Zapytałam tylko, gdzie się podziały jajka a nazwano mnie skąpą: Synowa postanowiła kupić drugą lodówkę, by trzymać swoją żywność z dala.
Bywają w życiu chwile, gdy nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Wczoraj przeżyłam coś, od czego wciąż drżą mi ręce. Postanowiłam upiec szarlotkę dawno nie rozpieszczałam rodziny domowym ciastem. Dzień był ciepły, humor dopisywał, a wnukula bawiła się w drugim pokoju. Wszystko było gotowe, brakowało tylko jajek. Otwieram lodówkę a tu pustka. A przecież były tam jeszcze kilka godzin temu. Schowałam je specjalnie, żeby nikt nie wziął. I nic.
Naturalnie, poszłam zapytać synową, czy je zabrała lub przesunęła. I wtedy rozpętała się burza. Wpadła w furię: Co?! Żałujesz wnuczce jajek? Zjadła rano jajecznicę!. Zdrętwiałam. Serce ścisnęło się z żal