z nim w połowie drogi ani nie płać za siebie na randce
— Zasada 5: Nie dzwoń do niego i rzadko oddzwaniaj
— Zasada 6: Zawsze kończ rozmowę pierwsza
— Zasada 7: Nie przyjmuj zaproszenia na sobotnią randkę po środzie
— Zasada 11: Zawsze kończ randkę pierwsza
Przerób te punkty w kilku miejscach i idealnie nadadzą się dla facetów. W rzeczywistości wszystkie te zasady istnieją w literaturze „Gry” w takiej czy innej formie. Sam fakt, iż są one przedstawiane jako reguły, których mają przestrzegać kobiety, jest najlepszym dowodem na głęboką ignorancję kobiecego myślenia w tej kwestii.
Dla kolejnego przykładu oto świetny wpis, który wygrzebałem z archiwum Chucka Rossa:
„W zeszłym tygodniu byłem świadkiem, jak moja znajoma próbowała doradzić naszej wspólnej koleżance, jak poderwać naszego wspólnego kumpla. Jej rady były podobne do tych, które działają u facetów przy podrywaniu dziewczyn. Radziła udawać niedostępną, nie stać zbyt blisko niego i odchodzić za każdym razem, gdy się zbliży. Moja rada była prosta: „Przeciągnij mu cyckami po nosie.” Prosto. I. Kropka.
Praktycznie wszystkie porady dotyczące związków kierowane do kobiet są wadliwe w ten sam sposób: kobiety radzą sobie nawzajem, by stosować zachowania wobec mężczyzn, które same uznają za atrakcyjne, kiedy to faceci wobec nich stosują. Tyle iż żaden facet nie napali się na laskę dlatego, iż ona udaje niedostępną. Jak pisałem w moim eseju „Jak porady randkowe z głównego nurtu szkodzą kobietom”:
„Kobiety oceniają atrakcyjność seksualną faceta przez pryzmat jego dominacji społecznej, i wszystkie te próby, którym poddają mężczyzn, tak zwane „gówno testy”, wynikają właśnie z tej rzeczywistości. Gra istnieje dzięki temu rysowi kobiecej psychiki; facet, który nie jest naturalnie dominujący, może przekształcić się w kogoś, kogo kobiety pragną, modyfikując swoje zachowania.
Mężczyźni natomiast oceniają atrakcyjność seksualną kobiety przez jej wygląd. Jeśli stawia ci kutasa na baczność, to znaczy, iż jest warta zdobycia. To sprawia, iż kobieta, która nie wygląda jak gnu czy hipopotam, będzie miała niekończący się strumień kolesi chcących rozbić taranem jej żelazne wrota życia. Ale ma to też minus, możliwości kobiety w zakresie poprawy jej „wartości na rynku seksualnym” są ograniczone. Powód, dla którego 20-letnia studentka może grać w kokietkę, a 35-letnia kocica musi się facetom niemal narzucać, jest prosty: ta pierwsza ma cechy, których mężczyźni pragną (młodość i urodę), których ta druga nie ma i nigdy już nie odzyska. Brzydka kobieta, która lansuje się jakby była „dziesiątką”, tak jak zalecają autorki w książce The Rules, nie sprawi nagle, iż faceci zaczną ją tak postrzegać, po prostu będą ją omijać na rzecz dziewczyn, które przez cały czas tkwią w tej samej rzeczywistości. Mężczyźni instynktownie odróżniają fałszywe złoto od prawdziwego skarbu i żadna gra uprawiana przez kobiety nie wmówi im inaczej.
Co więcej, gotowość faceta do znoszenia od kobiety gównianego zachowania jest odwrotnie proporcjonalna do tego, jak dobry jest w relacjach z nimi. Naturalni alfa, ci, których kobiety chcą upolować, nie będą tolerować zachowań „dziewczyny od zasad z książki The Rules”. Tylko nieogarnięci frajerzy będą się bawić w laski, które nie chcą płacić na randkach ani nie zgadzają się na więcej niż „niewinny pocałunek na pierwszej randce”. Książka The Rules powinna mieć podtytuł: „Sprawdzone sekrety zdobywania serca Pana Beta.”
Skąd bierze się ten ekstremalny, bezprecedensowy seksualny solipsyzm współczesnych kobiet? Winę zrzucam na całkowite oderwanie przeciętnej kobiety od rzeczywistości. Dzięki temu, iż pełnią rolę „strażniczek seksu” i iż ich wartość seksualna osiąga szczyt wcześniej niż u mężczyzn, większość kobiet, zwłaszcza młodych, może sporą część życia spędzać dryfując na chmurce fantazji. jeżeli dziewczyna jest choćby przeciętnie atrakcyjna i towarzyska, może po prostu siedzieć i patrzeć, jak kolejni „zalotnicy” ustawiają się w kolejce.
Co więcej, te same czynniki, które umożliwiły nieokiełznaną hipergamię kobiet (legalna aborcja, tani i dostępny antykoncepcyjny towar, ekonomiczne uniezależnienie) osłaniają kobiety przed konsekwencjami ich złych zachowań. Pomyśl o rozwydrzonym bachorze, który dostaje wszystko, czego zapragnie, bo inaczej zrobi awanturę, i którego tatuś zawsze wyciąga z tarapatów. W naszej współczesnej kulturze kobiety są w zasadzie właśnie takimi rozpieszczonymi dzieciakami i równie nieświadome realnego świata.
My, mężczyźni, jesteśmy zmuszeni konfrontować się z rzeczywistością od samego początku, bo to my jesteśmy dominującą płcią, od której oczekuje się podejścia do dziewczyn i prowadzenia relacji. Przytłaczająca większość facetów dostaje w twarz odrzuceniami od dziewczyn już od startu swojej „kariery godowej”, co wymusza analizowanie swojego zachowania, działań i postawy. Jedyni mężczyźni, którzy mogą sobie pozwolić na kobiecy solipsyzm, to ci naturalni alfa, do których laski ciągną instynktownie, a cała reszta wyrobników musi być w ciągłej gotowości.
Kolejny czynnik kobiecego seksualnego solipsyzmu to wzrost rozwiązłości. Niezastąpiony Lupo zauważył:
„To może być prawda, a może nie: większość rozwiązłych kobiet, które znam, mogłaby przelecieć całą drużynę futbolową i choćby by nie zauważyły natury męskiej seksualności. Są tak pochłonięte własnym emocjonalnym chaosem, iż nie dostrzegają, iż faceci patrzą na nie jak głodny na kawał mięsa. Pruderyjne dziewczyny zauważają więcej, pewnie dlatego, iż miały ojców, którzy byli porządnymi facetami.”
Podwójny standard seksualny wynika z faktu, iż dla kobiet zdobycie seksu jest łatwe, a dla facetów trudne. Powód, dla którego ogier budzi szacunek, a dziwka pogardę, jest prosty: bycie męskim ogierem wymaga umiejętności, talentu i praktyki, podczas gdy bycie dziwką wymaga jedynie pulsu i braku kontroli nad popędami. Mało znana druga strona tego standardu to fakt, iż dziewice są cenione, a prawiczki wyśmiewani. Facet, który nie potrafi zaliczyć, daje światu sygnał, iż jest przegrywem, podczas gdy kobieta, która nie rozkłada nóg przed każdym byle śmieciem, pokazuje się jako osoba trzeźwa i selektywna. Ponieważ głównym celem kobiety jest zdobycie najlepszego możliwego faceta, który się do niej zobowiąże, to kobiety, które nie potrafią albo nie chcą utrzymać związku, są marnym źródłem wiedzy o mężczyznach. Prawiczek i dziwka są lustrzanymi odbiciami siebie nawzajem, jeżeli chodzi o atrakcyjność i wiedzę o płci przeciwnej.
I choć my, faceci, możemy się zdrowo pośmiać z kobiet, które dokonują kiepskich wyborów, to solipsyzm płci pięknej ostatecznie obróci się przeciwko nim. Oto wymiana zdań, jaką miałem z Obsidianem pod inauguracyjnym wpisem LILGRL na Girl Game:
Obsidian: „Mam taką myśl i może wy, dziewczyny, możecie mi to wyjaśnić:
Co się stało ze starszymi, mądrzejszymi kobietami na świecie? Matkami, babkami, ciotkami i tym podobnymi, które brały młodsze dziewczyny na bok i mówiły im te zimne, często brutalne fakty życia? Gdzie się podziały? Dlaczego już ich nie widzimy? Co się wydarzyło?”
Jakieś komentarze?
Ferdinand Bardamu: „Wydarzyła się rewolucja seksualna. Kobiety, które dorastały w tamtej erze, wyrzuciły do kosza całą ‘starą wiedzę’ o seksualności i przekazały swoim dzieciom ignorancję. Oczywiście są wyjątki, ale generalnie matki dzisiejszych młodych kobiet są tak samo nieświadome jak one. jeżeli chodzi o babki i dalszą rodzinę, zastąpienie rodziny wielopokoleniowej rodziną nuklearną po II wojnie światowej, w połączeniu z masowym wejściem kobiet na rynek pracy, usunęło jakąkolwiek możliwość, by starsze kobiety przekazywały wiedzę młodszym. Na przykład moja matka przeprowadziła się z rodzinnego miasta z powodu pracy. Widzieliśmy krewnych tylko w święta i na zjazdach rodzinnych.”
Obsidian: „Hej Ferdi, dzięki za komentarz i za cynk o nowym blogu Sofie.
Może znasz jedno z moich często powtarzanych powiedzonek:
W Nowym Dziewczęcym Porządku największymi przegranymi będą kobiety.
NIE MĘŻCZYŹNI.
I powody, dla których to mówię, są opisane w moich wpisach. Krótko: ‘Gra’ jest ustawiona przeciwko Dzisiejszej Kobiecie w sposób jeszcze gorszy niż wobec nas. Dlaczego? Bo wielu kobietom sprzedaje się bajki, które są kompletnie gównianym towarem. I tak jak z obecnym krachem gospodarczym, to samo stanie się na rynku matrymonialnym. Bo z definicji tylko mała liczba ludzi może ‘wygrać’, szczególnie jeżeli chodzi o kobiety. Większość, przytłaczająca większość, przegra.
Mam do tego osobisty stosunek z kilku powodów. Po pierwsze, gdyby nie jedna z tych Mądrych Kobiet, w moim przypadku moja prababcia, sam mógłbym skończyć jako statystyka. Po miesięcznym chodzeniu moja mama, która miała wtedy 19 lat, była samotną matką i pielęgniarką radiologiczną, została namówiona, żeby wyjść za mojego ojczyma po trzydziestce. Moja prababcia powiedziała mojej mamie prosto z mostu: „Wiem, iż on nie jest wszystkim, czego byś chciała. Ale on kocha ciebie i to dziecko. A twój syn potrzebuje ojca. Nauczysz się go kochać.”
Dziś, Ferdi, takich słów już w ogóle nie ma w amerykańskim języku, a pamiętaj, iż mam dopiero 40 lat! Na Boga… jak bardzo się stoczyliśmy.
Po drugie, mam trzy siostry i bardzo je kocham. Nie chcę widzieć ich ciągle i w kółko robionych w bambuko, puszczanych w obieg na karuzeli kutasów w nieskończoność… gdzieś tam, walczących o tych nielicznych Alf, żyjących de facto w haremie… albo jeszcze gorzej. Nie zrozumcie mnie źle, jestem całkiem niezłym praktykiem w tej Grze, ale dostrzegam jej prawdziwe ograniczenia i realne zagrożenia. I ponieważ mam w to osobisty wkład, mówiąc obrazowo, to martwię się, iż rynek seksualny zaczyna przypominać gospodarczy. Gdzie jest garstka wygranych… i cała masa przegranych.”
Z powodu zniszczenia [zaprzepaszczenia] „starej wiedzy” o seksualności człowieka, do którego doszło czterdzieści lat temu [lata 70 XX wieku], współczesne kobiety są dramatycznie nieświadome realiów rynku seksualnego. Mężczyźni też bywają nieświadomi, ale nasz status naturalnych królików doświadczalnych daje nam więcej swobody w życiu osobistym. Wartość rynkowa seksualna faceta osiąga szczyt dopiero we wczesnych latach trzydziestych, a spadek później można złagodzić sławą i kasą (spójrz tylko na wszystkich bogatych dziadów z młodymi laskami).
Wartość kobiety osiąga szczyt pod koniec nastoletniego wieku i we wczesnych jej latach dwudziestych, potem powoli spada pod koniec trzeciej dekady jej życia, gwałtownie leci w dół w czwartej dekadzie i praktycznie dochodzi do zera (albo blisko) we wczesnych latach piątej dekady. Większość kobiet po prostu nie zdaje sobie z tego zimnego faktu sprawy, dopóki nie jest za późno, jak napisał The Fifth Horseman w komentarzu do jednego z postów:
„Kobiety z definicji nie pojmują twardej rzeczywistości liczb i prawdopodobieństw. Dlatego często są zaskoczone, gdy ich atrakcyjność znika w połowie trzydziestki.
Tak więc kobiety przeżywają moment jak Wile E. Coyote – kiedy nagle orientują się, iż faceci nie są nimi już tak zainteresowani, i iż od dzisiaj normą będą dla nich mężczyźni starsi o 15 lat.
Dlatego właśnie mentorstwo matki/babki jest ważniejsze dla kobiety w wieku 20–25 lat niż ojca/dziadka dla faceta w tym samym wieku. Kobiety były kiedyś chronione przed takim „momentem Coyote’a” dzięki stabilnemu przewodnictwu matek i babek. Ty, Sofia, LSB i Bhetti pewnie przez cały czas macie ten przywilej, ale wiele białych kobiet z miast już nie.
Tak, faceci nigdy nie doświadczają tak gwałtownego upadku (chyba iż wyłysieją, a i wtedy są sposoby, by zmniejszyć ten efekt).
Ale kobiety DUŻO częściej wchodzą na portal Match.com i podbijają sobie ego dzięki przewadze liczebnej facetów, co sprawia, iż myślą, iż ich wartość rynkowa jest wyższa niż naprawdę w realu. Faceci są mniej podatni na takie oderwanie od rzeczywistości.
Usunięcie stabilnej ręki matek i babek, które dawniej kierowały wyborami młodych kobiet, uczyniło je podatnymi na złe decyzje.
Dlatego właśnie kobiety w wieku dwudziestu lat chodzą z przekonaniem w swojej głowie, iż traktowanie, do jakiego się przyzwyczaiły, nigdy się nie skończy, i iż Alfa, który z nimi sypia, naprawdę je poślubi (nie rozumiejąc, iż są tylko jedną z trzech na raz). Używają Match.com, żeby generować mnóstwo wiadomości od facetów, a to się dzieje tylko z powodu stosunku [wtedy] 2:1. Kobiety błędnie interpretują tę atencję, napędzaną sztuczną proporcją, jako dowód na to, iż ich wartość jest wyższa, niż faktycznie jest.
Potem kobiety stają twarzą w twarz ze swoim momentem Wile E. Coyote’a. Uświadamiają sobie, iż ich atrakcyjność runęła dopiero wtedy, gdy jest już za późno, by uniknąć upadku. Nie zauważyły tego, bo wiadomości z match.com przez cały czas płynęły, odpowiadając na zdjęcia sprzed pięciu lat.
Dawniej babka wiedziała, iż urok dziewczyny jest tymczasowy, i pilnowała, by ta wyszła za mąż, zanim jej atrakcyjność spadnie. Dziś kobiety nie mają już tej „stabilnej ręki”, która ostrzegłaby je przed nadchodzącą przepaścią. Wręcz przeciwnie, media próbują malować iluzoryczną ścieżkę w powietrzu [lub na piasku], pokazując seriale, które normalizują „cougarstwo”. I tak coraz więcej kobiet doświadcza swojego momentu kojota Wile E. Coyote’a z bajki Struś Pędziwiatr (między 34 a 37 rokiem życia).
Dla tego konkretnego bloga o „Kobiecej grze [Girl Game]” jestem bardziej pobłażliwy, bo Bhetti, Sofia i LILgirl mają po 20–22 lata i lepsze wartości niż białe feministyczne „k0biety”. Lilgrl jest choćby zaręczona. Więc ta grupa mnie nie drażni.
Ale tak, kobiety, które przekroczą 28–29 lat, naprawdę muszą się ogarnąć i uświadomić sobie, iż ich czas jest wtedy bardzo ograniczony. Portale randkowe sprawiają, iż kobieta łatwo przecenia swoje możliwości (ze względu na opisywane proporcje i samą naturę medium, gdzie 20 wiadomości od równych facetów wydaje się dużą liczbą, a wcale nią nie jest).
Stabilna ręka matek i babek była kluczowa, by trzymać młodą kobietę z dala od bawidamków i gwałtownie wydać ją za „dobrego faceta”, żeby miała już dzieci do 35. Teraz, gdy ten czynnik zniknął, młode kobiety są ekstremalnie narażone na zderzenie z własnym momentem kojota Wile’a E. Coyote z bajki Struś Pędziwiatr. I mogą winić tylko same siebie…
Płodność kobiet spada jak z klifu po 35. Białe kobiety dostają wtedy zmarszczek. Kolorowe kobiety mają skórę trwalszą (do 45), ale płodność znika po 35 niezależnie od rasy.”
Nadchodzący krach gospodarczy i koniec „ShEkonomii” sprawi, iż masa samotnych, „pewnych siebie”, „niezależnych” kobiet znajdzie się na ulicy, cierpiąc, bo żaden mężczyzna nie będzie ich postrzegał inaczej niż jako kandydatki na jednonocną przygodę. Największymi zwyciężczyniami będą grzeczne dziewczyny, które miały rodziców uczących je adekwatnie, choć jest ich mało. W krainie wygłodniałych dziwek, pruderyjna dziewica jest królową.
Źródło: Eternal Solipsism of the Female Mind
Zobacz na: Optymalny wiek do pierwszej ciąży to jest 20-24 lata
Zeszyty Oświęcimskie nr 2 [1958]
Czy kobiety mogą mieć wszystko, czego pragną – wywiad z Phyllis Schlafly
Mężczyźni wychowywani na wybrakowane kobiety – Rian Stone