Rozłam w sercu Weroniki: miłość do syna przeciwko nienawiści do Agnieszki
Mrok zapadł nad małe miasteczko Brzozowy Gaj, gdzie w chłodnej ciszy swojego mieszkania Weronika siedziała, zaciskając w dłoniach stare zdjęcie syna. Jej dusza rozrywała się między miłością do niego a palącą nienawiścią do tej, która – jak wierzyła – odebrała jej chłopca. Za oknem wył wiatr, jak gdyby wtórując jej wewnętrznej rozpaczy.
Agnieszka czuła się wyobcowana w tym świecie. Od pierwszego dnia w Brzozowym Gaju zaczęły się próby. Teściowa Weronika od razu ją znienawidziła. Jak można było zaakceptować dziewczynę z zapadłej wsi, która wychowała się bez matki, w ich szanowaną miejską rodzinę? Tylko Tomek, jej mąż, widział w Agnieszce światło i ciepło, których tak bardzo brakowało mu w życiu.
Agnieszka wciąż pamiętała ten fatalny wieczór, kiedy wszystko się zaczęło. Razem z Tomkiem przyszli do Weroniki, by się poznać. Agnieszka była zdenerwowana, jej dłonie drżały, gdy próbowała się uśmiechać. Tomek był spięty, ale wierzył, iż matka zaakceptuje jego wybór. ale ledwo przekroczyli próg, Weronika, nie kryjąc pogardy, oświadczyła, iż Agnieszka nie jest odpowiednią partnerką dla jej syna. Agnieszka próbowała się bronić, tłumaczyć, iż kocha Tomka całym sercem, ale Weronika tylko zimno się uśmiechnęła. Wtedy Agnieszka nie wytrzymała i ostro odpowiedziała, iż ma prawo do własnego życia. To stało się iskrą, która rozpaliła ogień wrogości.
Agnieszka zawsze uważała się za silną. Przywykła do trudów, bo dzieciństwo bez matki ją zahartowało. Ojciec, surowy, ale sprawiedliwy człowiek, nauczył ją wytrwałości i uczciwości. ale konflikt z Weroniką nie był zwykłą rodzinną kłótnią – to była prawdziwa wojna, gdzie każdy cios trafiał w samo serce. Agnieszka czuła, jak jej pewność siebie kruszy się pod naporem teściowej.
Weronika nie ustępowała. Robiła wszystko, by zniszczyć szczęście młodych. Groziła, iż wyrzuci Tomka z mieszkania, które kiedyś dla niego kupiła, rozpuszczała plotki o Agnieszce i jej ojcu, nazywając ich wiejskimi prostakami. Jej wyniosłość była jak nóż wbijający się w duszę Agnieszki. Zdawało się, iż Weronika zapomniała, iż sama kiedyś była prostą dziewczyną marzącą o lepszym życiu.
Gdy Agnieszka i Tomek ogłosili ślub, Weronika urządziła prawdziwe przedstawienie. Krzyczała, szlochała, łapała się za serce, ale jej teatralne gesty nikogo nie oszukały. Tomek próbował przekonać matkę, ale ta była nieugięta. W końcu wzięli ślub bez niej. To był gorzko-słodki dzień: Agnieszka marzyła o dużej, zgodnej rodzinie, ale zamiast tego dostała tylko ból i rozczarowanie.
Tomek kochał Agnieszkę całym sercem, ale jego dusza była rozdarta. Wiedział, iż wybór żony zniszczył jego więź z matką. Weronika wychowała go sama po śmierci ojca, otaczając syna niemal duszącą troską. Jej miłość była szczera, ale jej kontrola zatruwała życie. Agnieszka stała się dla Tomka wybawieniem, oddechem wolności. ale teraz znalazł się między młotem a kowadłem: ukochaną żoną i matką, która nie potrafiła go puścić.
Napięcie rosło. Tomek czuł, jak siły go opuszczają. Nie chciał stracić ani Agnieszki, ani matki, ale każda z nich żądała od niego całkowitego oddania. W takich chwilach zadawał sobie pytanie: jak wydostać się z tego piekła?
Gdy Agnieszka i Tomek doczekali się córki, Weronika wydawała się nieco złagodniała. choćby przyjechała zobaczyć wnuczkę. ale nadzieja na pojednanie runęła przy pierwszym wspólnym obiedzie. Weronika znów zaatakowała Agnieszkę, oskarżając ją, iż nie jest godna ich rodziny, iż jej chłopskie korzenie hańbią ich nazwisko. Agnieszka próbowała wyjaśnić, iż ona i Tomek budują własne życie, iż ich miłość jest silniejsza niż uprzedzenia. Ale Weronika nie słuchała. Kontynuowała swoje ataki, nie widząc nawet, jak jej słowa ranią nie tylko Agnieszkę, ale także jej ojca, a choćby śpiącą w kołysce wnuczkę.
Teraz Agnieszka i Tomek mieszkali w małym domu na obrzeżach Brzozowego Gaju, który zbudował ojciec Agnieszki. Tomek pracował na budowie, a Agnieszka poświęciła się córeczce. Weronika wciąż groziła: raz obiecywała, iż wykWeronika patrzyła w okno, gdzie pierwsze płatki śniegu wirowały w mroźnym powietrzu, i nagle poczuła, jak ciężar samotności przytłacza ją bardziej niż kiedykolwiek.