W tym terminie wiele dziewczynek przeżywało traumę. "Miałam ogromny żal do matki"

gazeta.pl 2 godzin temu
Białe sukienki, kwiatowe wianki i długie włosy spięte w warkocze lub koki - tak wyglądały fotografie komunijne z dawnych lat. Za tymi obrazkami kryły się jednak nie tylko wzruszenia, ale i doświadczenia, które wiele dziewczynek wspomina jako przykre. W tamtym czasie powszechne było nie tylko zapuszczanie włosów przed uroczystością, ale też ich obcinanie tuż po niej. Niestety, często wbrew woli dzieci.
Na TikToku użytkowniczka @k_t_o_s_8_6 opublikowała filmik, na którym odniosła się do zwyczaju zapuszczania dzieciom włosów przed komunią, a później ścinania ich na krótko. W tym celu zestawiła dwa obrazki. Pod nagraniem pojawiło się wiele komentarzy. Jedna z kobiet wspomina: "U mnie było tak samo. Wiejska fryzjerka ze wsi, w której mieszkała babcia, obcięła mnie na chłopaka tak tragicznie, iż po powrocie z wakacji najlepsza koleżanka mnie nie poznała".


REKLAMA


Kolejna dodaje: "Miałam włosy do kolan, piękne loki na komunię plus wianek. Po komunii wbrew mojej woli ścięto mi włosy przed ucho, do trzeciej gimnazjum nie urosły choćby do ramion. Miałam ogromny żal do matki, bo wyglądałam jak chłopiec". To nie koniec komentarzy przepełnionych niezrozumieniem: "O nie... na ślubowaniu pierwszoklasisty ja i kolega Zbyszek mieliśmy taką samą fryzurę" - pisze inna kobieta.


Zobacz wideo Iwona Pavlović o kopertach komunijnych. 500 euro to dużo czy mało?


"Chciałam mieć włosy do pasa"
Swoimi wspomnieniami z redakcją eDziecko podzieliła się 34-letnia Ewa. - Przed komunią miałam włosy aż do pasa. Moja mama codziennie plotła mi warkocze, a w dniu uroczystości fryzjerka zrobiła misterny kok. Czułam się pięknie i naprawdę wyjątkowo. Po uroczystości marzyłam, żeby te włosy zostawić. Chciałam je zapuszczać jeszcze dłużej, jak księżniczki z bajek. Ale kilka tygodni później mama stwierdziła, iż teraz "czas na wygodę". Zabrała mnie do fryzjera i obcięła mnie niemal na krótko. Wyszłam z płaczem. To była jedna z pierwszych sytuacji w moim życiu, gdy poczułam, iż moje zdanie się nie liczy. Do dziś mam żal, bo włosy odrastały bardzo wolno, a ja przez kilka lat czułam się nieatrakcyjnie.


Podobne wspomnienie ma Monika, dziś 37-letnia mama dwójki dzieci: - Komunia była dla mnie wielkim wydarzeniem, a fryzura odgrywała ogromną rolę. Włosy miałam grube, długie, mama chodziła dumna, iż będę wyglądała jak panna młoda w miniaturze. Po uroczystości prosiłam, żeby ich nie obcinała. Błagałam. Ale mama postawiła na swoim. Tłumaczyła, iż długie włosy są kłopotliwe. Obcięto je do ramion, a ja czułam się jak chłopak.


Historie Ewy i Moniki nie są odosobnione. W komentarzach powtarzają się niemal te same schematy: matki zapuszczały włosy córkom przed komunią, by w dniu uroczystości mogły zrobić z nich efektowne fryzury - koki, loki, warkocze. Po wszystkim decydowały, iż długie włosy to kłopot, więc skracały je radykalnie. Dziewczynki często nie miały prawa głosu, a decyzje zapadały "dla ich dobra".


Piękne zdjęcia, gorzkie wspomnienia
Na fotografiach z tamtych lat dziewczynki rzeczywiście wyglądają wyjątkowo: w bieli, z ozdobnymi fryzurami, jak małe damy. Ale obok zdjęć w rodzinnych albumach, są też mniej przyjemne wspomnienia: łzy na fotelu fryzjerskim, uczucie niesprawiedliwości, złość na matki. Dziś dorosłe już kobiety mówią wprost, iż ten moment był dla nich trudny i wciąż pozostaje żywy we wspomnieniach. Część kobiet zapowiada, iż w przypadku swoich córek zrobi inaczej. Pozwoli im samym decydować o długości włosów, choćby jeżeli oznacza to "niewygodę", większą pielęgnację i codzienne plecenie warkoczy.
A Ty? Jakie masz wspomnienia? Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: [email protected]
Idź do oryginalnego materiału