Ustąpiłem miejsce na dolnej półce w pociągu kobiecie z dzieckiem, ale niedługo pożałowałem tego dobrego uczynku

newsempire24.com 2 dni temu

**Dziennik, 12 maja 2024**
Wszyscy lubią powtarzać, iż młodzi są nieuprzejmi, leniwi i myślą tylko o sobie. Ale ostatnio zrozumiałem, iż czasem trzeba szanować przede wszystkim siebie, a nie cudze narzekania, zwłaszcza gdy ktoś zaczyna nadużywać twojej dobroci.
Wracałem do domu po ciężkiej sesji egzaminacyjnej. Zdałem wszystko, ledwo żywy z braku snu, marząc tylko o tym, by wreszcie się wyspać w pociągu. Celowo kupiłem bilet na dolną półkę, żeby nie męczyć się na górnej. Wszedłem do przedziału, rozłożyłem się i już prawie zasypiałem, gdy weszła kobieta około czterdziestki z chłopcem, który wyglądał na siedem lat.
Wyglądała na zmęczoną, ale zdecydowaną. Gdy zaczęła rozpakowywać rzeczy, okazało się, iż mieli bilety tylko na górę. Usiadła naprzeciwko i od razu zaczęła opowiadać, jaka to jest nieszczęśliwa bolą ją plecy, syn jest niespokojny, a z dzieckiem na górze będzie katastrofa. Poprosiła, żebym jej ustąpił.
Zrobiło mi się jej żal. No cóż, matka z dzieckiem, do tego z bólem pleców. Postanowiłem pomóc: wdrapałem się na górną półkę i próbowałem zasnąć. Ale nie było tak łatwo.
Chłopiec, rozwalony na dole, wiercił się bez końca, kopał w materac i metalowe uchwyty, aż cała konstrukcja drżała. Do tego nucił jakąś irytującą melodię z gry i gadał bez przerwy. Najpierw znosiłem to w milczeniu. W końcu zebrałem się i poprosiłem kobietę, żeby uspokoiła syna.
No co pan tak przesadza? odparła ze zniecierpliwieniem. To tylko dziecko!
Ale chłopak, jak na złość, rozkręcił się jeszcze bardziej biegał po przedziale, włączył głośno kreskówkę na telefonie, śmiał się i skakał. O śnie można było zapomnieć.
Wtedy zrozumiałem, iż więcej nie zamierzam tego tolerować. Zszedłem na dół i poszedłem do konduktora. Spokojnie, bez krzyku, wytłumaczyłem, iż zgodnie z biletem moje miejsce jest na dole, a ja ustąpiłem je dobrowolnie, ale teraz nie da się odpocząć, bo kobieta nie pilnuje dziecka.
Konduktor wszedł do przedziału, sprawdził bilety, spojrzał na nią i powiedział stanowczo:
Proszę państwa, macie górne miejsca. Proszę zająć je zgodnie z biletami.
Kobieta próbowała się sprzeciwiać, ale konduktor był nieugięty. W końcu z westchnieniem zabrała chłopca na górę, a ja wreszcie wróciłem na swoje miejsce.
Po raz pierwszy od kilku dni zasnąłem spokojnie, bez poczucia winy.
Od tamtej pory postanowiłem sobie jedno: nigdy więcej nie poświęcę własnego komfortu dla tych, którzy nie potrafią szanować cudzej życzliwości i spokoju.

Idź do oryginalnego materiału