Uważaj, o co prosisz we Włoszech. Polka ostrzega. "Zapłaciliśmy za niewiedzę"

gazeta.pl 12 godzin temu
Włochy to niewątpliwie jeden z ukochanych kierunków Polaków. Nic dziwnego, bo kraj ma naprawdę wiele do zaoferowania. Na miejscu nie brakuje jednak zaskoczeń w postaci dodatkowych opłat, z którymi możemy spotkać się w lokalnych restauracjach.
Każdy miłośnik Włoch prawdopodobnie napotkał na swojej drodze tajemnicze "coperto". To nic innego jak opłata (zwykle od jednego do dwóch euro) doliczana do rachunku za zajęcie miejsca przy stole w restauracji. W przeciwieństwie do napiwku stanowi ona oficjalny, opodatkowany dochód lokalu. Warto jednak wiedzieć, iż dodatkowo możemy zapłacić też za różne prośby.


REKLAMA


Zobacz wideo Pojechałam pierwszy raz i przepadłam. Pokażę wam Maltę, jakiej nie znacie


Co to jest opłata coperto? Pamiętaj o tym w restauracji
Ewa Sławińska to miłośniczka Rzymu, która dzieli się w mediach społecznościowych ciekawostkami na temat tego miasta. Niedawno opowiedziała na Instagramie o sytuacji, jaka przydarzyła jej się zeszłej jesieni podczas rodzinnego wyjazdu do stolicy Włoch.
Zapłaciliśmy za niewiedzę w Rzymie
- głosił tytuł krótkiego filmu. Wyjaśniła, iż jej pociechy mało jedzą, dlatego w restauracji postanowiła zamówić im jedną porcję na pół. - Poprosiliśmy o pusty talerz, który potem... okazał się dodatkowo płatny. I to niemało, bo tyle, co cała porcja makaronu - powiedziała.


Gdy zamawiamy dodatkowy talerz, knajpa może naliczyć opłatę za cały serwis związany z naszą prośbą: rozdzielenie dania, przyniesienie go przez kelnera, dodatkową serwetkę i sztućce. To trochę takie coperto i sygnał od knajpy, iż usługi kosztują
- wytłumaczyła Sławińska w opisie nagrania. Dodała, iż możemy odmówić płacenia, o ile opłata nie została wymieniona w menu. Restauratorzy mają bowiem obowiązek informowania o tym klientów.


Jakie opłaty obowiązują we Włoszech? Turyści mają tego po dziurki w nosie
Tego typu praktyki nie są nowością. Skargi turystów co jakiś czas obiegają media społecznościowe. Przykładowo w 2023 roku głośno zrobiło się o mężczyźnie spędzającym urlop nad Jeziorem Como. Wybrał się do lokalnej knajpy i zamówił jednego tosta, którym chciał podzielić się z przyjacielem. Po otrzymaniu rachunku zorientował się, iż przecięcie kanapki kosztowało dodatkowe dwa euro.


- Za każdą dodatkową usługę trzeba zapłacić. Musieliśmy użyć dwóch podkładek oraz dwóch talerzy zamiast jednego i podwoić czas ich mycia - tłumaczyła wówczas właścicielka lokalu cytowana przez "la Repubblica". Dodała, iż nie był to zwykły tost, a taki z frytkami, więc przekrojenie go na pół wymagało więcej czasu. Co więcej, gdyby turysta wyraził swoje niezadowolenie na miejscu, kobieta mogłaby usunąć opłatę z rachunku.
Co sądzisz o dodatkowych opłatach we Włoszech? Zapraszamy do udziału w sondzie i do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału