Dzisiaj zrozumiałam, iż najstraszniejsze to nie puste mieszkanie, ale dom pełen ludzi, dla których jesteś niewidzialna. „Znowu kupiłaś nie ten chleb” — głos synowej Kasi wbił się w moje uszy, gdy rozpakowywałam torby w kuchni. „Prosiłam bez drożdży. Piąty raz powtarzam.” Demonstracyjnie wzięła bagietkę, podniosła ją, jakby to była jakaś trująca gąsienica. „Kasiu, zapomniałam, wybacz. […]