W oczekiwaniu na nieznane

twojacena.pl 3 godzin temu

Kinga siedziała na ławce przed domem i jadła swoją ulubioną od dzieciństwa czekoladę „Bounty”. Dom był duży, piętrowy, bo jej ojciec był budowlańcem i gwałtownie postawił willę. Kinga miała starszą siostrę, Wiktorię, która miała siedemnaście lat. Dziewczyny były ze sobą bardzo zżyte, a Wiktoria, jako starsza, pilnowała młodszej, pomagała jej, a choćby stawała w jej obronie, gdy było trzeba.

Kinga skończyła czekoladę i ciężko westchnęła. Dorastającą dziewczynę dopadła nieznana dotąd niedola zakochała się. Mogłoby się wydawać, iż to nic wielkiego dziewczyna, która niedługo skończy piętnaście lat, zakochana. Przecież zdarza się, iż zakochują się już w dwunastym, trzynastym roku życia, a nie dopiero w piętnastym

No dobrze, gdybym zakochała się w koleżance z klasy albo w Darku z równoległej klasy, w którym wszystkie dziewczyny się podkochują, a choćby starsze uczennice za nim przepadają, bo jest wysoki i przystojny. Ale nie, musiałam się zakochać w mężu taty, w Maksie. O Boże, co ja mam teraz zrobić? martwiła się Kinga, zazdroszcząc koleżankom, które opowiadały o swoich młodzieńczych zauroczeniach, a nie o uczuciu do dorosłego mężczyzny.

Właśnie wtedy przyjechali goście wujek Maks z żoną Zosią i córką Olą, która była o dwa lata młodsza od Kingi. Rodziny Kingi i Maksa przyjaźniły się od pokoleń. Począwszy od babć i dziadków, teraz ojciec Kingi trzymał z Maksem, a ich żony również utrzymywały serdeczne relacje.

Kinga wiedziała, iż jego żona, ciocia Zosia, to dobra i uczciwa kobieta, która kocha swojego męża, ale to jej nie cieszyło. W ogóle nie rozumiała, co się z nią dzieje, dopóki pewnego dnia Wiktoria nie złapała ją za rękę i nie odciągnęła od domu do altanki. Akurat tego dnia rodziny świętowały urodziny ich matki.

Kinga, co ty sobie wymyśliłaś? zapytała zaniepokojona siostra.

Nic, o czym ty mówisz? odpowiedziała niewinnie młodsza.

A to, iż chyba zakochałaś się w Maksie? siostra szeroko otworzyła oczy, czekając na odpowiedź.

No i co z tego, zazdrościsz mi? nagle wybuchnęła płaczem.

Wujka Maksa kochała od trzech miesięcy, odkąd obchodzili jego urodziny na ich działce. Był wtedy radosny i szczęśliwy. Kinga choćby się zasłuchała, gdy tańczył z jej matką. Ale marzyła, żeby tańczył tak z nią. Śmiał się, żartował. Czuła się dziwnie z powodu tego uczucia, jakby była w jakimś szczególnym stanie.

I oto sprytna Wiktoria wszystko odkryła. Kinga była zawstydzona, iż siostra się domyśliła myślała, iż nikt o tym nie wie. Wiktoria początkowo była zirytowana, ale nagle przytuliła młodszą i powiedziała łagodnie:

Oj, ty głuptaska. Nic się nie martw, to minie z czasem uspokajała ją.

Kinga natychmiast przestała się gniewać na siostrę, a ta ocierała jej łzy. Ale wtedy, jak na złość, przybiegła matka i zapytała zaniepokojona:

Kinga, co się stało?

Nic, mamo, przestraszyła się osy, która prawie ją użądliła w twarz wykręciła się starsza siostra.

A, no tak, teraz dużo os mruknęła matka i odeszła.

Czas mijał, ale uczucie Kingi do Maksa nie znikało. Dobrze się uczyła w szkole, miała przyjaciół w klasie, chłopcy nie dawali jej spokoju, bo była ładną dziewczyną, ale ona nie odwzajemniała ich uczuć. Chodziła na szkolne dyskoteki, tańczyła z mężczyznami, dostawała walentynki. Potem, w starszych klasach, zaczęła choćby chodzić na randki. Ale zawsze wiedziała, iż wujek Maks to rycerz jej serca.

W jedenastej klasie w końcu dorosła i poważnie pomyślała:

Muszę wyrzucić z głowy tę miłość do wujka Maksa. To tylko pierwsza miłość, a mówią, iż pierwsza miłość zawsze jest nieszczęśliwa. Ale nie mogła się uwolnić. Jakbym żyła podwójnym życiem w jednym moje życie, rodzice, przyjaciele i koledzy, a w drugim wujek Maks. To jakoś nie tak. Wiktoria mówiła, iż to minie, a u mnie nie mija.

Nadszedł czas matur i wyboru studiów. Gdzie iść? Kinga wahała się. Jak wiele dziewczyn w niepewności, myślała o psychologii, ale przypomniała sobie, iż od dzieci była marzyła o medycynie. To marzenie zwyciężyło. Uczyła się świetnie, więc bez problemu dostała się na studia medyczne.

Ola, córka Maksa, do której Kinga nie pałała sympatią, bo ta miała szczęście być blisko wujka Maksa każdego dnia, tak jak jego żona, zadzwoniła do Kingi. Kinga była już na trzecim roku.

Cześć, Kinga usłyszała głos Oli dzwonię w imieniu mamy, w sobotę ma urodziny, więc przyjedźcie z rodzicami na działkę. Będziemy świętować.

Dzięki, Ola, przyjedziemy odparła automatycznie.

Żona Maksa była gospodarna i gościnna, świetną kucharką jej sałatki i dania były wyśmienite. Wszyscy lubili do nich przyjeżdżać. Zosia zawsze się starała. A Maks umiał perfekcyjnie przyrządzić kiełbaski z grilla nigdy mu się nie przypalały.

Krewnych Maksa i Zosi było niewielu, głównie zapraszali przyjaciół. Było ich około dziesięciu, nie licząc gospodarzy. Po obfitym poczęstunku Kinga wyszła z domu. Była jesień, a chłodne powietrze dobrze jej zrobiło po dusznej atmosferze przy stole. Stanęła przy małym stoliku i ławce, rozglądając się po pięknym, zadbanym ogrodzie. Kwiaty jeszcze nie do końca zwiędły niektóre trzymają się do późnej jesieni.

Masz tu swój ulubiony nagle usłyszała za sobą głos, od którego aż drgnęła.

Maks trzymał w ręce talerz z kawałkiem malinowego sernika, a w drugiej filiżankę herbaty.

Ojej, dzięki, postaw na stoliku, bo upuszczę powiedziała, rumieniąc się. Skąd wiesz, iż akurat malinowy lubię?

Jakoś zauważyłem uśmiechnął się Maks. W ogóle wiele rzeczy zauważam dodał i, żeby dalej nie zawstydzać dziewczyny, wrócił do domu.

Co jeszcze zauważył? przemknęło Kingi przez my

Idź do oryginalnego materiału