Wszystkich Świętych coraz bardziej się komercjalizuje, a z pomocą internetu podchodzimy do niego z większym dystansem i humorem. I właśnie z połączenia tego dystansu, w procesie memizacji Święta i z dużą dawką mizoginii wyłania się ona – cmentarianka. Kobieta, która na 1 listopada odstawiła się jak diabeł na jutrznię, a którą znad zniczy wskazują palcem i mężczyźni i kobiety. No bo przecież jak to? Na cmentarz w spódniczce?
Poznajcie cmentariankę
Cmentarianka, ewentualnie cmentarniara znajduje się w tym samym worku, co galerianka, jesieniara, zodiakara, albo… tipsiara. Czyli kobieta, której naklejamy łatkę związaną z określonym wyglądem, albo cechą. A zatem cmentarianka to będzie kobieta, która pierwszego listopada ubierze się zdaniem obserwującego zbyt wyzywająco. Z czerwoną szminką i w spódniczce zastuka obcasem na głównej alejce cmentarnej, kradnąc spojrzenia ludzi znad grobów. A pomiędzy zniczami rozlegnie się – „Ale się odje****!”
Co ciekawe, cmentarianka ma choćby swoją definicję, zamieszczoną na stronie Obserwatorium Językowego Uniwersytetu Warszawskiego – jest to „kobieta lansująca się w efektownych strojach na cmentarzu podczas Wszystkich Świętych, często pozująca do zdjęć na tle grobów”. Kozaczki, futerka, róż i szpilki w otoczeniu granitu – to się nazywa nekrolans.
Gdzie ci cmentariusze?
Nawet w internecie, gdzie – jak mówią – jest wszystko, na próżno szukać cmentariuszy, ewentualnie cmentarian, czyli mężczyzn ubranych odświętnie na 1 listopada. Wygląda więc na to, iż tylko kobiety mogą być obiektem drwin i to kobiety należy pouczać, jak należy odpowiednio zachowywać się i ubierać na cmentarzu. To znowu kobiety zostaną wytknięte palcem za zbyt mocną szminkę, albo za długi obcas, ale jakoś nikt mężczyzny nie pouczy za zbyt wyglansowany pantofelek, albo zbyt ulizane włosy.
A ona? Za krótka ta spódniczka. Za mocno się umalowała. Patrz na te kozaczki. Wygląda jak jakaś lafirynda, to nie miejsce na taki ubiór. I znowu rościmy sobie prawo do pouczania kobiet, jak mają wyglądać, bo przecież skromnie powinno być, a nie tak wulgarnie. A w sumie co nam do tego? Przyszliśmy na cmentarz odwiedzić zmarłych, czy popodglądać żywych? I dlaczego tylko kobiety?
Upiorze, wracaj do krypty
Pomijając dyskusję o adekwatności ubioru do okazji, czy miejsca – zjawisko nazywania kobiet cmentariankami jest opowieścią o mizoginii, ciągłej potrzebie kontroli i oceniania innych, a w przypadku wyglądu – głównie kobiet. Najchętniej zrobimy to anonimowo, w internecie, albo w cieniu nagrobka, jak jakiś Nosferatu, który pokrzywionym palcem wytknie lansiarę i nakarmi się niczym krwią – swoim złudnym poczuciem wyższości.
Zamiast więc karmić swojego wewnętrznego upiora, zadajmy sobie proste pytanie – co daje mi naśmiewanie się z cmentarianek? Czy czuję się przez to lepszy/lepsza? Czy może to mi czegoś brakuje? Poza tym nie zapominajmy, iż okres zaduszny to coroczna okazja do spotkań rodzinnych, wizyt i odświętnych obiadów, a więc odświętny strój nie powinien nikogo dziwić. choćby jeżeli w takim stroju wkracza się na alejkę cmentarną, jak na wybieg dla modelek i modeli.