Warmia i Mazury marzyły mi się od dawna. Zajrzałam tam dwa razy na krótko, więc wiedziałam, iż kiedyś wrócę. To region nie tylko przepiękny pod względem dzikiej nieskażonej przyrody, ale także z uwagi na bogactwo zabytków oraz atrakcji. Można tu spokojnie spędzić i tydzień, i miesiąc, a będzie co robić. Tym razem na Warmii i Mazurach udało mi się pobyć przez 5 dni i trasę tej wycieczki pokażę Wam w tym wpisie. Dowiecie się, gdzie warto się zatrzymać, co zobaczyć i zwiedzić, jakie nietypowe atrakcje czekają tu na Was. Warmia i Mazury to też pyszne i zdrowe jedzenie, tradycyjna kuchnia jest prosta, a jednak bogactwo smaków może zaskoczyć. O warmińsko-mazurskich kulinariach pisałam we poprzednim wpisie. Sprawdźcie koniecznie, gdzie i co warto zjeść w tym regionie Polski. Mazurska wieś Wojnowo – historia Staroobrzędowców W drodze z Tusinka (mój pierwszy nocleg oraz przystanek na szlaku kulinarnym) do Giżycka zatrzymałam się na chwilę w niezwykle urokliwej wsi Wojnowo. Mazury mają swoje „żywe” skanseny. Do takich można niewątpliwie zaliczyć tę wioskę. Słynie ona nie tylko z pięknych drewnianych chat. Znajduje się tu Klasztor Staroobrzędowców, zwanych filiponami. Nazwa filiponi pochodzi od pustelnika Filipa, od którego wszystko się zaczęło. Nie uznał on w XVII wieku reform patriarchy moskiewskiego Nikona i stworzył oddzielną wspólnotę. Wszyscy, którzy nie zgadzali się z postanowieniami Nikona, zostali ekskomunikowani i tym samym wyjęci spod prawa. Rozpoczęły się prześladowania zwolenników starych obrzędów, nazywanych pogardliwie raskolnikami (schizmatykami). Nierzadko za odprawianie “starych” obrzędów byli karani śmiercią. Dlatego ludzie, chcąc ratować się ucieczką, masowo ruszyli za granicę. Skąd staroobrzędowcy wzięli się na Mazurach? Prześladowani filiponi przyjęli w 1825 roku propozycję osiedlenia się w Prusach, złożoną im przez króla Prus Fryderyka Wilhelma II. Prawdopodobnie przybyli tu z Inflant. Pierwszy osadnik Onufry Jakowlew (ur. w 1788 roku) pochodził ze wsi Dollman w powiecie rzeżyckim. Pierwsi staroobrzędowcy przybyli na Mazury w latach 20.-30. XIX wieku z ziemi suwalsko-sejneńskiej, która należała do ówczesnego Królestwa Polskiego. Powstało tu aż 11 staroobrzędowych wsi. Dzieje mazurskich staroobrzędowców są ściśle powiązane z klasztorem wojnowskim. Początki klasztoru sięgają 1836 roku, kiedy to nad brzegiem jeziora Duś powstała mała pustelnia. Następnie przekształcono ją w klasztor, który pełnił tu bardzo istotną rolę. Kiedy represje wobec staroobrzędowców zaostrzyły się w Rosji, stanowił on schronienie dla wielu uciekinierów. Klasztor w tej chwili można zwiedzać, zarówno sam teren, jak i jego wnętrza. Wstęp jest bezpłatny. Na tyłach nad samym jeziorem znajduje się interesujący cmentarz przyklasztorny. Do tego miejsca można także dopłynąć rzeką Krutynią. Innym zabytkowym obiektem jest cerkiew prawosławna pw. Zaśnięcia NMP z początków XX wieku, której architektura oraz elewacja od razu zwraca uwagę. Cerkiew znajduje się na terenie Prawosławnego Żeńskiego Monasteru Zaśnięcia NMP. Żeńska wspólnota została tu założona w latach 30-tych XX wieku. Cerkiew można zwiedzać za opłatą 3 zł w godzinach 10:00 – 14:00 oraz 15:00 – 17:00 w dni powszednie, w niedzielę i święta 15:00 – 17:00. Koniecznie wybierzcie się także na spacer po wsi. Po obu stronach drogi stoją zamieszkane, zabytkowe drewniane chaty mazurskie z przełomu XIX i XX wieku, w większości pięknie zadbane. Sielski klimat tego miejsca aż unosi się w powietrzu. NOCLEG: Zajazd Tusinek… to ekologiczne gospodarstwo z częścią noclegową, restauracją oraz własną serowarnią. Więcej na temat Tusinka przeczytacie we wpisie o kulinariach Warmii i Mazur. Ten obiekt jest naprawdę eko. Nie tylko sery wytwarzane są na miejscu. Posiłki sporządzane są z produktów z własnych upraw. Tusinek należy także do sieci Dziedzictwa Kulinarnego Warmia Mazury Powiśle. Giżycko – stolica żeglarstwa Do Giżycka zajrzałam po to, by spotkać się z Olą Juszkiewicz na lekcję gotowania. Oczywiście znalazłam także chwilę, by się rozejrzeć i trochę pozwiedzać. Co można robić w Giżycku? Atrakcji jest sporo… i tych zabytkowych, jak i tych wodnych. Historia miasta sięga XVI wieku, natomiast wcześniej na tych ziemiach pojawił się Zakon Krzyżacki w wyniku czego na przesmyku między jeziorami Niegocin i Kisajno Krzyżacy wznieśli swój gród obronny. Uwaga, jedno skrzydło dotrwało do czasów obecnych! Zamek otrzymał nazwę Lötzen i jest to właśnie stara nazwa Giżycka. Twierdza Boyen Uwaga, to największy zabytek na Mazurach w jednym miejscu! Twierdza powstała w latach 1843-1855 jako obiekt blokujący strategiczny przesmyk pomiędzy jeziorami Niegocin i Kisajno. Jej nazwa pochodzi od inicjatora budowy twierdzy, generała von Boyen. Kształtem przypomina 7-ramienną gwiazdę. Twierdza została przygotowana dla załogi, liczącej około 3000 żołnierzy. Pierwszy wał miał spowolnić nieprzyjaciela, dochodzącego do fortu. Na drugim wale stała artyleria i to ona była podstawą obrony całej gwiazdy dookoła fortu. Garnizon giżycki utworzono w 1859 roku. Po I wojnie światowej zmieniono zastosowanie twierdzy, tworząc w niej m.in. szpital. Trasa dookoła twierdzy liczy ponad 2 km i w tej chwili przygotowywana jest dla spacerowiczów i rowerzystów. Kiedyś zadrzewienia wokół twierdzy w ogóle nie było. Żołnierz był więc w stanie obserwować przedpole bez problemu. w tej chwili teren jest zarośnięty i służy głównie rekreacji. Wstęp – 15 zł bilet normalny, 10 zł bilet ulgowy. Bardzo polecam zwiedzić ten obiekt z przewodnikiem. Rejs 3 jeziora, 3 kanały w 1 godzinę jeżeli macie mało czasu, to taki rejs będzie świetną opcją. Trasa wiedzie malowniczym szlakiem wokół tak zwanej wyspy giżyckiej. Wycieczka obejmuje trzy jeziora Niegocin, Tajty, Kisajno oraz trzy kanały Niegociński, Łuczański i Piękną Górę. Na rejs polecam wybrać się z firmą Bosman – Rejsy statkiem po Mazurach. Nie tylko będą Wam towarzyszyć piękne widoki, ale również dużo się dowiecie. Rejs rozpoczyna się na głównym nabrzeżu, w Porcie Ekomarina. Najpierw wypływa się na Jezioro Niegocin, to przy nim leży port w Giżycku. To trzeci pod względem wielkości akwen w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. Jezioro Tajty jest o wiele mniejsze, długie i wąskie, ale też miejscami bardzo głębokie. Kisajno zaś nie jest samodzielnym zbiornikiem wodnym, wchodzi w skład kompleksu jezior Mamry. W czasie rejsu przepłyniecie obok zamku krzyżackiego, w którym w tej chwili mieście się hotel oraz przez zabytky most obrotowy z XIX wieku. W oddali dostrzeżecie także Krzyż św. Brunona na wzgórzu nad Niegocinem. Wzgórze św. Brunona leży ok. 1,5 km od centrum Giżycka. Można dojść tu na piechotę ścieżką brzegiem jeziora lub ulicą św. Brunona. Most obrotowy z końca XIX wieku Zaraz przy hotelu St Bruno znajduje się wspomniany już zabytkowy most. Warto zobaczyć, jak działa cały mechanizm. O wyznaczonych godzinach most się składa, by przepuścić flotę wodną. Wyremontowany został w 1992 roku, powrócono go wówczas do napędu manualnego. Most unosi się z jednej strony, druga zaś strona osiada na koła, na których całość się okręca. Operator kręci kołem w sterówce i osadza w ten sposób most. Gdy już to zrobi, wychodzi na most i manualnie systemem przekładni otwiera drogę wodną. Promenada spacerowa – molo w Giżycku To bardzo przyjemne miejsce na spacer i odpoczynek z widokiem na jezioro. W Giżycku i okolicach jest najwięcej w kraju jezior, zajmują one ok. 12% ogólnej powierzchni terenu. Od lat Giżycko spiera się z Mikołajkami o miano letniej żeglarskiej stolicy Mazur. Molo znajduje się w miejscu, gdzie Kanał Łuczański (wcześniej Giżycki) łączy Jezioro Niegocin z Jeziorem Kisajno. Ów kanał powstał w latach 1765-1772! Latem czeka tu na Was całkiem spora plaża miejska. Widokowa Wieża Ciśnień To jedyny w swoim rodzaju punkt widokowy, a zarazem muzeum i kawiarnia. Na ostatniej kondygnacji mieści się nowoczesny taras widokowy (jest winda), z którego możemy podziwiać panoramę miasta oraz otaczające je lasy i jeziora. Niżej ulokowały się wspomniana kawiarnia oraz muzeum. Można się w nim dowiedzieć co nieco o historii tych okolic. Zobaczycie tu dokumenty, zdjęcia oraz małe przedmioty codziennego użytku dawnych mieszkańców Giżycka. Wstęp – 12 zł, mieszańcy powiatu – 6 zł. Rybka w Giżycku W Giżycku znajdziecie z pewnością świetne jadłodajnie i restauracje, gdzie można zjeść świeżą mazurską rybkę. Jedną z nich jest Restauracja Porto, która oferuje także miejsca noclegowe. Czeka tu na Was sielawa z patelni z dodatkiem cytryny i świeżego kopru, filet z okonia na maśle z kluskami buraczanymi, zasmażaną kiszoną kapustą i prażonym słoneczkiem bądź sandacz z patelni z sosem bazyliowym. Brzmi dobrze, prawda? I smakuje również wyśmienicie. To miejsce polecone mi zostało przez osobę, która mieszka w Giżycku i zna to miasto jak własną kieszeń. NOCLEG: Zabytkowy Hotel St. Bruno**** w Giżycku. Hotel powstał w historycznym zamku krzyżackim z XIV wieku. Zamek wiele razy zmieniał właścicieli i charakter użytkowania. Oryginalnie został wzniesiony jako twierdza obronna przez Krzyżaków. Następnie stał się renesansową rezydencją polskich książąt, a także siedzibą dowódców słynnej Twierdzy Boyen. Budowla została odrestaurowana, a zniszczona część dobudowana. Jedno skrzydło jest oryginalne, dotrwało do czasów obecnych. W starej zabytkowej części również można nocować i właśnie miałam taką okazję. Pokój został przepięknie urządzony. Wysoki sufit oraz drewniane bele i schody tworzą niesamowity klimat. Na gości w pokoju czeka powitalny talerz świeżych owoców. Wystrój całego budynku robi ogromne wrażenie, a szczególnie restauracja w stylu La Bibliotheque. Motto przewodnie tutejszego szefa kuchni to “lokalnie poukładane smaki” i rzeczywiście tak jest. Jedzenie jest przepyszne. Bardzo polecam sandacza ze szparagami, to prostu kulinarne mistrzostwo. Okolice Giżycka są również bardzo ciekawe. Szczególnie warto zwiedzić Wilczy Szaniec, Świętą Lipkę, zamek Bezławki oraz Reszel. Więcej o tych miejscach przeczytacie w tym wpisie: Kętrzyn – Zamek Krzyżacki oraz Bazylika Kolegiacka Lubicie pałace i zamki? jeżeli tak, zajrzyjcie do Kętrzyna. Miasto leży na styku granicy z Warmią, w krainie historycznej zwanej Prusami Dolnymi. Czeka tu na Was imponujący Zamek Krzyżacki oraz piękna Bazylika Kolegiacka, która bardziej przypomina budowlę warowną niż kościół. Zamek Krzyżacki w Kętrzynie został wzniesiony około 1360 roku. Na przestrzeni lat był wielokrotnie niszczony. Został spalony w czasie działań wojennych w 1945 roku. Odbudowano go w latach 1964-66. Najstarsza informacja o strażnicy w Rastenburgu pochodzi z 1342 roku. Drewniana strażnica wybudowana została prawdopodobnie już wcześniej, przy pruskiej osadzie Rast. w tej chwili mieści się tutaj muzeum, pokazujące dzieje samej budowli, jak i miasta. Zdecydowanie warto zajrzeć do środka i zwiedzić wnętrza z przewodnikiem. Podczas zwiedzania poznacie dzieje miasta oraz dowiecie się o ważnych i zasłużonych postaciach w jego historii. Kętrzyn nosił niegdyś nazwę Rastenburg. Zmieniło się to 7 maja 1946 roku, kiedy to miasto otrzymało nową nazwę Kętrzyn od nazwiska Wojciecha Kętrzyńskiego. Był on znanym historykiem, walczącym z germanizacją Mazur. Na zamku pojawiła się właśnie nowa wystawa pt. “W średniowiecznej kuchni”. Dowiecie się, jak kiedyś wyglądało gotowanie, jakie dania przyrządzano oraz jakich produktów używano. Kuchnia była niegdyś najważniejszym pomieszczeniem w domu. To tu przygotowywano i spożywano posiłki, a więc w tym miejscu koncentrowało się życie rodzinne. Pełniła ona także rolę podręcznej spiżarni. Wyposażenie kuchni zależało oczywiście od zamożności gospodarzy. Co ciekawe, w średniowieczu stosowano bardzo dużo różnych przypraw, szczególnie tych egzotycznych, takich jak anyż, goździki czy cynamon. Po zwiedzaniu zamku w Kętrzynie koniecznie pobiegnijcie jeszcze do Bazyliki Kolegiackiej. Dlaczego? Można się tam wdrapać na jedną z wież i spojrzeć na miasto z góry. Już samo wejście dostarczy Wam małej adrenalinki, bowiem trzeba pokonać sporo drewniany schodków, które pewnym momencie są niejako zawieszone w przestrzeni wieży. Natomiast widoki z pewnością wynagrodzą wysiłek. Na samej górze na Kętrzyn możecie spojrzeć z kilku okienek. W jednym z nich dojrzycie wspominany wyżej Zamek Krzyżacki. Jest to najlepiej zachowany kościół obronny na Mazurach. Bazylika bardziej przypomina potężny zamek aniżeli świątynię. Ryn – dwa jeziora, regionalna kuchnia i duch Białej Damy Ryn to piękne letniskowe miasteczko, w którym czas płynie niespiesznie. Skąd wzięła się jego nazwa? Związana jest z tym pewna legenda. Otóż, Krzyżacy wybrali to miejsce na swoją osadę, gdyż bardzo przypominało im ono ich rodzinną Nadrenię. Dlaczego warto tu zajrzeć? O tym pisałam już w poprzednim wpisie. Warto tutaj odwiedzić Gościniec Ryński Młyn i skosztować w nim wspaniałej kuchni regionalnej. Na pierwszym piętrze znajdziecie także sklep “Smaki Mazur”, gdzie nabędziecie lokalne produkty. Gościniec położony jest malowniczo nad samym Jeziorem Ryńskim i to ono jest tutaj jedną z głównych atrakcji, wraz z drugim Jeziorem Ołów, położonym po przeciwnej stronie. Jezioro Ryńskie jest częścią Jeziora Tałty, dopłyniecie tędy do Mikołajek. Jego długość to 7 km, znajduje się tu port Żeglugi Mazurskiej. Jezioro Ołów jest mniejsze i ma typowo wędkarski charakter. Można się tu zaszyć i spróbować złowić mazurskie rybki, sielawę, sieję, szczupaka czy choćby węgorza. Znajdziecie tutaj także plażę miejską wraz z kąpieliskiem. Dookoła jeziora wiedzie ścieżka spacerowo-rekreacyjna, po której także można wybrać się na przejażdżkę rowerową. Co ciekawe, oba jeziora połączone są podziemnym kanałem wybudowanym przez Krzyżaków. Nad Jeziorem Ołów ulokowała się główna atrakcja miasta, a mianowicie zamek krzyżacki z 1337 roku, w którym aktualnie mieście się...