W mojej bańce nie ma hejtu

nikolatkacz.pl 3 lat temu

Żyję w bańce. Moja bańka jest wypełniona ludźmi życzliwymi i nie zna hejtu. Od dawna usuwam ze znajomych na Facebooku i przestaję obserwować na Instagramie osoby, które szerzą nienawiść. Nie ma na to po prostu miejsca w moim życiu.

No ale... W tej mojej bańce obserwują jedną cukierkową, różową markę odzieżową, której właścicielka ma niesamowicie dużo pozytywnej energii. I ktoś postanowił przebić jej bańkę. A przy okazji i moją.

I zaczęłam się zastanawiać, skąd w nas do cholery tyle jadu?!



Nie zrozum mnie źle. To, iż staram się, żyć w mojej bańce, nie oznacza, iż nie wiem, iż na świecie szerzy się hejt. Jestem prawniczka, wiem o dużej części syfu tego świata z pierwszej ręki. Ale to nie zmienia tego, iż niezmiennie mnie to dziwi.

Ale... Wracając do owej marki odzieżowej. Jest pewna krytyczka modowa, a raczej osoba na Instagramie, która publikuje krytykę (bo oceną trudno to nazwać). Znana mi stąd, iż nie raz już dopiekła mocno osobom z jakiś względów mi bliskim. Tym razem owej marce zarzuciła oszustwo.

Szczegóły dramy nieistotne. najważniejsze w tej historii jest to, iż padła szybka ocena, pełna pogardy i wyższości.

Kto ma rację? Kto mówi prawdę? Jak było naprawdę? Nie wiem. I to mnie nie interesuje.

Jedyne co mnie interesuje w tej historii to dlaczego człowiek człowiekowi nie-człowiekiem. Dlaczego wzajemnie się atakujemy i kopiemy sobie dołki. Czemu zamiast podać pomocną dłoń, zagadać, pomóc, siejemy hejt?

I tak, piszę w liczbie mnogiej, bo mniej lub bardziej robi to każdy z nas.

Ale do cholery jasnej! Strzela mnie coś, gdy widzę publiczne wytykiwanie innej osoby i szerzenie pogardy i nienawiści. A do tego oklaski gapiów.

Mam wrażenie, iż wiele osób wciąż zapomina, iż w sieci nie jest się anonimowym (szczególnie, gdy występuje się pod własnym nazwiskiem...) nigdy. Że słowa puszczone w eter internetu potrafią zaboleć tak samo, jak te wypowiedziane w twarz. A jakoś w twarz nikt nie ma śmiałości.

Kiedyś napisałam cały tekst o hejcie w internecie i potencjalnej odpowiedzialności za takie zachowanie. I cieszy mnie, iż wspomniana właścicielka marki zapowiedziała podjęcie kroków prawnych. Bo wiecie co? choćby jeżeli to "nic takiego", choćby jeżeli "nic się nie stało" to nie można odpuszczać! Jedni z nas mają twarde tyłki i puszczą takie rzeczy mimo uszu. Innym zniszczą życie bezpowrotnie.

Przestańmy wreszcie pluć jadem i zacznijmy traktować drugiego człowieka z szacunkiem.

Zacznijmy korzystać z naszego człowieczeństwa.



Idź do oryginalnego materiału