Wakacje z biurem podróży czy bez? Znamy argumenty Polaków. "Odczuwam jakiś wewnętrzny lęk"

kobieta.gazeta.pl 5 godzin temu
Hotel z katalogu, drink all inclusive i leżak na plaży vs. budżetowe loty i taniutki hostel, w którym poznajesz ludzi z pięciu kontynentów. Wakacyjny wybór nie zawsze jest łatwy. A już w ogóle, gdy w grę wchodzą budżet, dzieci i apetyt na przygodę. Czy lepiej podróżować samemu, czy z biurem podróży?
Zgodnie z danymi GfK, zebranymi na zlecenie Visa w marcu 2025 r., aż 43 proc. Polaków planuje w tym roku wakacje za granicą. Włoskie miasteczka, hiszpańskie plaże i greckie zatoczki przez cały czas są na podium. Średni wyjazd trwa ponad 8 dni, a najpopularniejszy budżet mieści się między 900 zł a 3,6 tys. zł na osobę. Często rezygnujemy też z gotowych ofert biur podróży na rzecz samodzielnie planowanych wyjazdów. I trudno się dziwić. Jak wspomina Ewa: "Dałam się namówić na zorganizowany wyjazd do Portugalii. Fajnie było, ale 3 godziny w Lizbonie? Serio? Teraz rezerwuję wszystko sama. Więcej roboty, ale jestem wolna". Jednak wakacje na własną rękę mają również ciemne strony...


REKLAMA


Zobacz wideo Kamila Boś w końcu jedzie na upragnione wakacje. Wybrała egzotyczny kierunek [materiały wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Czy warto jechać na wakacje z biurem podróży? To zależy, czego oczekujesz
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda jak z pocztówki: klik, klik i gotowe. Ktoś wybiera za ciebie hotel z widokiem, organizuje lot i transfer z lotniska, a ty pakujesz walizkę i wrzucasz zdjęcie z kawką na tle tablicy odlotów na Instastory. Wszystko przemawia za tym, iż będzie to urlop idealny. Biura podróży kuszą ofertami last minute, gwarantowanym słońcem, a czasem choćby "dzieckiem gratis". Dla wielu to wybawienie.
Zorganizowane wakacje szczególnie doceniają rodzice, którzy marzą nie o wielkiej przygodzie, a o chwili ciszy. - Z biurem mamy ogarnięte wszystko. Wiem, iż dzieci się nie nudzą, a ja mogę poczytać książkę, nie zerkając co trzy minuty, gdzie zniknęły i co znów kombinują - mówi bez ogródek Kasia, mama dwóch żywiołowych chłopców w wieku 5 i 7 lat. Animacje, basen, bufet z frytkami... Brzmi jak święty spokój, za który niektórzy są w stanie zapłacić choćby spore pieniądze.


Jednak diabeł często tkwi w szczegółach. Hotelowe zdjęcia bywają sprytnie obrobione, a "widoku na morze" trzeba wypatrywać lornetką. Weronika, samotna mama, wspomina gorzko wyjazd do Egiptu. - To nie był hotel, a ruina z palmą. Rezydent był widmem, zmiana pokoju z karaluchami kosztowała majątek. Już nigdy nie zapłacę komuś za takie niespodzianki - żaliła się. Z kolei Nikola, zapalona podróżniczka, uzależnia formę wakacji od odległości. - Lecąc do Afryki, skorzystałam z oferty biura podróży, bo była to dla mnie totalnie obca kultura i może to złudne, ale czułam się bardziej 'zaopiekowana'. W Europie planuję wszystko sama, jednak w dalekich podróżach, jak mam być szczera, to często odczuwam jakiś wewnętrzny lęk - przyznała.
Nie można też zapominać o ubezpieczeniu. Często to, co dostajemy w pakiecie z biura podróży, to tylko podstawowa ochrona, bez sportów, wspinaczek, chorób przewlekłych czy sytuacji "pod wpływem". A przecież urlop potrafi zaskoczyć nie tylko pozytywnie, a w razie potrzeby wizyta w szpitalu bywa nieunikniona. Jak wiadomo, wypadki chodzą po ludziach, zwłaszcza gdy na urlopie rozluźniamy się na tyle, by stracić czujność. - Na wycieczce z biurem złamałam nogę, chodząc po Słowackim Raju. Wszystko miało być "zorganizowane" i w pakiecie. Pomoc medyczna była, jasne… ale rachunek? Bolał bardziej niż ta noga. Od tamtej pory wiem, iż polisa w pakiecie to często tylko ładne słowo w katalogu - pożaliła się Kinga.


Biuro podróży (zdjęcie ilustracyjne)Fot. Sebastian Rzepiel / Agencja Wyborcza.pl


Czy warto podróżować na własną rękę? Wielu nie wyobraża sobie innej opcji
Podróżowanie bez biura to trochę jak jazda bez mapy. Z jednej strony ekscytujące, z drugiej wymagające. Ale ci, którzy raz tego spróbowali, często już nie wracają do gotowców. Ola, 22-letnia studentka, planuje wakacje jak kampanię marketingową. - Szukam lotów, rezerwuję hostele, robię risercz o lokalnej kuchni. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mi mówił, o której mam iść na kolację - stwierdza z uśmiechem. To właśnie wolność wyboru: kierunku, czasu, miejsca i stylu wypoczynku sprawia, iż taka opcja przyciąga coraz więcej Polaków. - Mam wtedy poczucie większej swobody i już samo planowanie całego urlopu, tego co będę robić, gdzie, szukanie atrakcji, jest dla mnie ekscytujące - komentuje Paulina. A jeżeli dobrze poszukać, można naprawdę sporo zaoszczędzić.
Wiele osób ceni sobie dzikie miejsca poza szlakiem, gdzie można odpocząć od zgiełku miasta i tłumów turystów. Jednak czasami decydujący jest budżet. - Na Teneryfę bardziej opłacało się lecieć z biurem, bo przelot, noclegi i wyżywienie wychodziły taniej. Ale już rok później zrobiłyśmy z koleżanką wszystko same. Miałyśmy też śniadania i obiadokolacje, zwiedzałyśmy, co chciałyśmy. I było lepiej, bo na własnych zasadach - zdradziła Kasia.


Warto pamiętać, iż minusem są oczywiście czas i energia włożone w planowanie wyprawy oraz pełna odpowiedzialność za nieprzewidziane sytuacje. Zgubiony bagaż, nagły wypadek, przekręcony nocleg - to wszystko może zepsuć humor. Dlatego dobre ubezpieczenie to nie dodatek, tylko konieczność. Zwłaszcza gdy jedziesz na własnych warunkach, warto zapewnić sobie spokój ducha w pakiecie.


Biuro podróży to gotowiec, świetny dla tych, którzy chcą "po prostu odpocząć". Samodzielny wyjazd to wybór dla tych, którzy pragną czuć, iż każdy dzień podróży zależy tylko od nich. Jak mówi Natalia, studentka psychologii: "W hotelu z biura największą atrakcją był karaoke show. Rok później pojechałyśmy same. Było taniej, śmieszniej i 10 razy ciekawiej". I nie chodzi o to, iż jedna forma jest lepsza od drugiej. Chodzi o to, by wiedzieć, czego się chce. Wakacje mają być twoje, czy to z katalogu, czy z mapą w telefonie. A wolność wyboru to najlepszy prezent, jaki możesz sobie dać przed wyjazdem. Jak będą wyglądać u Ciebie tegoroczne wakacje? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.


Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału