Użytkownicy najpopularniejszych platform sprzedażowych w Polsce zaczęli otrzymywać oficjalne wiadomości z prośbą o uzupełnienie danych osobowych. Powodem są nowe regulacje wynikające z unijnej dyrektywy DAC7, która nakłada na serwisy internetowe obowiązek raportowania sprzedaży do organów skarbowych. Informacja ta wywołała spore zamieszanie, a wielu internautów obawia się kontroli podatkowej. Eksperci uspokajają – nie każda sprzedaż trafi pod lupę fiskusa, ale osoby regularnie zarabiające na handlu mogą spodziewać się konsekwencji.

Fot. DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce
Unia Europejska zaostrza kontrolę sprzedaży internetowej
Dyrektywa DAC7, która weszła w życie w lipcu ubiegłego roku, nakłada na platformy sprzedażowe, takie jak Allegro, OLX czy Vinted, obowiązek przekazywania organom podatkowym danych użytkowników, którzy osiągnęli określony poziom aktywności. Obowiązek raportowania dotyczy sprzedawców, którzy w ciągu roku wykonali:
- co najmniej 30 transakcji sprzedaży
- lub uzyskali przychód w wysokości 2000 euro (około 9000 zł)
Co ważne, regulacja obejmuje nie tylko serwisy sprzedażowe, ale także inne platformy oferujące usługi lub wynajem, takie jak Airbnb czy Booking.
Dlaczego platformy zbierają dane?
W związku z nowymi przepisami serwisy internetowe rozpoczęły proces weryfikacji użytkowników, których sprzedaż może podlegać raportowaniu. Wysyłają wiadomości z prośbą o uzupełnienie danych osobowych, takich jak:
- Imię i nazwisko
- Adres zamieszkania
- Data urodzenia
- Numer identyfikacyjny podatnika (NIP lub PESEL)
Dane te trafią do Urzędu Skarbowego w styczniu 2025 roku i obejmą raporty za lata 2023 i 2024.
Czy użytkownicy platform mają się czego obawiać?
Eksperci podatkowi podkreślają, iż samo przekazanie danych do fiskusa nie oznacza automatycznej kontroli czy konieczności zapłaty podatku. najważniejsze znaczenie ma charakter prowadzonych transakcji.
Osoby sprzedające używane przedmioty po cenach niższych niż cena zakupu nie muszą się obawiać – taka działalność nie generuje dochodu, a więc nie podlega opodatkowaniu.
Problem pojawia się, gdy sprzedaż ma charakter zarobkowy, czyli ktoś regularnie sprzedaje towary z zyskiem, ale nie prowadzi oficjalnej działalności gospodarczej. W takiej sytuacji Urząd Skarbowy może uznać, iż jest to niezarejestrowana działalność gospodarcza i domagać się zapłaty zaległego podatku wraz z odsetkami.
Kogo mogą dotknąć kontrole skarbowe?
-
Osoby sprzedające prywatne rzeczy – brak obowiązku podatkowego
Jeśli ktoś sprzedaje używane ubrania, sprzęt elektroniczny czy meble po cenach niższych niż cena zakupu, nie ma obowiązku zapłaty podatku. -
Okazjonalni sprzedawcy z zyskiem – możliwe obowiązki podatkowe
Jeżeli sprzedający okazjonalnie zarabia na sprzedaży, fiskus może zażądać opodatkowania transakcji, ale niekoniecznie uzna to za działalność gospodarczą. -
Regularna sprzedaż nastawiona na zysk – ryzyko kontroli i kar
Jeśli ktoś systematycznie kupuje towary taniej i sprzedaje je drożej, może zostać uznany za osobę prowadzącą niezarejestrowaną działalność gospodarczą. To oznacza obowiązek zapłaty zaległych podatków oraz ryzyko kary.
Urząd Skarbowy może cofnąć się choćby 5 lat wstecz, by sprawdzić, czy ktoś powinien był zgłosić działalność i odprowadzać podatki.
Jak przygotować się na ewentualne kontrole?
Osoby, które przekroczyły limity transakcji, powinny przede wszystkim:
- Przechowywać dowody sprzedaży – paragony, faktury, potwierdzenia przelewów mogą pomóc w wykazaniu, iż sprzedaż dotyczyła prywatnych rzeczy.
- Sprawdzić historię swoich transakcji – jeżeli sprzedawaliśmy regularnie i z zyskiem, warto przeanalizować, czy nie powinniśmy zgłosić działalności gospodarczej.
- Skonsultować się z doradcą podatkowym – eksperci pomogą ocenić, czy grożą nam zobowiązania podatkowe.
Co zrobić, jeżeli prowadziliśmy sprzedaż bez rejestracji?
Osoby, które dotychczas nie zgłosiły działalności, ale regularnie sprzedawały przedmioty z zyskiem, mogą rozważyć dobrowolne uregulowanie swoich zobowiązań. Urząd Skarbowy zazwyczaj łagodniej traktuje podatników, którzy sami zgłaszają zaległości, niż tych, którzy są wykrywani podczas kontroli.
Możliwe opcje to:
- Zgłoszenie działalności gospodarczej – jeżeli ktoś planuje dalej sprzedawać, warto zalegalizować działalność, aby uniknąć przyszłych problemów.
- Samoopodatkowanie zaległych dochodów – zgłoszenie dochodów i zapłata zaległego podatku może uchronić przed dodatkowymi karami.
Czy to koniec nieopodatkowanej sprzedaży w internecie?
Wdrożenie dyrektywy DAC7 to krok w stronę większej transparentności handlu internetowego. Dla fiskusa oznacza to nowe możliwości śledzenia dochodów obywateli, a dla użytkowników – konieczność większej ostrożności przy sprzedaży online.
Chociaż kontrola sprzedaży na platformach takich jak Allegro, OLX czy Vinted nie pozostało masowa, to raportowanie danych przez serwisy sprzedażowe może stać się standardem, a skarbówka będzie mieć coraz większą wiedzę o transakcjach online.
Sprzedawcy powinni zatem uważnie monitorować swoje dochody i, jeżeli prowadzą działalność na większą skalę, zastanowić się nad jej rejestracją, zanim fiskus sam zainteresuje się ich transakcjami.