Wiadomość o ciąży żony zaskoczyła Artura wieczorem, gdy wrócił z pracy. Ta ciąża cieszyła Artura, ale jednocześnie go przerażała. Artur myślał, iż będzie potrzebował czasu, aby przyzwyczaić się do nowej roli ojca. Jednak bardzo się mylił.

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Nowina o ciąży żony zaskoczyła Artura w domu wieczorem po pracy. Radość, którą wtedy przeżył, trudno było opisać słowami. A jego żona, Anna, po prostu promieniała. Byli małżeństwem od trzech lat i planowali ciążę, ale w jakiś niesamowity sposób zaplanowała się ona sama.

Ciąża Anny cieszyła Artura, ale jednocześnie go przerażała. Nie rozumiał, jak jego życie zmieni się po narodzinach dziecka. Ale kiedy po raz pierwszy wziął na ręce swoją nowo narodzoną córkę, poczuł w sercu takie ciepło, iż sam był zaskoczony tym uczuciem. Młodzi rodzice nazwali córkę Maria.

Artur prowadził zwyczajne życie, nie podejrzewając, iż ten mały kłębek stanie się źródłem jego prawdziwego szczęścia i inspiracji.

– „Urodziła mi się córka” – radośnie oświadczył w pracy. – „Jaka piękność, chyba dlatego, iż moja?”

Koledzy go pocieszali:

– „To nie tylko dlatego, iż twoja! Pewnie taka piękność, bo cała w mamę!”

Artur myślał, iż potrzebuje czasu, aby przyzwyczaić się do nowej roli ojca. Jednak bardzo się mylił. Za każdym razem, gdy wracał z pracy i widział swoje dziecko, wszystkie problemy znikały z jego głowy. Bezsenne noce oczywiście też się zdarzały, jak u wszystkich, ale wystarczył jeden uśmiech córki, aby o wszystkim zapomnieć.

Kiedy Maria skończyła rok, rodzice zorganizowali przyjęcie i zaprosili gości.

– „Szczęściara z ciebie” – mówiły przyjaciółki Anny. – „Twój Artur to prawdziwy skarb, wspaniały mąż i ojciec!”

Anna uśmiechała się i starała się zachować szczegóły swojego życia rodzinnego w tajemnicy.

– „Jak ten czas gwałtownie leci” – powiedział Artur, stojąc wieczorem przy łóżeczku córki. – „Dziś minął jej pierwszy rok!”

Anna przytuliła męża i pomyślała: – „Tak właśnie wygląda szczęście!”

Mówią, iż istnieje euforia macierzyństwa. Artur wiedział na pewno, iż istnieje również euforia ojcostwa! Oczywiście nie wszyscy mężczyźni mogą się tym pochwalić, ale Artur mógł. Jednak on się tym nie chwalił, on się tym cieszył. choćby kiedy wyjeżdżał w delegacje, czuł się jakby całą duszą był ze swoimi dziewczynkami. Na szczęście delegacje były rzadkie i zwykle trwały tylko jeden dzień.

Kiedy jednemu z jego kolegów urodził się syn, Artur z całego serca mu pogratulował:

– „Życzę ci, abyś cieszył się ojcostwem tak, jak ja się nim cieszę!”

Niektórzy kręcili głowami z niedowierzaniem, inni nie wierzyli, iż to możliwe, a jednak ta mała euforia taty była dla Artura wszystkim. Artur wszędzie sam zabierał córkę, a Anna oczywiście też była zawsze blisko.

Kiedy Maria zaczęła chodzić, ojciec zabierał ją na spacery do parku. Pierwsze słowo, jakie powiedziała Maria, to „tata”. Kiedy Artur usłyszał to z ust swojej ukochanej córki, rozpłakał się.

Po roku Artur zmienił pracę. Nowa praca przyniosła więcej delegacji niż wcześniej. I tak, podczas jednej z takich delegacji, lot Artura został opóźniony. Artur zadzwonił do domu i poinformował, iż lot został odwołany, ale pasażerowie zostali poproszeni o pozostanie na lotnisku.

Mała Maria nie spała, czekając, aż tata wróci. Dopiero gdy opadła z sił, zasnęła na krótko.

– „Jak tam moja radość?” – zapytał Artur niepokojąco Annę. – „Zasnęła?”

– „Tak, ale z wielkimi trudnościami i spała zaledwie godzinę” – odpowiedziała Anna. – „A co mówią o twoim locie?”

– „Na razie nic, czekamy na informacje. Nie martw się, niedługo wrócę. Pocałuj Marię za mnie.”

Oczekiwanie trwało, a lotnisko nie wypuszczało żadnego samolotu. Dziewczynka przestała jeść. Anna, płacząc, zadzwoniła do męża:

– „Nie wiem, co robić! Ona nie je, źle śpi. Stoi przy drzwiach i cię woła. Na moje prośby nie reaguje!”

Artur westchnął i sucho odpowiedział: – „Zadzwonię później!”

Anna spojrzała na korytarz.

Biorąc swoje ulubione zabawki i małą poduszkę, Maria usiadła na podłodze przy drzwiach i czekała na tatę. Prośby były daremne, Maria nie ruszała się z miejsca. Za każdym razem, gdy Anna próbowała przesunąć choćby poduszkę, dziewczynka wpadała w złość i płakała. W końcu Anna zrobiła zdjęcie i wysłała je mężowi.

Kiedy Artur otworzył wiadomość i zobaczył zdjęcie córki na podłodze przy drzwiach, poczuł wzruszenie, a w oczach pojawiły się łzy.

– „Co się stało? Powiedz coś, nie milcz!” – zapytała kobieta siedząca obok niego.

Artur pokazał jej zdjęcie swojej małej córki. Kobieta odchrząknęła, poklepała go po ramieniu i powiedziała:

– „Rozwiążemy to, nie martw się!”

Wstała i poszła gdzieś.

Po dziesięciu minutach wróciła na salę oczekiwań, a za nią szedł mężczyzna z czapką pilota i krawatem w ręku. Posadziła mężczyznę na swoim miejscu, kazała założyć czapkę i krawat. Koszuli pilotowi brakowało, ale to nie miało znaczenia.

– „A teraz zadzwoń do żony i niech włączy wideo, teraz pilot porozmawia z twoją córką!”

Artur był zdumiony, ale nie tracił czasu i zadzwonił do Anny na wideo. Anna gwałtownie odebrała, a Artur poprosił, aby podeszła do Marii:

– „Witaj, moja radości!”

Maria wstała, chwyciła telefon, a jej zapłakane oczy zajaśniały. Artur przełknął ślinę i powiedział:

– „Teraz będzie z tobą rozmawiał pan, który przywiezie mnie do domu, posłuchasz go? On pilotuje samolot.”

Maria skinęła głową.

Telefon przekazano „nowemu pilotowi”:

– „Cześć, Mario! Twój tata niedługo wróci do domu. Musimy jeszcze trochę załatwić z samolotem, a potem polecimy, dobrze? A ty w międzyczasie dobrze jedz i słuchaj mamy. Jak tata przyleci, będziesz miała siłę go przywitać. Weź swoje zabawki i poduszkę, idź spać. Tata przyleci jutro. No to lecę!”

„Pilot” pomachał dziewczynce ręką do kamery i oddał telefon Arturowi. Maria natychmiast wzięła poduszkę, zabawki i poszła do salonu. Anna płakała: – „Artur, podziękuj wszystkim!”

– „Kochana, trzymaj się, niedługo będę!” – powiedział Artur głębokim głosem.

Po zakończeniu rozmowy Artur odetchnął i zwrócił się do kobiety oraz „pilota”:

– „Czapkę i krawat sam im oddam. Cieszę się, iż mogłem pomóc!” – zaśmiał się „pilot”.

Artur podziękował nieznajomej kobiecie. Kobieta usiadła na swoim miejscu, a Artur powiedział:

– „Skąd wzięłaś tego człowieka?”

– „Skąd mam wiedzieć, kto to jest?” – zaśmiała się kobieta. – „Znalazłam go i opowiedziałam wszystko. Pilota nie znalazłam, ale czapkę i krawat tak.”

Artur zaśmiał się: – „Boże, jak ja mam ci dziękować? choćby nie wiem. Dziękuję ci bardzo! Jesteśmy z córką bardzo blisko, to nasza pierwsza taka długa rozłąka, widzisz, jak to przeżywa?”

– „Rozumiem wszystko” – powiedziała kobieta. – „Mam czworo dzieci, więc nie musisz nic tłumaczyć!”

Artur jeszcze raz podziękował kobiecie za pomoc.

Wieczorem Maria dobrze zjadła i zasnęła. A o jedenastej rano samolot Artura wylądował na lotnisku.

Tyle euforii i śmiechu, ile było w momencie spotkania Artura z Marią, ta mieszkanie jeszcze nie widziało! Nie istniało nic, tylko ojciec i córka!

– „Zapytaj, jak ma na imię” – poprosiła Anna.

Artur uśmiechnął się i zapytał: – „Dziewczynko, jak się nazywasz?”

– „Tatuuuuusina raaaadość!” – głośno wykrzyknęła Maria, klaszcząc w dłonie.

Artur przytulił córkę i powiedział: – „Radości moja kochana!”

Dobrzy ludzie, którzy przychodzą nam z pomocą bez oczekiwania korzyści dla siebie, są wśród nas, oni istnieją naprawdę! Aby ich dostrzec, wystarczy rozejrzeć się dookoła!

Dawajcie dobro, a będzie go więcej!

Idź do oryginalnego materiału