West Highland Way – najpiękniejszy szlak długodystansowy w Szkocji

wieczniewolni.pl 1 rok temu

West Highland Way to najpiękniejszy, długodystansowy szlak w Szkocji. Wędrówka rozpoczyna się w Milngavie (kilka kilometrów na północ od Glasgow) a kończy w Fort William. Przez ponad 150 kilometrów można obserwować to co najpiękniejsze w tej części świata – malownicze góry, piękne jeziora, cudowne wodospady oraz niekończące się zielone tereny.

Próbę przejścia całej trasy podjeliśmy po raz drugi w październiku 2023 roku. Pierwszy raz wybraliśmy się na szlak w lipcu 2019 roku, wtedy nie udało nam się jej ukończyć. Do dyspozycji mieliśmy tylko 4 dni. Relację z tego wypadu przeczytasz tutaj.

Zapraszamy do wpisu!

Dzień 1. Milngavie – Drymen

Tego poranka byliśmy zwarci i gotowi. Plecaki spakowane. Możemy ruszać na szlak. Wędrówka rozpoczyna się w Milngavie, w centrum miasteczka (około 9 kilometrów na północ od Glasgow). Warto pobrać sobie trasę w postaci pliku GPX i skorzystać z aplikacji, na przykład GPX Viewer, aby nigdzie się nie zgubić.

Dobrze, iż zabraliśmy ze sobą wodoodporne płachty. Przydały się już na samym początku!

Niestety, od samego rana towarzyszył nam intensywny deszcz, który nie ułatwiał wędrówki. W początkowym etapie ścieżka prowadzi przez las Martcrag Moor tuż obok Mugdock Country Parku. Wzdłuż trasy rozpościerają się malownicze, jesienne krajobrazy. Jednym z takich miejsc jest jezioro Craigallian Loch. Kawałek dalej znajduje się Carbeth Loch. Niestety w trakcie deszczu okolica ta nie prezentuje się zbyt ciekawie.

W trakcie pierwszego dnia wędrówki szlakiem West Highland Way w Szkocji zdecydowanie najciekawszych miejscem są góry Campsies z wyróżniającym się szczytem Dumgoyne, który mieliśmy okazję zdobyć dwukrotnie. Fanów whisky z pewnością zainteresuje destylarnia Glengoyne Distillery, która znajduje się w bardzo bliskiej odległości od szlaku. Można zrobić sobie krótką przerwę i odkryć kilka ciekawostek na temat produkcji whisky. Kolejnym, równie ciekawym miejscem są kamienie Dumgoyach Standing Stones.

Deszcz nie przestawał padać a my byliśmy coraz bardziej przemoczeni. Na dodatek musieliśmy pokonać głębokie kałuże oraz zalane pola i ścieżki. Woda momentami sięgała kolan. Wiedzieliśmy, iż może być kiepsko z pogodą ale nie wiedzieliśmy, iż będzie aż tak kiepsko. No trudno… Docierając do wioski Dumgoyne zatrzymaliśmy się na obiad w Beech Tree Inn. Zdecydowaliśmy się na naszą ulubioną zupę z soczewicy (ang. lentil soup) z tostem i kawałkiem ciasta. Do tego gorąca czekolada i herbata na rozgrzanie. Pyszności!

Szukasz specjałów lokalnej kuchni? Zerknij do naszego poradnika – Czego warto spróbować w Szkocji? Co zjeść w Szkocji?

Tuż obok restauracji spotkaliśmy jeszcze dwa kuce szetlandzkie czyli jedną z najmniejszych ras występujących w tej chwili kuców – w kłębie osiągają one maksymalnie 107 centymetrów. Pochodzą one z wysp szetlandzkich w Szkocji.

Kuce szetlandzkie spotkane na trasie West Highland Way w Szkocji.

Pierwszy etap West Highland Way kończy się w Drymen. Tutaj znajdziesz najtańsze noclegi. Pole namiotowe znajduje się kawałek dalej – Easter Drumquhassie Farm.

Tej nocy zatrzymaliśmy w Endrick Escape Luxury Glamping. Aby do niego dotrzeć trzeba nieco zboczyć z trasy ale zdecydowanie warto się na to zdecydować.

Czym tak naprawdę jest glamping?

Glamping to połączenie słów: glamour (przepych, luksus) i camping (biwakowanie). Pojęcie to oznacza luksusowe obozowisko lub formę kempingu, która charakteryzuje się wysokim standardem zakwaterowania i rozmaitymi udogodnieniami, zapewniając jednocześnie bliski kontakt z naturą.

Jak podobało nam się w Endrick Escape? Bardzo! Wśród licznych udogodnień można wymienić wielkie i mega wygodne łóżko, hot tube na zewnątrz, system sterowania oświetleniem, ekspres do kawy, klimatyzację oraz dużą ilość przekąsek i napoi. Jako prezent powitalny otrzymaliśmy również butelkę schłodzonego prosecco!

Co interesujące wszystkie domki zostały nazwane tak jak szkockie szczyty. Nasz nazywał się Ben Venue. Tak się składa, iż kilka lat temu udało nam się zdobyć tę górę.

Dzień 2: Drymen – Rowardennan

Tego dnia wędrówkę rozpoczęliśmy w Drymen. Zanim wyruszyliśmy na szlak zrobiliśmy szybkie zakupy w lokalnym sklepie Spar. Warto zaopatrzyć się w jakieś przekąski, zwłaszcza, iż sklepów na trasie nie ma zbyt wiele. Kolejny dopiero za 12 kilometrów.

Już kilka kilometrów za Drymen można spotkać setki owiec!

Zwarci i gotowi ruszyliśmy w kierunku Balmaha. Na całe szczęście deszcz padał tylko przez pierwsze 30 minut. Mimo iż przez cały czas było pochmurnie to wędrówka stała się przyjemniejsza.

Drymen to szkocka wioska, która zawsze robi na nas duże wrażenie. To właśnie tak według nas wygląda prawdziwa Szkocja. Niskie, małe, kamienne domki i zadbane ogródki wyglądają malowniczo. Tutaj znajduje się też the Clachan. Lokalny pub i restauracja, w której można zjeść wyborne specjały szkockiej kuchni: haggis, fish and chips (ryba z frytkami) i wyśmienita zupa Cullen Skink. Polecamy!

Ścieżka z Drymen do Balmahy prowadzi wzdłuż łąk, na których wypasa się mnóstwo owiec. Na każdym kroku można spotkać typowe dla brytyjskiego krajobrazu kamienne murki. Tak właśnie przed przeprowadzką do Szkocji wyobrażaliśmy sobie ten kraj. Mimo niezbyt dużej ilości słońca okolica wygląda naprawdę cudownie. Aż przypomniało nam się za co lubimy ten kraj. Nie możemy też zapomnieć o ludziach spotykanych na szlaku. Zawsze uśmiechnięci, witają się przy każdej okazji.

Kolejny etap to dość intensywne podejście na Conic Hill (361 m). Można przy okazji wdrapać się na sam szczyt ale z racji, iż zrobiliśmy to już co najmniej 8 razy, tym razem to sobie odpuściliśmy. Trafiliśmy na kilkunastominutowe okno pogodowe, w trakcie którego udało nam się uchwycić piękno Loch Lomond oraz znajdujących się na jego powierzchni wysp – między innymi Inchtavannach oraz Inchonnachan. Po drugiej stronie jeziora dostrzec można zdobyte przez nas wcześniej szczyty – Ben Dubh, Ben Vane czy Ben Vorlich. To nasz ulubiony region w Szkocji!

Na wyprawę do Szkocji zabraliśmy ze sobą odzież od Milo of Climbing. Kurtki przeciwdeszczowe, mały plecak, polary i spodnie trekkingowe sprawdziły się doskonale!

Owce, owce, owce… Ich w tym kraju nie brakuje. Mała ciekawostka. W Szkocji mieszka więcej owiec niż ludzi. Serio! Są one dość płochliwe ale przy odrobinie cierpliwości można im zrobić ładne zdjęcia. Na jednym z okolicznych wzgórz udało nam się dostrzec stado szkockich, włochatych krów. Dobrze, iż mieliśmy przy sobie obiektyw G Vario 100-300mm!

Włochate krowy to dla nas jeden z symboli Szkocji!

W Balmaha wpadliśmy do Oak Tree Inn na obiad. Zdecydowaliśmy się na dania lokalnej kuchni. Na naszych talerzach pojawił się haggis w towarzystwie rzepy (duża i smaczna porcja) i sosu oraz pieczony ziemniak z wołowiną w sosie chili (dobre ale zbyt pikantne). Całość uzupełniła gorąca czekolada i zimna Corona.

Po około godzinnym odpoczynku ruszyliśmy w kierunku Rowardennan, gdzie nasza wędrówka tego dnia miała się zakończyć. Od razu skierowaliśmy się na brzeg Loch Lomond. Te krajobrazy nigdy nam się nie nudzą. Możemy tu wracać za każdym razem jak jesteśmy w Szkocji. Malownicze wyspy, małe plaże w zatoczkach, ogromne glazy… Naprawdę wygląda to cudownie. Ścieżka cały czas prowadzi przez gęsty las, raz po raz łącząc się z niezbyt ruchliwą drogą.

Na wędrówkę trasą West Highland Way zabraliśmy ze sobą buty trekkingowe od firmy BOSP. W dość ciężkich warunkach sprawdziły się one bardzo dobrze. Wygodne i nieprzemakalne obuwie to podstawa.

Bardzo ciekawym punktem widokowym jest Milarrochy Bay. Tuż obok znajduje się ładna kamienista plaża,na której można zorganizować sobie piknik. Na miejscu dostępna jest bezpłatna toaleta oraz bezpłatny parking. Kawałek dalej znajduje się pole kempingowe Milarrochy Bay Camping and Caravanning. To właśnie tutaj zatrzymaliśmy się 4 lata temu w trakcie wędrówki trasą West Highland Way w Szkocji.

Tego wieczoru zarezerwowaliśmy sobie nocleg w hostelu Rowardennan Lodge Youth Hostel. Łóżko pojedyncze w dormitorium kosztowało nas £31 (164,11 zł – cena za jedną osobę). Tutaj możesz sprawdzić aktualną cenę i dostępność.

Jakoś nie mieliśmy ochoty rozbijać namiotu na mokrej trawie… Naładowaliśmy baterie w telefonach, kamerce GoPro i aparacie. przez cały czas nie wiedzieliśmy co czeka nas jutro. Prognoza pogoda nie była zbyt dobra.

Tak zakończył się nasz drugi dzień wędrówki trasą West Highland Way w Szkocji.

Tego wieczora część trasy oraz pole namiotowe, na którym chcieliśmy zatrzymać się kolejnego dnia przez cały czas była zalana… Informacji o warunkach na trasie najlepiej szukać na grupach Facebookowych. Te najpopularniejsze to West Highland Way Tips and Tricks, West Highland Way oraz West Highland Way Q&A.

Dzień 3. Rowardennan – …

Niestety, trzeciego dnia podjęliśmy decyzje o zakończeniu wędrówki. Warunki na trasie nie były zbyt bezpieczne. Część szlaków oraz pole namiotowe w Beinglas Campsite przez cały czas było zalane. Uznaliśmy, iż nie będziemy ryzykować i zakończymy wędrówkę. Wrócimy do Glasgow i poczekamy kilka dni. Odbierzemy samochód i ruszymy w kolejną podróż po północnym wybrzeżu Szkocji.

W Balloch złapaliśmy pociąg do Glasgow i tak zakończyła się tegoroczna wędrówka.
Idź do oryginalnego materiału