Podobno wszystko zaczęło się zakopanego tu ziarna. Od ziarna, które wrzucono w czarne błoto i które nigdy nie wzrosło. Albo inaczej, wykluło się niezauważone. I chociaż to tylko jedna z wielu legend, to akurat ta w kontekście zakopiańskiej nowoczesności jawi się jako symptomatyczna. Idea nowej, oderwanej od tradycji, ale też twórczo podchodzącej do przeszłości estetyki od początku napotyka na problemy. pozostało jedną narzuconą przez obcych eksploatujących Tatry wizją – widmem modernizmu i produktem zapomnianych utopii. Pierwszą nowoczesność Zakopane przeżywa dzięki Stanisławowi Witkiewiczowi, drugą zawdzięcza sławie sanatoryjnego kurortu, trzecia rodzi się na zgliszczach dotkniętego wojną świata, a czwarta czerpiąc z dziedzictwa swoich poprzedniczek staje się projektem socjalistycznej ideologii. I chociaż ten podział w praktyce jest mniej arbitralny, to o ile od tej pierwszej nowoczesności Zakopane wciąż odcina kupony, o tyle o pozostałe, jak się zdaje, wchłonęła wiszącą nad miastem mgła. Bo choćby jeżeli nie zniknęły, to jednocześnie rozpłynęły się w zakopaninie, narkotycznym powietrzu, które jak pisze Witkacy zakrzywia chwilę wywracając czas, jak poszewkę, na drugą stronę.
UrbaMistyka to opowieść o zakopiańskiej plastyce i designie podlanych sosem kosmopolitycznego modernizmu i uwspółcześnionego folkloru. To historia powojennej sztuki, związanej zarówno z miejską przestrzenią jak i prywatnymi wnętrzami, z lokalnym rzemiosłem i masową produkcją, z fascynacją ludowością i obsesją awangardy. Mowa o sztuce, która tworzona była przez osadzonych w góralskiej tradycji mieszkanki i mieszkańców Zakopanego oraz zafascynowanych niezwykłą genius loci przyjezdne i przyjezdnych, ale też twórczości, która wynikała z bezinteresownej potrzeby tworzenia, powstawała na zamówienie publicznych instytucji lub, jak pamiątki czy produkty Cepelii, od początku przeznaczona była na eksport. W tym sensie UrbaMistyka to równocześnie próba zmierzenia się z zapomnianą, wymazaną albo nigdy nie urzeczywistnioną ikonografią Zakopanego i fenomenem miasta, którego wizja rozciąga się między góralską wsią, nowoczesną metropolią, a legendarną kolonią artystów. Wystawa pozwala spojrzeć na Zakopane jak na wielowarstwowy palimpsest, nakładające się na siebie wyobrażenia o nowoczesności i przeszłej przyszłości, ale też jak na miejsce w którym krzyżują się różne narracje o przefiltrowanej przez górskie powietrze i surrealistyczną mitologię, sztuce.
„Urbanistyka: pojęcie ograne, ale nie spotykane u nas w Zakopanem; Proponujemy zmianę na urba-mistyka; Bo i tak chałupy każdy gdzie chce, wtyka” pisali autorzy zakopiańskiej szopki z 1968 roku, wtórując o kilkadziesiąt lat starszemu prawu Tadeusza Schielego. To ostatnie mówi, iż bez względu na okoliczności w Zakopanem między dwie wille zawsze można jeszcze wcisnąć trzecią. Tytuł wystawy przewrotnie nawiązując do satyrycznego teatrzyku, podkreśla nie tylko rolę sztuki w kształtowaniu zakopiańskiej urbanistyki, tej samej którą Jan Gondowicz porównywał do Marquezowskiego Macondo, ale też zwraca uwagę na jej efemeryczność i pozorną niewidzialność. To jak w osobliwy sposób stapia się ona i łączy, nie tylko z mitem o pępku świata, rozbuchaną zakopiańszczyzną i górskim pejzażem, ale też kiczowatą otoczką współczesnego miasta.
***
W willi Oksza pokazujemy wzornictwo i przedmioty codziennego użytku, m.in. meble, ceramikę, kilimy i zabawki, wskazując na rolę jaką w kształtowaniu nowej estetyki odegrały nie tylko indywidualności, ale też instytucje i kolektywne inicjatywy, takie jak Liceum Sztuk Plastycznych, Szkoła Koronkarska, Zakopiańskie Warsztaty Wzorcowe czy Galeria Pegaz. Aranżacja prac z jednej strony nawiązuje do ich eklektycznego otoczenia, prywatnych domów, w których często przez cały czas pełnią one funkcje użytkową, ale też wnętrz licznych ośrodków wypoczynkowych oraz zakopiańskiej wystawy zatytułowanej „Użyteczność sztuki” z 1959 roku. Z kolei w Galerii Hasiora narracja krąży wokół sztuki w przestrzeni miasta, ale też reklamy, która kreowała górską stolicę na egalitarny salon towarzyski. Prezentujemy tu fotografie oraz projekty, dokumentujące to jakie było, i to jak mogło wyglądać Zakopane, jak również ikoniczne obiekty takie jak kosz na śmieci w kształcie misia, ruchoma lalka z witryny sklepu kuśnierskiego czy elementy wyposażenia słynnego Domu Turysty. istotną częścią projektu jest też samo miasto, które pozwala się czytać jako jedna wielka sala wystawowa, ekspozycja rozpisana na ulice i budynki, narracje i anegdoty. To estetyczne i etyczne dziedzictwo nowoczesności będziemy odkrywać podczas cyklu miejskich spacerów. Na ich trasie znajdzie się dawny Hotel Giewont, restauracja Watra, budynki stacji kolejki na Gubałówkę i Hotel Rzemieślnik.
Chociaż trzon wystawy stanowią prace z czasów PRL, to jednocześnie jej ramy określają zarówno przedwojenne dzieła przecierające szlak innej niż zakopiańska estetyki, jak i prace współczesnych artystek i artystów, które na nowo interpretują zakopiańskie mikrohistorie i jednocześnie nawiązują do przykurzonej i nierzadko przysłoniętej reklamami tkanki zmitologizowanego miasta. W tym kontekście pokazujemy m.in. cykl projektów Pauliny Włostowskiej inspirowanych liternictwem i produktami Zakopiańskich Warsztatów Wzorcowych, kompozycję ceramiczną Pawła Olszczyńskiego nawiązującą do dekoracji domów wczasowych i wielkoformatowe tkaniny autorstwa Małgorzaty Mirgi Tas z portretami zakopiańskich artystek: Marii Bujakowej, Barbary Gawdzik Brzozowskiej i Anny Górskiej. Ta ostatnia praca zawieszona na Domu Handlowym Granit, omen nomen, zaprojektowanym przez Górską pierwszym zakopiańskim wieżowcu, akcentuje, iż Zakopane to nie tylko zakopiańszczyzna, a Witkiewiczów było dwóch, jednocześnie dodając, iż zakopiańska sztuka to nie tylko artyści, ale również artystki.
Wystawa nie pretenduje ani do bycia całościowym opracowaniem artystycznej twórczości po II drugiej wojnie światowej ani nie jest monografią zbierającą koncepcje lokalnej urbanistyki. To raczej próba stworzenia topograficzno-artystycznej mapy zakreślającej obszary twórczych poszukiwań, tropiącej wzajemne związki oraz, jak mamy nadzieję, punkt wyjścia do dalszych badań nad fenomenem zakopiańskiej sztuki. Wystawa wpisuje się długoletni program Muzeum Tatrzańskiego i pozwala się czytać jako kontynuacja ekspozycji „Made in Zakopane” prezentującej zakopiańskie rzemiosło artystyczne od II połowy XIX wieku do II wojny światowej.