Wszystko zaczęło się od nagrania opublikowanego na TikToku przez modelkę plus-size Aleksandrę Zyśk. W kilkuminutowym filmiku autorka wylicza "rzeczy, które świadczą o tym, iż dostała warszawskiego zapalenia opon mózgowych". Dla jasności - nie mają one nic wspólnego z chorobą. Warszawskie zapalenie opon mózgowych to styl życia.
REKLAMA
Zobacz wideo Sylwia Bomba: "Randkowanie w Warszawie to jest prawdziwy survival" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
- Zaczęłam chodzić na pilates, chodzę na matchę, jeżdżę wszędzie Uberem, nigdy nie lubiłam kawy, a teraz zaczęłam być zainteresowana robieniem sobie przelewów - mówi Zyśk w filmiku. Pomysł natychmiast zainspirował innych twórców internetowych i stał się viralem.
"Warszawskie zapalenie opon mózgowych". Mieszkańcy stolicy wymieniają objawy
- Słyszałam, iż teraz panuje "warszawskie zapalenie opon mózgowych" i mi się wydaje, iż mam pewne symptomy. Chodzę na matchę i piję yerbę codziennie. Zaczynam mówić yy. U NAS w WARSZAWIE. U NAS w Warszawie jest cieplej. Chciałabym zaznaczyć, iż jestem ze Szczecina. Wszystkie zakupy robię w Żabce. Nie chodzę do innych sklepów. Zamawiam masę jedzenia do domu. Mam coś ugotować? Nie. Kawa za 25 ziko na wynos? Spoko. Dostaję traumę, jak mam wejść do Złotych. Studiuję na Koźminie. I polecam, serio. Ale still... Ulegam trendom. choćby jak nie chcę. choćby jak myślę, iż nie ulegam, to ulegam. Gdzieś podświadomie. No i wstawiam zdjęcia Pałacu Kultury. W różnych konfiguracjach. W różnym oświetleniu. O różnych porach dnia. Ale tak ogólnie, to ja bardzo lubię Warszawę, żeby było jasne. Fajnie tu jest - słyszymy na profilu Gosi Romanowskiej, znanej jako Gree.
Kolejny użytkownik TikToka, autor profilu @contentovy, pierwsze symptomy zauważył już po niecałych dwóch latach w stolicy. - Kawa na mieście? No pewnie! Koniecznie latte na podwójnym espresso z mlekiem bez laktozy, ale i tak wybiorę matchę. Jak mam ochotę na włoską pizzę, to po prostu sprawdzam loty do Włoch, bo przecież lotnisko jest w centrum, połączeń jest dużo, czemu nie? Ale spokojnie - nigdy nie udało mi się jeszcze tego dokonać. Nadużywam stwierdzeń "dla contentu", "dla fabuły". Mam wrażenie, iż wszystko dzieje się "dla contentu", ale pracuję z influencerami i w social mediach, więc w sumie to kolejny symptom - wymieniał.
Następnie dodał: "Na poranne zakupy wychodzę w piżamie i mam to kompletnie gdzieś. W moim rodzinnym mieście nigdy by to nie przeszło, ale tutaj? Przecież i tak mnie nikt nie zna. Uber? Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Największą euforia sprawiają mi swojskie jajka. Nienawidzę tych ze sklepów, a jak już mam kupić, to wybieram te bio bądź eko. Warszawa serio jest super miejscem do życia i mieszkając tutaj, każdy z nas wykorzystuje możliwości, jakie daje to miasto. Do rzeczy dobrych gwałtownie się przyzwyczajamy".
Nowy trend podbija TikToka
Trend hiperbolizuje warszawski styl życia. Z opowieści pół żartem, pół serio, wyłaniają się mieszkańcy stolicy, którzy ponad wszystko cenią sobie wygodę: Warszawiacy stronią od wykonywania prac domowych, bo sprząta za nich roomba, a dostawcy różnych aplikacji dbają o to, by mieli obiad dostarczony pod same drzwi. Warszawiacy jeżdżą Uberem, nie komunikacją miejską. Wydają krocie w kawiarniach i muszą zawsze być "alternatywni". Mieszkańcy innych miast zauważają w komentarzach, iż od Warszawiaków zawsze słyszą: "U nas w Warszawie", a pracownicy infolinii skarżą się, iż jak ktoś nie mówi, skąd jest, to na pewno jest z Warszawy. Ale choć zaczęło się od Warszawy, to okazuje się, iż do innych odmian tego "zapalenia" przyznają się też inne miasta.
"Właśnie jako Krakuska zaczęłam się zastanawiać, jakie są objawy krakowskiego zapalenia opon mózgowych. I stwierdzam, iż chyba korzystanie ze studenckich czwartków, chodzenie po barach karaoke" - czytamy wśród komentarzy. Oczywiście, jak to bywa w przypadku trendów TikTokowych, należy traktować je z przymrużeniem oka.