Sri Lanka, zanurzona w wodach Oceanu Indyjskiego u południowych wybrzeży Indii, przypomina łzę spływającą z ich krańca. Wyspa kusi malowniczymi plażami, zielonymi polami herbacianymi i zapachem przypraw unoszącym się w powietrzu. Tutaj spokój buddyjskich świątyń spotyka się z kolonialną architekturą, a palmy tańczą w rytmie fal. Lankijska kultura łączy barwy, ciszę i gościnność, której trudno się oprzeć. To raj dla tych, których męczy śnieg i grudniowe mrozy. Wystarczy wsiąść do samolotu, by zimową czapkę zamienić na bejsbolówkę.
REKLAMA
Zobacz wideo Pojechałam pierwszy raz i przepadłam. Pokażę wam Maltę, jakiej nie znacie
Gdzie jest 30 stopni w grudniu? Warto tam pojechać poza sezonem
Grudzień na Sri Lance to czas, gdy tropikalne słońce nie daje o sobie zapomnieć, a ciepły ocean kusi już od rana. W ciągu dnia słupek rtęci sięga 30 stopni, wieczory pozostają łagodne, a woda ma przyjemną, niemal "wannową" temperaturę. Na południowym i zachodnim wybrzeżu sezon trwa w pełni. W Mirissie i Unawatunie unosi się zapach morza i cejlońskiej herbaty, a w Galle można spacerować po kolonialnych uliczkach w rytmie fal. Choć turystów nie brakuje, wciąż są tu miejsca, gdzie słychać tylko szum oceanu i śpiew ptaków.
To moment, gdy wyspa pokazuje się z najbardziej fotogenicznej strony. Poranki są przejrzyste, idealne na zwiedzanie, a po południu słońce leniwie przesuwa się nad palmami, rozlewając złote światło po plaży. Krótkie, ciepłe deszcze zdarzają się rzadko i gwałtownie mijają. Zimą warto odwiedzić południowe kurorty, gdzie trwa sezon surfingowy. Sri Lanka o tej porze roku łączy egzotykę, luz i wyjątkowo przyjazną atmosferę.
Choć wszystko brzmi jak luksus, wyspa wcale nie musi drenować portfela. Lot z Polski do Kolombo można upolować już od około 2800 zł w dwie strony, a gdy dopisze szczęście, jeszcze taniej. Noclegi są zaskakująco przystępne: przytulny hotel z basenem kosztuje około 100 zł za dobę, a kameralne pensjonaty i hostele można znaleźć choćby za kilkanaście złotych. Ceny jedzenia również potrafią mile zaskoczyć. Aromatyczne curry, świeże owoce i sok z kokosa to koszt kilku złotych, a filiżanka cappuccino z widokiem na ocean to wydatek rzędu dziesięciu.
Wielu podróżników powtarza, iż na Sri Lance można poczuć się jak w raju bez konieczności życia "na kredyt". Przemieszczanie się między miastami jest tanie i wygodne, bo tuk-tuki, autobusy i pociągi kursują niemal wszędzie. Na chętnych czeka też wynajem auta z kierowcą, który pozwala zobaczyć więcej w krótszym czasie. Grudzień to miesiąc, gdy wyspa pulsuje energią, ale nie traci swojego prawdziwego charakteru. Z plaż dobiega śmiech dzieci, a szum fal nieustannie przypomina, iż tutejsza zima istnieje tylko jako pojęcie w kalendarzu.
Sri Lankaistock-@Jakub Zajic
Gdzie w grudniu na wakacje? Lankijska kultura zachwyca turystów o każdej porze roku
Sri Lanka to wyspa, na której każdy dzień ma inny rytm i kolor. Poranek może zacząć się od wspinaczki na legendarną Lwią Skałę w Sigiriyi, skąd roztacza się widok na niekończące się morze zieleni i starożytne ruiny pałacu. Później warto ruszyć w głąb wyspy, gdzie mgła snuje się nad wzgórzami Nuwara Eliya. Tam można zobaczyć, jak manualnie zbiera się liście słynnej cejlońskiej herbaty i spróbować świeżego naparu w fabryce, w której czas zatrzymał się sto lat temu.
Po południu dobrym kierunkiem będzie Ella - górskie miasteczko z malowniczymi szlakami, widokiem na Wodospad Ravana i kultowym mostem Nine Arches, po którym leniwie suną niebieskie pociągi. Miłośnicy historii i duchowości nie mogą ominąć Kandy, gdzie w Świątyni Zęba przechowywana jest najważniejsza relikwia buddyzmu. Z kolei w Galle, pełnym kolonialnych budynków i wąskich uliczek, można poczuć klimat dawnego Cejlonu i obejrzeć zachód słońca z murów fortu.
Po dniu pełnym wrażeń południe wyspy zaprasza nad ocean. W Mirissie surferskie deski przecinają błękitne fale, a o świcie łodzie wypływają w rejsy, podczas których można zobaczyć wieloryby i delfiny. Kilkadziesiąt kilometrów dalej, w Tangalle, plaże stają się areną wyjątkowego spektaklu natury - nocnego wylęgu żółwi morskich. A jeżeli zatęsknisz za przygodą, wystarczy wyruszyć na safari do Parku Narodowego Yala, gdzie słoń przechodzi spokojnie przez drogę, a w gęstwinie traw, obok samochodu, czai się lampart.
Na Sri Lance życie płynie swoim rytmem. Jedzenie to nie tylko sposób na zaspokojenie głodu, ale także codzienny rytuał - pachnący curry, świeżymi przyprawami i owocami, które sprzedawcy podają prosto z tuk-tuków. Każdy kęs smakuje tu słońcem i spokojem. Wyspa przyciąga jak magnes, bo łączy naturę, duchowość i beztroskę w sposób, który trudno zapomnieć. Nic więc dziwnego, iż po takiej przygodzie trudno wrócić do zimowej Polski. Czy myślałaś/eś kiedyś o podróży na Sri Lankę? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.





