Czas płynie zdecydowanie za szybko. Dopiero co składałam świadectwo do szkoły w celu zakwalifikowania mnie do wymarzonej klasy dziennikarskiej, a już za kilka dni będę musiała drastycznie zmienić tryb życia, przywrócić do pracy mój zegar biologiczny, zasypiać o normalnej (ludzkiej) porze i na nowo zacząć zajmować się czymś choć trochę produktywnym. Takie wyrywanie człowieka z letargu po dwóch miesiącach słodkiego stanu niewiedzy powinno być karalne. Chociaż szczerze mówiąc ostatnio cieszyłam się na myśl o rozpoczynającej się szkole jakieś dziewięć lat temu, kiedy dopiero co zaczynałam swoją edukację. Ale mimo wszystko brakuje mi już wakacji. Po raz kolejny mam wrażenie, iż zmarnowałam jeden z najpiękniejszych okresów w życiu młodocianego i nie wykorzystałam go w pełni. Ale po co się załamywać? Może nie zrealizowałam wszystkich moich pomysłów, może przez cały lipiec pierwszą połowę dnia po prostu przesypiałam. Ale i tak świetnie spędziłam "ten czas" - odwiedziłam parę ciekawych miejsc w moim mieście, nauczyłam się gotować i przeczytałam zdecydowanie za mało książek.
Sukienka - hand-made (Mama)