Tymon wyemigrował do Berlina. "Do furii doprowadza mnie, iż tu wszędzie palą. W knajpach, na peronach w metrze"
Zdjęcie: Tymon opowiada o swoim życiu na emigracji w Berlinie
— W Berlinie na lokalne warunki jestem nędzarzem. Pracuję na pół etatu za pensję kosmetycznie wyższą od najniższej krajowej. Teraz już w innej firmie — nie jeżdżę rowerem, tylko rozwożę towar samochodem. Żyję normalnie i stać mnie choćby na wakacje. Zarabiam na pół etatu 1 tys. euro plus napiwki – 30, 40 euro dziennie. Za pokój płacę 450 euro. Idę do sklepu i pakuję pełny koszyk za 30 euro. W Warszawie z takimi zakupami nie zmieszczę się w 200 złotych — mówi Tymon, który od kilku lat mieszka w Berlinie i opowiada, co go frustruje, a co docenia na emigracji.