Trochę mnie tu nie było…
Będzie z pół roku.
I … nic się nie stało. Jedynie jeden Czytelnik (i może jego szajka interlokutorów) zadali sobie, a czytelnik mnie pytanie co się stało? dlaczego mnie tu nie ma? I iż czeka…
To miłe. Bardzo miłe. Ale przyznam szczerze, iż – w braku może skromności, czy poczucia swego miejsca w obecnym świecie – myślałam, iż bardziej odczuwalne będzie moje zniknięcie i tak nieregularnego bloga.
Trochę pokory kobieto – myślę sobie teraz pukając się w głowę. Nie ma co budować drzwi do lasu.
Ostatnie pół roku spędziłam goniąc własny ogon (nota bene nie dogoniłam). Wydawało mi się, iż jak skupię się na pracy nad sobą, na oczyszczeniu swego środowiska/otoczenia, to wszystko poukładam i będzie już tylko pięknie. Okazuje się jednak, iż na bardzo mało rzeczy, na dużo mniej niż mi się wydawało, mam wpływ.
Ale skoro budzę się rano, to staram się przetrwać.
A jak już odlatuję w swoim zawiłym myśleniu, to staram się zmęczyć. A jak mnie mój trener osobisty przeciągnie na rowerze, iż pot oczy zalewa i muszę pilnować, żeby się wiszący z wysiłku jęzor w szprychy nie wkręcił. Jak się tak zmęczę, to i mózg się resetuje.
Tak, wkręciliśmy się w rowerowanie (celowo używam tego neologizmu, bo on odpowiednio określa moje spore zaangażowanie). Znaczy mój coach zwany też trenerem mym osobistym, wkręcił się w jazdę na rowerze, a ja … lubię jeździć, jeżdżę kiedy chcę i jak chcę czyli dla przyjemności. A iż dodatkowo to dobrze robi mi na ciało..? To tylko miły dodatek.
Największe moje zaangażowanie dotyczy oczywiście stroju.
No bo jak to kobieta, od razu wiedziałam, iż rower musi być … ładny. A ubranie na rower powinno pasować kolorystycznie, no i rozmiarowo też.
Tak na serio, to przede wszystkim ważne jest bezpieczeństwo. A to oznacza jazdę w kasku.
Bo w razie upadku, wypadku, to chociaż on chroni nasze centrum dowodzenia, czyli głowę. Kaski rowerowe są bardzo lekkie. Mają otwory przez które wietrzymy gorącą głowę Ale wiatr faktycznie wpada.
Kask powinien być dobrze dopasowany – nie tylko kolorystycznie, ale nie uciskający głowy. Zapięcie wyregulowane tak, by było luźne, czyli nie krępujące ruchów głowy, czy przełykania, ale by nie pozwoliło by kask spadł z głowy podczas ew. upadku, czy przesuwał się, kiedy rowerzysta podskoczy na wyboju.
Pozostały strój – jeżeli tylko jeździsz rekreacyjnie, nie musi być jakiś specjalny. Powinien być wygodny, nie krępujący ruchów i dostosowany do pogody. Choć akurat ja nie lubię jeździć ani w deszczu, ani w upale (co jest w zasadzie niebezpieczne). Ale, iż mój M. ogarną rowery pod względem technicznym – żeby miały dobre podzespoły, żeby były sprawne i dostosowane do naszych potrzeb. A ja zajęłam się stroną wizualną. Stąd nasze stroje mają wspólne mianowniki kolorystyczne z rowerami. W moim przypadku to kolor turkusowy i/albo lazurowy.
Kolejną istotną dla mnie rzeczą są spodnie/szorty do jazdy na rowerze z wkładką na pośladkach, która amortyzuje kontakt części ciała, na której się siedzi z siodełkiem. Bez takiej wkładki, choćby po krótkiej jeździe, człowiek ma wrażenie, iż składa się z tyłka, na którym choćby nie da się usiąść.
Fajnie też jest mieć bluzkę odprowadzająca pot, tak by nie było widać po jeździe, bądź w trakcie spoconego materiału.
Rękawiczki do jazdy na rowerze, amortyzują nasze dłonie, na których przecież opieramy się kierując rowerem. Znam różnicę w jeździe bez rękawiczek i w nich. I zdecydowanie uważam je za potrzebne w wyposażeniu rowerzysty.
Bidon na napój nie jest obowiązkowy, ale faktycznie bywa bardzo przydatny. Zwłaszcza przymocowany tak, by łatwo było poń sięgnąć choćby w czasie jazdy. Można go zastąpione pić zwykłą butelką wody, ale tę trzeba wozić np. w plecaku, albo w nerce.
Zaawansowani kolarze, bardzo często mają buty wpinane w pedały. Ale taka amatorka jak ja, chyba nigdy nie dojdzie do momentu, by mieć potrzebę nabycia takiego obuwia.
Ale za to widzę potrzebę posiadania odpowiednich okularów, ponieważ w moich korekcyjnych, przy wyższych prędkościach, wiatr wiejący mi w oczy powoduje ich łzawienie i w związku z tym bardzo nieprzyjemne odczucia. Nie mogę wtedy dobrze obserwować otoczenia ani drogi.
Jazda na rowerze, to bardzo fajna aktywność fizyczna. jeżeli chcecie zacząć, to po prostu zacznijcie jeździć. Ważne by mieć rower i kask. Resztę ogarnie się we adekwatnym czasie.
Dobrego lata.