Uprzejmie informuję, iż wracam do żywych, do życia, do normalności, znaczy do takiej Drzoannowej normalności, bo przykładowo na normalność w naszym kochanym kraju to liczyć raczej nie można, iż tak sobie walnę dygresją 😉
No generalnie rzecz w tym, iż jasne, obrzęk obrzękiem, walczę jak umiem i mogę, czyli zainwestowałam w drenaże limfatyczne 1-2 razy w tygodniu u Pana Marcina i dzięki jego praktycznym wskazówkom i instrukcjom bardziej przykładam się do automasażu… przygotowuję się też do operacji ucha (pamiętacie? wciąż jestem głucha na to prawe) a iż zostało mało czasu w wykonanie wszystkich koniecznych badań i wizyt u wszystkich koniecznych specjalistów, to robię to w wersji przyśpieszonej, czyli płatnej, nie na Fundusz.
No i tu zdziwiłam się mocno, bo okazało się, iż zaplombowanie zęba to już nie 2 stówki, jak w miarę niedawno, a 2 razy tyle, co najmniej. A wyszło na to, iż mam do wyleczenia w sumie 4 zęby plus 2 ósemki do usunięcia, fajnie, co nie? Fajnie i ze względu na koszty i ze względu na czas (ucho zaplanowane na 10 marca)
Na szczęście dogadałam się z przemiłym dentystą ze Lwowa, iż jedną ekstrakcję zostawimy sobie już na czas po załataniu dziury w błonie bębenkowej, tym bardziej, iż jedna z ósemek rośnie sobie w poprzek i wyrwanie jej będzie wymagało interwencji chirurgicznej. A póki co spotykamy się jeszcze w 2 kolejne piątki.
W przyszłym tygodniu dodatkowo wymagany rentgen płuc, umawiam się z okulistą, koniec lutego badania krwi na Jakubowskiego, badania u rodzinnej, kontrola onko, pulmonolog ze spirometrią, anestezjolog, ostatnia rozmowa z otolaryngologiem, mniej więcej w tej kolejności i o ile o czymś nie zapomłam. Wygląda na to, iż sprawy ogarniam, uff 🙂
Ale prócz zajmowania się tym ogarnianiem pozostało inne życie, co nie?
Przykładowo urodzinowa Karta Podarunkowa Medicine od moich kochanych przyjaciół i znajomych.
Więc po piątkowej wizycie u miłego ukraińskiego dentysty (910 zeta) wybrałam się do Bonarki i spędziłam tam kilka godzin, mierząc na luziku chyba z paręnaście różnych śliczności.
Tłumów nie było, gęba po znieczuleniu, więc żadnego bólu, tylko naciągnięte „zawiasy” żuchwy, ale gadać do nikogo nie było trzeba, więc w sumie okoliczności sprzyjające.
I koło 18tej wyszłam ze sporą torbą zakupów:
1.
Tiszercik z falbanką i motylami
https://wearmedicine.com/p/t-shirt-damski-z-kolekcji-karolina-matyjaszkowicz-x-medicine-kolor-czarny-1036465
2.
Bluza z kapturem:
https://wearmedicine.com/p/bluza-damska-z-kapturem-wzorzysta-kolor-czarny-1035684
3 i 4.
2 spódnice:
https://wearmedicine.com/p/spodnica-damska-maxi-z-wiskozy-kolor-czarny-1033972
https://wearmedicine.com/p/spodnica-damska-maxi-z-wiskozy-kolor-czarny-1034569
No i pięknie. I jeszcze została niemal połowa kasy na tej karcie, może więc pościel, może buty, nie ma pospiechu 🙂
Zaraz zaczynam celebrację odpruwania metek 🙂
Potem 2 sezon „Śnieżnej dziewczyny” na Netflixie.
Zapowiada się piękny wieczór 🙂
więcej w tej kategorii: https://drzoanna.wordpress.com/category/blog-spis-tresci/