To, co dzieje się na rynku owoców i warzyw, spędza sen z powiek nie tylko handlowcom, ale przede wszystkim kupującym. Lokalne ryneczki i bazarki ze smacznymi owocami i apetycznie wyglądającymi warzywami notują spadek sprzedaży. Klienci zaś zastanawiają się, czy kupić jedną paprykę do gulaszu i zapłacić za nią 5 – 7 zł, czy kupić jednego pomidora lub ogórka i wydać za niego 4 – 6 zł.
Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, iż ceny w styczniu rosły w tempie 17,2 proc. Jednak patrząc po portfelach Polaków, ubytek wynikający z wzrastających cen jest znacznie poważniejszy. Widać to szczególnie w wydatkach na artykuły spożywcze. Na kolosalnych podwyżkach cen podstawowych owoców i warzyw cierpią wszyscy. Nikt z nas nie wyobraża sobie zupy pieczarkowej bez pieczarek, a te kosztują dziś aż 12 zł/kg. Pyszne kanapki ze świeżym ogórkiem i pomidorem, to nie lada luksus. Dziś za te warzywa zapłacimy blisko 20 zł/kg. Rekordy cenowe bije papryka, która kosztuje choćby 30 zł/kg. To ponad 100 proc. więcej niż rok temu.
„Na straganie, w dzień handlowy, takie słyszy się rozmowy”
Na lokalnym ryneczku obok jednej z galerii handlowych w Rzeszowie tłumów do zakupu owoców czy warzyw nie ma. Nieliczni kupują kilka ziemniaków, po dwie marchewki, jednego pomidora czy buraka. Papryki choćby nikt nie rusza. Rozmawiamy z kilkoma kupującymi. Pytamy o powody – ich zdaniem – drożyzny owoców i warzyw.
– Inflacja! – wskazuje głośno pani Renata. Wtóruje jej pani Barbara, emerytka z rzeszowskiego Zalesia – Wszyscy są temu winni. Producenci, importerzy, hurtownicy, sprzedawcy. Każdy się chce nachapać – stawia sprawę jasno. – Nie wspomnę o wysokiej inflacji, ona też tu odgrywa istotną rolę – dodaje. – To jest szok dla mnie! Jakie to ludzie zarabiają w tej Polsce pieniądze? – mówi dalej, wskazując na niskie zarobki większości Polaków. – Jak tu żyć? – pyta retorycznie. – Nie chcę żadnych „trzynastek”. Niech wróci, to co było dawniej. Przynajmniej stać mnie było na cokolwiek. Dziś, po opłacie mieszkania, rachunków, wykupie leków, nie stać mnie na „głupie” jabłko – mówi zawstydzona pani Zuzanna. Rzeczywiście i jabłka drożeją – kosztują choćby 5 zł/kg.
Sprzedawcy ostrzegają – taniej nie będzie
Na innym ryneczku na os. Nowe Miasto rozmawiamy z jedną ze sprzedawczyń warzyw. Czy klienci kupują mniej produktów, widząc takie ceny? – pytamy.
– Niestety tak. Niektórzy przychodzą i mówią wprost: „poproszę ziemniaków, ale tylko tyle, żeby nie przekroczyło 4 zł”. Tyle mają tylko w portfelu – opisuje pani Anna. – Inni mówią, iż nie wydadzą dziś za jedną paprykę 7 zł, (bo tyle wychodzi średnia cena jednej czerwonej papryki
– przyp. redakcja) chcąc dodać ją do gulaszu. Jedna z moich stałych klientek kupowała zawsze 70 dag pieczarek na zupę, dziś kupuje 40-50 dag – mówi sprzedawczyni. Co gorsza, pani Anna stawia sprawę jasno, taniej – jak narazie – nie będzie. – Tak będzie do wiosny – ostrzega. Jej słowa potwierdza w rozmowie z nami Piotr Ichwiarz, hurtownik owoców i warzyw z Podkarpacia. Jego zdaniem ceny tych produktów drożeją na całym świecie, a winna temu jest głównie pogoda.
Złe wieści dla kupujących
– Na przełomie zimy i wiosny w imporcie warzyw i owoców, jesteśmy zakładnikami dwóch państw – Hiszpanii i Maroka. Tam, zima była wyjątkowo mroźna. Część upraw została zniszczona. Dlatego widzimy to dziś w cenach owoców i warzyw – wyjaśnia, i dodaje: – Zamawiając hurtowe ilości papryki różnych rodzajów płacę dziś choćby 40 proc. więcej. Do tego doliczyć muszę koszt transportu, logistyki, segregacji i dochodzi kolejne 15 proc. więcej. Następne kilkanaście procent doliczają pośrednicy i sprzedawcy
– przekazuje. To wszystko, zdaniem hurtownika, wpływa na rekordowe ceny warzyw i owoców. – W ostatnim czasie zauważalny jest również wzrost cen pomidorów. Do ich uprawy najczęściej są wykorzystywane ogrzewane szklarnie, a jak wiemy, płacimy więcej za prąd i gaz. Więc się nie dziwmy, iż jest drogo – wyjaśnia. Zdaniem handlowca, początek maja, gdzie w większych ilościach dostępne będą już produkty od polskich rolników, zauważymy spadek cen owoców i warzyw.
Dominik Bąk