Magazyn Vogue wyprzedza trendy i jest przewodnikiem po barwnym świecie mody. Jednak wiadomo już oficjalnie, iż rezygnuje z promowania naturalnych futer. Od decyzji nie ma odwrotu.
Vogue podjął decyzję. "Nie" dla futer
Vogue to coś więcej niż magazyn o modzie. To prawdziwy przewodnik, barometr trendów i wyznacznik tego, co modne i na czasie nie tylko w stylu, ale w globalnym funkcjonowaniu. Dlatego decyzja, jaką podjął wydawca "biblii mody" jest przełomowa i nieodwołalna. Conde Nast zdecydował, iż na łamach swoich magazynów, w tym Vogue, nie ma miejsca dla futer zwierzęcych.
To oznacza, iż prezentowania futer nie będzie w treściach redakcyjnych i reklamach. Jedynie mogą się pojawić, gdy tekst będzie dotyczył rytuałów plemiennych. Poza tym nic, co związane z futrami nie ukaże się na łamach Vogue. Ta decyzja to odwrócenie się od futer w modzie i pokazanie, iż są one zdecydowanie passe. Futra przez dekady były symbolem luksusu, ekstrawagancji, dobrego stylu. Chodziły w nich koronowane głowy, artystki i gwiazdy kina. Do futer pasowały diamenty, perły i luksusowe auta.
Futra - zdegradowany symbol luksusu.
Futro to coś więcej niż okrycie wierzchnie. Jednak za prestiżem kryła się mroczna strona tego przemysłu. Cierpienie zwierząt, skrajnie trudne warunki hodowli. Dlatego z biegiem lat futra powoli zaczęły znikać z wybiegów. Najpierw stanowcze "nie" powiedziały futrom takie marki jak: Gucci, Prada i Versace. Teraz dołącza do nich wydawca Conde Nast. Decyzja ta nie zapadła jednak dobrowolnie.
Przez 9 miesięcy przed domami redaktorów w Londynie i Nowym Jorku protestowali aktywiści Coalition to Abolish the Fur Trade (CAFT). Cel został osiągnięty. Jednak przez wiele lat symbol Vogue'a, czyli Anna Wintour kochała futra i twierdziła, iż są one mniej szkodliwe dla środowiska niż te sztuczne. Jednak nastała inna era. Futra nie są już symbolem luksusu. Nie ma dla nich miejsca w Vogue.
Zobacz też: Cieplutkie, wodoodporne i miękkie jak futerko - to buty na zimę z Lidla za 69,99 zł.
