Dziś będzie przepis na najprzepyszniejsze masło orzechowe jakie dotej pory jadłam:) Masło z orzechów nerkowca z nutą waniliową. Idealne jako dodatek do owsianek, do kanapek, do wypieków. Super zalepia mordkę również w przypadku małego słodyczygłodu:). Ja je czsaem dodaje choćby do mleka żeby nadało trochę orzechowo waniliowego aromatu. Generalnie kocham to masło. Specjalnie dla niego został sprowadzony do domu sprzęt rozdrabniający, czyli znana tu i tam Kasia. Katarzyna może nie jest hi-tech’iem, ale masło orzechowe zrobi i z tego tytułu należy się jej szacunek.
Ale oprócz przepisu chciałabym Wam też dziś opowiedzieć o Oreo i Fundacji Głosem Zwierząt. Kotka Oreo wdarła mi się dziś na plan zdjęciowy i zasłużyła na parę słów. Od dwóch lat mam kota. Mój własny kot nie ma imienia. Wszyscy mówimy do niego Kocio. Kocio jest znajdą, którą znalazła się u mnie dzięki fundacji Kocim Pazurem i Głosem Zwierząt właśnie. FGZ działa w Poznaniu i ratuje psiaki i kociaki z różnych, często muszę przyznać, makabrycznych warunków. Dziewczyny, które tworzą fundację naprawdę kochają zwierzęta, bo poświęcają na działanie swojej organizacji każdą wolną chwilę. Ja w wolnej chwili piekę ciasta, a moja przyjaciółka z Fundacji jedzie na interwencję ratować maltretowane psy (jak czasem słucham historie tych zwierzaków, bądź czytam o nich na profilu facebookowym to mnie skręca z żalu) . I ratuje, ona i cały zespół ratują pełno zwierząt, ale jak się domyslacie nie mogą uratować wszystkich. Dla uratowanych zwierząt Fundacja poszukuje domów adpocyjnych. Kogoś kto weźmie i przygarnie zwierzaka na stałe. Tak jak ja Kocia. Choć może to on przygarnął mnie? trudno już teraz powiedzieć.
Jakiś czas temu zdecydowałam się zostać domem tymczasowym. Oreo urodziła się w stajni i warunki tam panujące jej nie służyły. Miała problem z jednym z ocząt i ciągły katar. Ale u nas w domu kocia się zaleczyła i jest teraz małym trzpiotem, który pomógł mojemu rudemu leniuchowi odzyskać drugą młodość:). Nie wiem jak to jest z imionami, czy one tworzą w jakiś sposób charakter? Bo nawyki żywieniowe Oreo ujawniły się już po nadaniu jej imienia. Mała uwielbia wypieki. Na widok ciasta i muffinek w małą wstępuje mały ciasteczkowy potworek:). Do masła orzechowego próbowała się dorwać (jak na zdjęciu poniżej) ale ostatecznie zjadła mi konfitury porzeczkowe!
Dlaczego o tym piszę? Może ktoś z Was szuka dla siebie towarzysza. Może chcecie pokochać małe stworzenie i się nim zaopiekować? Zbliża się zima i wiele kotów jest w potrzebie… Może ktoś chce na stałe przyjąć Oreo bądź innego Kociaka? jeżeli ktoś czuje taka potrzebę pomocy zwierzakom, to w Wielkopolsce polecam z całego serca Fundację Głosem Zwierząt i kontakt z dziewczynami [email protected], [email protected]
a teraz do przepisu:)
Składniki na 2 małe słoiczki:
- 400 g orzechów nerkowca
- 2 łyżki miodu (ok 30 g)
- 1 łyżka ekstraktu z wanilii
- 1 łyżka delikatnego w smaku oleju, ja użyłam oleju z winogron (0pcjonalnie)
Orzechy prażymy przez chwilę na patelni (uważajcie żeby ich nie przypalić). Przekładamy je do robota i rozdrabniamy w drobny mak:). To może chwilę potrwać. Nie zniechęcać się. W zależności od mocy waszego urządzenia to może zająć od 5 do 15 min. W międzyczasie warto na chwilę wyłączać malakser, żeby się Wam nie przegrzał. Orzechy najpierw zmienią się w piasek, potem w drobnoziarnistą maizgę, a dopiero potem zaczną puszaczać „soki” czyli swój własny tłuszcz. Wtedy dodajemy miód i ekstrakt z wanilii (nie dodajemy aromatu bo aby osiągnąć efekt smakowy musielibyśmy dodać dużo więcej płynu, a unikamy dodawania wody do maseł orzechowych!) W moim malakserze masło wychodzi dosyć kruche. Ponieważ tym razem zależało mi na uzyskaniu jednolitej mazi na sam koniec dodałam łyżkę oleju.